Dzień 15
01.03.1983 r.
*Michael
Moje życie powoli nabrało pewnej rutyny. Pobudka, próba, powrót, pobudka, próba, powrót... i gdzieś między czasie naprawianie relacji rodzinnych. Gdy spojrzałem na kalendarz i zobaczyłem, że właśnie dzisiaj rozpoczął się marzec, dotarło do mnie, jak mało czasu mi zostało. Jednak wraz z pierwszymi promieniami przedwiosennego słońca pojawiła się we mnie nadzieja. W końcu Vanessa była tu przy mnie, spała obok i już zdawała się nie patrzeć na mnie, jak na intruza, który po kilku latach rozłąki wkroczył znowu w jej poukładane życie i nie chce dać jej spokoju. Coś powoli się zmieniało, coś się naprawiało, coś ruszyło do przodu. Widziałem to. Chociaż niektórzy mówią, że widzimy to co chcemy widzieć. Więc może to tylko złudzenie, które próbuje udawać rzeczywistość? Nawet jeśli to tylko złudzenie nie dbałem o to, chciałem się cieszyć nim jak najdłużej.
Przekręciłem się na bok i odgarnąłem jej włosy opadające na twarz. Na jej buzi nie pojawiła się żadna reakcja poza delikatnym uśmiechem. Z racji tego, że było dość wcześnie nie budziłem jej, ale sam wstałem i postanowiłem zrobić śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu, gdy tylko zszedłem na dół, zaraz usłyszałem kroki na schodach i w kuchni pojawiła się moja córka.
- Czemu już nie śpisz? - spytałem, gdy tylko stanęła w drzwiach.
- Słyszałam jak schodziłeś - podeszła bliżej przyglądając się temu co robię - Wrócisz z nami do domu? - popatrzyłem na nią lekko zdziwiony takim pytaniem.
- A nie chciałabyś zostać tutaj? - Nie odpowiedziała od razu. Rozglądnęła się nerwowo po kuchni i usiadła na krześle.
- Nie wiem... - usłyszałem niepewną odpowiedź - Czyli nie wrócisz?
- Nie... nie mogę wrócić do Gary na stałe
- Dlaczego?
- Wiele rzeczy ma na to wpływ, między innymi moja praca
- Przecież mógłbyś śpiewać i tańczyć też w Gary - Popatrzyła na mnie. Dla niej wszystko wydawało się być takie proste.
- To nie chodzi tylko o śpiewanie - Podszedłem do niej i usiadłem - Kocham Gary, ale tutaj mam dużo więcej możliwości, aby pracować i się rozwijać
- A my?
- Bardzo bym chciał, abyście były tutaj z mną i to miejsce było też waszym domem
- Gdybyśmy zostały... byłbyś już z nami cały czas?
- Tak, poza pracą byłbym cały czas - pogłaskałem ją po głowie i wróciłem do robienia śniadania. Eva po chwili do mnie dołączyła i razem zrobiliśmy kanapki. Taka prosta, codzienna czynność, robiona wspólnie z moją córką dała mi więcej radości niż się spodziewałem. Miałem wrażenie, że nic nie będzie w stanie popsuć mi dobrego humoru. Gdy wszystko już było gotowe Eva poszła obudzić Vanesse, a ja nakryłem do stołu. Wyjątkowo nigdzie się nie spieszyłem i to było cudowne uczucie. W spokoju zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy na kolejny dzień próby. W dobrych nastrojach weszliśmy do budynku, w którym odbywały się próby, jednak zapomniałem o pewnym szczególe dzisiejszego dnia. A ten szczegół dał mi o sobie znać, gdy tylko przekroczyłem próg sali tanecznej. Moim oczom ukazała się Ola Ray z szerokim uśmiechem. Konfrontacja Vanessy z kobietą, z którą prawie ją zdradziłem była ostatnim czego chciałem.
*Vanessa
Gdy tylko weszliśmy do sali zobaczyłam kobietę, która wyglądała jakby na nas czekała. A raczej na Michaela, bo gdy tylko pojawił się w zasięgu jej wzorku podeszła do niego i mocno go przytuliła. To zdecydowanie nie wyglądało na zawodową relację, ale postanowiłam nie wyciągać pochopnych wniosków. Michael wyglądał na zaskoczoneho całą sytuacją, ale starał się nie dać tego po sobie poznać. Kobieta była piękna i zdecydowanie w typie mojego męża. Dodatkowo nosiła dość opinające spodnie i bluzkę dzięki którym było widać wszystkie jej atuty. Widziałam jak Michael zmierzył ją wzrokiem i mogłam stwierdzić, że zdecydowanie mu się podobała
- W końcu jesteś, już myślałam, że pomyliłam dni, w każdym razie miło cię widzieć - Powiedziała na jednym oddechu, gdy tylko się od niego odsunęła.
- Ciebie też miło widzieć, szczerze mówiąc zapomniałem, że dzisiaj zaczynamy współpracę
- To nic, nawet nie wiesz jak się cieszę - Wydawała się być bardzo podekscytowana - Nigdy nawet nie marzyłam o takiej współpracy.
- W takim razie cieszę się, poznałaś już wszystkich?
- Tak, miałam trochę czasu zanim przyszedłeś - Dopiero teraz zwróciła na nas uwagę - Widzę że nie jesteś sam, przepraszam z tych emocji was nie zauważyłam - Wyciągnęła do mnie rękę - Ola, będę grała w teledysku Michaela
- Vanessa
-A ty jak masz na imię? - Kucnęła obok mojej córki
- Jestem Eva
- Jesteś przeurocza, też gracie w teledysku?
- To moja rodzina - wtrącił się Michael - przyjechały w odwiedziny i chciały zobaczyć jak pracuję- Gdy to usłyszała zerknęła na nas nieco zdziwiona.
- Przepraszam, w życiu bym się nie domyśliła, nie wiedziałam, że masz w rodzinie osoby... - Zanim dokończyła to przez chwilę się zastanowiła - Nie chcę aby to zabrzmiało źle, ale nie wiedziałam że masz w rodzinie białe osoby - zerknęła na mnie dość znacząco.
- Mam sporą rodzinę - Odpowiedział Michael wymijająco i nie zamierezał kontynuować tego tematu - Przymierzyłaś już ubrania do teledysku?
-Tak, bardzo mi się podobają, Mike, możemy porozmawiać przez chwilę? Sam na sam?
- Nie możemy porozmawiać tutaj?
- Wolałabym na osobności - Michael się zawahał, ale po chwili zerknął na mnie przepraszająco.
- Rozgośćcie się, wrócę za chwilę - I wyszedł z pomieszczenia zostawiając nas same. Kim była tą kobieta? Czego ona mogła od niego chcieć? Naprawdę nie chciałam myśleć o najgorszym i z góry zakładać, że coś go z nią łączy, ale było to trudne w tej sytuacji. Nie mogłam usiedzieć na miejscu więc kręciłam się po pustym pokoju, a czas, kiedy z nią rozmawiał, wydawał się ciągnąć w nieskończoność.
- Jesteś zła na tatę? - Usłyszałam pytanie mojej córki, która od jakiegoś czasu mi się przyglądała.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Zawsze dużo chodzisz jak jesteś zła, przez to, że tata poszedł z tą panią?
- Nie jestem zła - Podeszłam do niej - Naprawdę - W tym momencie na szczęście drzwi się otworzyły i wrócił Michael. Ku mojemu zdziwieniu od razu do mnie podszedł i mocno mnie przytulił.
- Kocham cię - Wyszeptał mi prosto do ucha. To wyznanie było tak nagłe i nieoczekiwane, że nie wiedziałam jak zareagować. Mimo że między nami wydawało się być coraz lepiej to nadal miałam do niego ograniczone zaufanie. Być może dlatego od razu zapaliła mi się czerwona lampa i zaczęłam łączyć fakty.
*Michael
- Chciałam porozmawiać o tym co między nami zaszło ostatnio - Powiedziała prosto z mostu, gdy tylko poszliśmy do garderoby.
- Poniosło mnie
- Nas oboje poniosło, ale podobasz mi się i wiem, że ja tobie też się podobam - Wyglądało na to, że Ola była bardziej bezpośrednia niż myślałem - Możemy zacząć od początku i umówić się gdzieś po nagraniach
- Ola, wtedy naprawdę się zagalopowałem i nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło, ale między nami nic nie będzie
- Dlaczego? Skoro oboje się sobie podobamy, oboje jesteśmy wolni, czemu nie spróbujemy?
- Nie mogę, mam zasadę, że nie umawiam się z osobami, z którymi pracuję
- Możemy się umówić po nagraniach - Odpowiedziała wzruszając ramionami - Mi się nie spieszy
- Nie szukam przygód
- Doprawdy? - Zbliżyła się do mnie - Ostatnio zachowywałeś się jakby ci ich brakowało - Mówiąc to zarzuciła mi ręce na szyję i zbliżyła swoją twarz do mojej.
- Ola, przestań - Odsunąłem się od niej- Przepraszam jeśli zrobiłem ci nadzieję na coś więcej, ale nic z tego nie będzie - Powiedziałem stanowczo i chciałem jak najszybciej zakończyć ten temat.
- Nadal nie rozumiem dlaczego
- Naprawdę nie muszę ci się tłumaczyć, jeśli to wszystko co ode mnie chciałaś, to muszę już wracać do obowiązków, a ty idź do Johna, z nim dokładnie omówisz twoją rolę - Odwróciłem się i nie czekając na odpowiedź wyszedłem. Miałem nadzieję, że Ola odpuści i nie będę musiał już wracać do tego tematu. Chociaż to, że mamy grać parę wcale nie pomagało.
- Uważaj - Byłem tak pogrążony w własnych myślach, że prawie wpadłem na mojego menadżera - Wszyscy cię szukają
- Tak, tak już idę
- Nie bujaj tak w obłokach, musisz się skupić na pracy, trzeba dopracować ostatnie szczegóły - Zauważyłem, że po chwili jego wzrok skupił się za mną - Ola! Dobrze cię widzieć - Wyminął mnie i podszedł do dziewczyny. Ja nie czekając na nich ruszyłem w stronę sali, w której została Vanessa z Evą. Jak się okazało nadal tam były i gdy tylko je zobaczyłem podszedłem do kobiety i mocno ją przytuliłem. Byliśmy sami w sali więc mogłem sobie pozwolić na trochę więcej czułości.
- Kocham cię - Wyszeptałem jej do ucha. Czułem w tym momencie dużą potrzebę, aby jej to powiedzieć - Naprawdę bardzo cię kocham - Spojrzała na mnie zaskoczona takim obrotem sprawy.
- Coś się stało Michael? - Pokręciłem głową.
- Chciałem Ci to powiedzieć, tak po prostu, teraz
- A ja? - Usłyszałem głosik mojej córki, która domagała się mojej uwagi. Wziąłem ją na ręce i mocno przytuliłem. Widziałem kątem oka wzrok Vanessy, która oczekiwała ode mnie wyjaśnień. Prawdopodobnie domyśliła się, że Ola może mieć związek z moją "chwilą słabości". Jednak to nie było odpowiednie miejsce ani czas, aby rozmawiać na takie tematy i oboje zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Żadne z nas też nie chciało zaczynać tego tematu przy Evie.
- Muszę wracać do teledysku - Postawiłem ją na podłodze - Chodźcie, przyjechała ekipa od charakteryzacji.
Eva była zachwycona, kiedy mogła obserwować jak makijażystki wykonują swoją pracę, biegała w koło ciągle zagadując to do jednej osoby, za chwilę do innej. Nie miałem pojęcia skąd w niej tyle energii. W końcu po kilku godzinach siedzenia prawie nieruchomo charakteryzacja była w końcu gotowa. Wyglądała świetnie i przerosła wszystkie moje oczekiwania. Razem z tancerzami ubraliśmy nasze stroje i postanowiliśmy zrobić szybką sesję zdjęciową zanim zaczniemy wszystko zmywać. Dzisiaj cały makijaż był robiony tylko na próbę, wolałem teraz już w praktyce pokazać czego oczekuję. Chciałem, aby charakteryzatorzy wiedzieli konkretnie co robić, gdy przyjdzie czas na nagrywanie.
W końcu późnym wieczorem mogliśmy wrócić do Neverlandu. Eva po całym dniu wrażeń padła już w samochodzie. Vanessa tez wyglądała na zmęczoną i od razu po powrocie zajęła łazienkę, podczas gdy ja zanosiłem Evę do pokoju.
- A ty chyba pomyliłaś pokoje - Podszedłem do Vanessy i objąłem ją, gdy zobaczyłem, że kieruje się do innej sypialni.
- Jesteś pewien? - Zamiast odpowiedzieć wziąłem ją na ręce i ruszyłem do swojego pokoju.
- Jestem pewien, że twoje miejsce jest tutaj przy mnie - Położyłem ją na łóżku - I nie chciałbym, aby to się zmieniło - Pogłaskałem ją po policzku.
- Michael... proszę nie naciskaj na mnie
- Dlaczego jesteś taka uparta?
- Nie powinniśmy teraz o tym rozmawiać, oboje jesteśmy zmęczeni, nie chce kończyć dnia kłótnią - chciałem coś odpowiedzieć, ale odpuściłem. Rzeczywiście nie była to dobra pora na rozmowę na takie tematy. Ale nic nie poradzę na to, że im więcej czasu mija tym bardziej mi zależy na tym, aby zostały z mną. I coraz bardziej boję się, że odejdą. Boję się, że ona już naprawdę nic do mnie nie czuje, że jeśli do tej pory nie zdecydowała się zostać, to nic się nie zmieni, nie ważne ile czasu minie. Nie chcę być znowu sam, chyba tego boję się najbardziej. Przez natłok obowiązków nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo w moim życiu brakuje kogoś. Teraz dopiero to do mnie docierało. Miałem rodzinę i przez ostatnie dwa tygodnie tego doświadczyłem. Nie wierzyłem, że mógłbym teraz żyć inaczej niż z nimi. Jeśli Vanessa odejdzie nigdy sobie nie wybaczę, że kiedyś wybrałem karierę.
- Mike, spróbuj zasnąć - Moje rozmyślania przerwał jej szept. Po chwili położyła głowę na mojej klatce piersiowej i się przytuliła jakby wyczuwała moje obawy i chciała mnie uspokoić. Być może też pokazać coś, czego nie mówiła.
- Po prostu mnie nie opuszczaj...
*
,,Nie opuszczaj mnie
Trzeba zapomnieć
Wszystko, co da się zapomnieć
Co już przeminęło
Zapomnieć czas nieporozumień
I czas stracony na szukaniu 'jak'.
Zapomnieć te godziny,
Które czasami zabijały
Ciosami 'dlaczego'
Szczęśliwe serce..." *
***
Hej, hej!
Trochę czasu minęło, ale oto i jest kolejny rozdział. Co o nim myślicie?
Zapraszam do komentowania i dawania ☆ jeśli się wam podoba 😊
*Tekst pochodzi z piosenki Jacquesa Brela ,,Ne me quitte pas"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro