Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#18

— Aki Ishida, klasa P-2, atak — przedstawił się chłopak i wyszczerzył w uśmiechu białe zęby. Połowa drużyny Karasuno zmarszczyl brwi, słysząc dziwny skrót. — To jest mój zastępca, Yamashita Takeru, ta sama klasa, gra na przyjęciu — powiedział Aki, kładąc dłoń na ramieniu o trzy centymetry niższego chłopaka o czarnych włosach i poważnej, przystojnej twarzy.

— To dla nas zaszczyt, że możemy z wami grać — powiedział chłopak, kiwając głową w stronę Kageyamy.

— Nie przesadzajmy — mruknął kapitan, odwracając wzrok.

— Dalej, nasz rozgrywający, Itsuki Murakami, również P-2 — powiedział Aki, wskazując dłonią trochę niższego od Kageyamy chłopaka o ciemnych włosach i bystrych szarych oczach.

— Cieszę się, że mogę cię w końcu poznać, Kageyama-san. Mam nadzieję, że będę się mógł od ciebie dużo nauczyć — powiedział, patrząc pewnie ma kapitana Karasuno. Czarnowłosy zdziwił się lekko, ale delikatnie uniósł kącik ust.

— I tak masz bardzo dobre wystawy — pochwalił go.

— A jednak nie dorównuję ci nawet w połowie — uśmiechnął się krzywo Itsuki. Kageyama podrapał się nerwowo w kark.

— Uratuję cię od tej niezręcznej sytuacji — zaśmiał się Aki. — Dalej jest nasz libero, Jurou Kimura, klasa P-1.

Czarnowłosy chłopak z miną wyrażającą czyste niezadowolenie, zerknął tylko na zawodników Karasuno i założył ramiona na piersi, mocniej opatulając się bluzą.

— Yoshiro Sato, klasa L-2, atakujący — kontynuował Aki, wiedząc, że libero i tak nie ma zamiaru nic więcej powiedzieć.
Średniego wzrostu, brązowowłosy chłopak uśmiechnął się szeroko i skłonił nisko.

— Miło mi — powiedział. — Nie mogę się doczekać, żeby was lepiej poznać.

Hinata uśmiechnął się lekko. Od tego chłopaka biła aura radości i optymizmu i tylko ludzie pokroju Takemury i Tsukishimy mogliby oprzeć się jego wpływowi.

— My też się cieszymy na myśl o tym obozie — powiedział wicekapitan. Aki uśmiechnął się lekko i kontynuował swoją prezentację.

— Arata Suzuki, klasa L-2, przyjęcie i rezerwowe rozegranie — przedstawił całkiem wysokiego, przystojnego chłopaka o platynowych włosach. Blondyn obdarzył nowych kolegów śnieżnobiałym uśmiechem, a Nishihara, który wśród dziewczyn w Karasuno uchodził za nieprzeciętnie przystojnego z bólem serca stwierdził, że nie wygląda nawet w połowie tak dobrze jak Suzuki. Oczywiście wszystko zależy od gustu.

— Przegapiliśmy coś? — obie drużyny odwróciły się, słysząc nowy głos, a Kageyama westchnął, widząc wchodzącego do sali mężczyznę.

— Nasz trener, Ukai Keishin — powiedział czarnowłosy, a blondyn podszedł do kapitana Ōkami i uścisnął mu dłoń.

— Liczę na dobrą współpracę — powiedział Ukai.

— Oczywiście, proszę pana — odparł Aki i uśmiechnął się grzecznie. Blondyn uniósł lekko kącik ust i stanął razem ze swoją drużyną.

— Idąc dalej... Eiji Naito, klasa L-1, nasz drugi libero — powiedział Aki, a najniższy z siatkarzy Ōkami, skłonił się niepewnie.

— I na deser, Shin i Takehiko Mirai — westchnął ciężko. — Klasa L-1, środkowi.

— Bardzo nam miło — powiedział Shin.

— Na pewno będziemy się... — zaczął Takehiko.

— Świetnie bawić — dokończył Shin. Zawodnicy Karasuno popatrzyli po sobie niepewnie.

— Tak, tak, oni tak sobie szpanują tą swoją bliźniaczą telepatią, ale nie przejmujcie się — powiedział Aki. — Irytują, ale da się przywyknąć.

— Zgłaszam sprzeciw, sierżancie — Shin podniósł rękę.

— Posterunkowy — warknął na niego Aki. — I nie masz prawa głosu.

— O co chodzi z tymi klasami? — zapytał Sakurai. — I dlaczego nie macie w drużynie żadnych trzecioklasistów?

Aki wymienił zdziwione spojrzenia z Takeru i spojrzał na Karasuno.

— Nie wiecie?

— Nie wiemy kompletnie nic o was i waszej szkole, niestety — powiedział Hinata. Aki westchnął i oparł dłonie na biodrach.

— Nic wam nie mówi Akademia Yuukan Ōkami? — upewnił się. — W sumie nic dziwnego.

— Opowiedz — powiedział Yamaguchi. — Nigdzie nam się nie spieszy.

— Okay — uśmiechnął się Ishida. — A więc, Akademia Yuukan Ōkami powstała dwa lata temu, jako Akademia Policyjno-Lotnicza — powiedział, a połowa siatkarzy Karasuno rozdziawiła usta ze zdziwieniem.

— Że co?

— Stąd skróty klas — powiedział Suzuki. — L jak lotnicza i P od policyjnej.

— Na razie szkoła jest nowa, więc mamy tylko cztery klasy. Pierwszy j drugi rocznik dzieli się na policyjną i lotniczą, a trzeciego, trzeciego jeszcze nie ma.

— Wow — mruknął Yamaguchi.

— Ale że jak? To co wy... to jest jakoś tak... Macie jakieś inne zajęcia czy coś? — zapytał Nishihara z ciekawością.

— Mamy normalne przedmioty i kilka dodatkowych godzin w zależności od profilu klasy. Klasa lotnicza ma zajęcia z taktyki wojskowej i teorii lotnictwa, a od drugiej klasy dwie godziny w tygodniu symulacji lotniczych.

— To jest dopiero coś — uśmiechnął się Suzuki. — Uwierzcie, to trzeba przeżyć.

Aki przewrócił oczami.

— Policyjna ma dodatkowy przedmiot zwany edukacją policyjną i zajęcia z samoobrony. Od drugiej klasy dochodzą zajęcia na strzelnicy — powiedział.

— Tak zwane strzelanki — uśmiechnął się złośliwie Shin.

— Ja ci dam strzelanki — warknął na niego Aki.

— Wow, to brzmi zajebiście — powiedział Yamaguchi.

— A i owszem — zaśmiał się Ishida. — Nic tak nie poprawia humoru jak przeładowywanie broni. Zawsze jak strzelam, wyobrażam sobie zamiast tarczy głowę któregoś z bliźniaków.

— Którego zazwyczaj? — zapytał Kimura, opatulając się bluzą.

— Co za różnica — mruknął Aki.

— Powinniśmy się obrazić? — zapytał Shin, patrząc na brata. Takehiko wzruszył ramionami.

— Chyba wywalone.

— O matko — jęknął Hinata. — I co wam daje Ōkami. W sensie, potem w przyszłości...?

— Mamy lepszy start do szkół wojskowych. Właściwie mamy prawie pewność, że nas przyjmą i mamy zapewniony stopień już na starcie — odparł Aki.

— Zwłaszcza jak się jest sierżantem — powiedział Takehiko, akcentując ostatnie słowo.

— Starszy posterunkowy, ty mały... Skopię wam dupę, słowo — powiedział Aki, widząc perfidnie uśmiechy bliźniaków.

— Nie złość się Akiś, my tak tylko żartujemy — powiedział Shin.

— Szeregowy Mirai, przywołuje cię do porządku — powiedział stanowczo Aki, stając przed chłopakiem i patrząc na niego groźnie.

— Dobra, nie gryź — mruknął chłopak i wycofał się.

— Załączył mu się tryb dowódcy — powiedział Suzuki.

— Częste zjawisko — wyjaśnił Yoshiro, chłopak od optymistycznej aury.

— O co chodzi z tymi stopniami? — zapytał Ichiro.

— Na początku każdej klasy, przed przerwą letnią, zdajesz egzamin praktyczny i teoretyczny na kolejny stopień. W klasie lotniczej są to kolejno szeregowy, starszy szeregowy i kapral w klasie trzeciej. W policyjnej, posterunkowy, starszy posterunkowy i sierżant — wyjaśnił Aki.

— Sierżant Ishida — szepnął konspiracyjnie Takehiko.

— POSTERUNKOWY — wydarł się kapitan. — Jak widać, ci dwaj nie podchodzą poważnie do... Do niczego w sumie...

— Ogólnie Aki jest starszym posterunkowym, ale mentalnie jest sierżantem — wyjaśnił w skrócie Suzuki.

— Wcale nie — westchnął kapitan.

— I zwracacie się do siebie tymi stopniami? — zapytał z zachwytem Ichiro.

— Teoretycznie używamy ich zamiar zwrotu "senpai" — odparł Aki. — Nauczyciele też mówią do nas czasem po stopniach.

— A skąd widomo jaki kto ma stopień? Bo chyba nie wszyscy się tam znacie... — zapytał Sakurai.

— Nosimy plakietki na mundurkach — wyjaśnił Takeru, stukając palcem w pierś. — Z nazwiskiem i stopniem.

— Ale czad — jęknął zachwycony Yamaguchi. — Ej ludzie, zmieniam szkołę.

— Nie mamy trzecich klas — przypomniał Aki.

— To się utworzy — uśmiechnął się Yamaguchi. — Zostanę, kurwa, gliną.

— Nie dawajcie mu broni — ostrzegł Tsukishima.

— A jakie macie mundurki? — spytał Nishihara.

— Szare marynarki, białe koszule, krawat i dół w kolorze błękitnym lub granatowym w zależności od klasy. Policyjna ma granat, lotnicza błękit — odparł rozgrywający Ōkami.

— Chłopcy oczywiście spodnie, dziewczyny obcisłe spódnice do kolan — uśmiechnął się znacząco Shin. Aki przewrócił oczami.

— Macie tam dziewczyny?! — zdziwił się Yamaguchi.

— No jasne — odparł Aki. — Stanowią mniejszość, ale jest ich całkiem sporo.

— Obcisłe spódnice... Naprawdę zmieniam szkołę — powiedział Yamaguchi.

— Chyba będę musiał porozmawiać z twoją dziewczyną — westchnął Hinata, krzyżując ramiona na piersi.

— Yui też by zmieniła — zaśmiał się chłopak. Rudowłosy westchnął ze zrezygnowaniem.

— Apollo? — zdziwił się Kimura, widząc w drzwiach wystający biały pyszczek.

— Bez kitu — powiedział Suzuki. Kimura podszedł do drzwi, by po chwili wrócić z małym maltańczykiem na rękach. Szczeniak spojrzał z ciekawością na Karasuno i zaszczekał piskliwie.

— O jaki puchaty — zachwycił się Sakurai.

— Maskotka drużyny — powiedział z dumą Yoshiro. 

— Skoro jest Apollo, to znaczy, że... — zaczął Shin, patrząc na swojego kapitana.

— Jest też Minori — dokończył chłopak z westchnieniem.

Mam projekty strojów, mundurków i dresu Ōkami. Jak ktoś chętny, to może wstawię w kolejnym rozdziale.

Enjoy
~Beth

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro