5. Australia
Nadszedł czas, aby pojechać na te całe 27 urodziny księcia. Dwa dni temu posłałam panią Pak po prezent dla niego, a sama zaczęłam się pakować i organizować wyjazd. Zamówiłam sobie bilet oraz zarezerwowałam hotel. Wszystko było gotowe. Zostało mi tylko wyjechać z mojej kochanej Anglii, w której rządy podczas mojej nieobecności przejmie brat Crystal David. Byliśmy kiedyś nierozłącznym trio, aż do momentu, kiedy z dnia na dzień David przestał się do mnie odzywać. Nie rozumiałam dlaczego, ponieważ nic mu nie zrobiła. Ale dopiero teraz zrozumiałam dlaczego opuścił nasze trio. Złamałam mu serce mówiąc, że nie interesują mnie żadni chłopcy. To właśnie od tego momentu utraciłam z nim kontakt. Minęło już prawie 7 lat, a on wcale się nie zmienił. Dalej był oddanym przyjacielem i z chęcią postanowił zająć się królestwem.
Książę Vincent ma urodziny 28 kwietnia. Wypadają idealnie w sobotę. Teraz mamy 22 kwietnia, ale tam jest poniedziałek 23 kwietnia. Dlatego jeśli wyjadę dzisiaj będę tam już we wtorek 24 kwietnia. Będę miała trochę czasu, aby pozwiedzać ich kraj. Poznać trochę ludzi, kulturę, obyczaje oraz popytać mieszkańców o zdanie na temat władców. To jest idealne rozwiązanie.
Pakowałam już ostatnie rzeczy. Nie zabierałam ze sobą tylko królewskich ciuchów. O nie... Nie ma opcji, że będę chodzić w sukniach po ulicy, gdzie nikt mnie nie zna. Od razu miałam bym na karku paparazzi i nie mogłam bym się od nich uwolnić.
Zanim zamknęłam walizę położyłam na ubraniach zdjęcie chłopca... Znaczy się księcia, z którym bawiłam się w dzieciństwie.
Dowiedziałam się jeszcze o nim, że jest starszy ode mnie o 4 lata. Powiedziała mi to pani Pak, która jak już wspominałam była moją nianią, więc pilnowała mnie i jego, gdy się bawiliśmy. Szkoda tylko, że nie powiedziała mi kim on jest. Stwierdziła, że dowiem się tego w swoim czasie. Mam nadzieję, że szybko, ponieważ mam zdecydować co będzie ze mną i Vincentem.
Wyszłam z komnaty z lekkim uśmiechem na twarzy. Zawołałam służki, aby zniosły moje rzeczy na dół do limuzyny. Jak to mówią "komu w drogę, temu czas". Trzeba już wyruszać, aby móc cieszyć się tamtym słońcem i powietrzem. Już nie mogę się doczekać. Pożegnałam się ze wszystkimi w pałacu i skierowałam się do wyjścia. W drzwiach minęłam się z Davidem i Crystal, więc pożegnałam się szybko z jej bratem. Tak z jej bratem, ponieważ Crystal jedzie ze mną. To taka jakby rekompensata za te Hawaje, na które miałyśmy jechać wcześniej, ale plany poszły w ruinę. A poza tym nie będę sama chodzić po obcych ulicach. Zawsze dobrze mieć taką przyjaciółkę jak ona. Oczywiście nie wychodziłam z zamku jak księżniczka. Byłam ubrana jak typowa nastolatka, tak samo jak ona. Kiedy chciałyśmy wyjść zatrzymał nas David.
- A może by tak fotka zanim mnie opuścicie?- uśmiechnął się
- Jak dla mnie bomba!- krzyknęła wesoła Crystal- Co ty na to Aga?
- Fantastyczny pomysł. Proszę...-podałam mu mój telefon- Tylko zrób je ładnie, a nie jak zwykle.
Po moich słowach zaśmialiśmy się wszyscy. Znów można było poczuć, że jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi. Wyglądało to tak, jakbyśmy nigdy nie utracili kontaktu i jakbyśmy znali się najlepiej na świecie.
David po zrobieniu zdjęcia od razu oddał mi telefon i wypchną za drzwi. Zdziwiłyśmy się, ale nic nie powiedziałyśmy. Wzruszyłyśmy ramionami i wsiadłyśmy do limuzyny, która już na nas czekała. Kierowca jak zwykle przywitał nas miłym uśmiechem i od razu ruszył w stronę lotniska. Tam wsiadłyśmy do prywatnego samolotu i od razu wyruszyłyśmy, aby nie tracić cennego czasu na jakieś pierdoły. Dopiero w samolocie postanowiłyśmy sprawdzić jakie to zdjęcie zrobił nam David. Kiedy je zobaczyłam zaśmiałam się widząc minę przyjaciółki. Wysłałam to zdjęcie Crystal. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, a już po chwili usłyszałam śmiech mojej towarzyszki.
- Twój brat w ogóle się nie zmienił Crys. Dalej ma głupie pomysły.- zaśmiałam się
- To ten sam stary Dav. Szkoda tylko, że brakło nam wtedy tego kontaktu. Biedny musiał zacząć się więcej uczyć.- zasmuciła się lekko
- Więcej uczyć? Niby czego? Myślałam, że nie widywał się z nami przez złamane serce.- zagryzłam lekko dolną wargę
- Miał złamane serce. Masz rację, ale zagoiło się, kiedy poznał swoją narzeczoną. W sumie ma się jej oświadczyć za miesiąc, w jej urodziny, ale już z rodziną mówimy na nią przyszła pani Flower.
- Mam nadzieję, że zaproszą na wesele.
- Jeśli ty zaprosisz na swoje.- powiedziała i zaśmiałyśmy się
Lot mijał nam w wesołym humorze. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Czyli w sumie jak zwykle. Nim się obejrzałyśmy byłyśmy już na miejscu. Lotnisko w Sydney. Przeglądałam zdjęcia w internecie tego pięknego miasta, ale na żywo wygląda jeszcze piękniej. Aż zapiera dech w piersiach.
Wzięłyśmy swoje walizki i zadzwoniłyśmy po taxi. Po 5 min nasz transport stał przed lotniskiem. Wsiałyśmy do samochodu. Podałam adres docelowy i ruszyłyśmy. Okazało się, że od lotniska do centrum miasta jest bardzo blisko. Jechaliśmy pod hotel z 10 minut. Uradowane wyszłyśmy z taxi wcześniej płacąc za kurs i biorąc walizki. Weszłyśmy śmiejąc się do hotelu i podeszłyśmy do recepcji. Tam zameldowałyśmy się i weszłyśmy do windy. Ruszyłyśmy nią na ostatnie piętro (30). Wynajęłam nam specjalnie apartament abyśmy czuły się jak w domu. Położyłyśmy tylko walizki w swoich pokojach, oglądnęłyśmy cały apartament i postanowiłyśmy ruszyć w miasto. Wzięłyśmy okulary przeciwsłoneczne i wyszłyśmy z hotelu. Słońce ogrzewało nasze twarze, a delikatne podmuchy wiatru "czesały" nasze włosy.
Miałyśmy blisko do plaży, ale szybko znudziło nam się spacerować brzegiem morza. Więc postanowiłyśmy pochodzić sobie pomiędzy uliczkami, ponieważ szukałyśmy jeszcze jakiegoś klubu do, którego mogłybyśmy pójść wieczorem. W pobliżu było ich pełno, ale ja nie szukałam typowego klubu. O nie... Chciałam znaleźć miejsce, gdzie najwięcej ludzi się spotyka i gdzie nikt mnie nie będzie mógł mnie rozpoznać. Dlatego znalezienie klubu "Podziemie" trochę nam zajęło. W sumie znalazłyśmy go przypadkowo. Dokładniej przez jednego takiego chama i jego bandę. Przez bad boya, na którego wołają "Diabeł".
****************************************
Hejka. Mamy nowy rozdział i widocznie nowych bohaterów. Mam nadzieję, że się podoba jak na razie.
Pozdrawiam Ari As ♥♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro