Rozdział 2
W małym zagłębieniu porośniętym zielskiem, krzakami i trawą znajdowały się legowiska Plemienia Spadających Skał. Pochmurny Księżyc, stała wpatrując się w pobratymców, i pomyśleć że któregoś z nich będzie musiała wysłać na wyprawę. Czarno - biała kotka westchnęła, po czym wskoczyła na gałąź drzewa rosnącego niedaleko.
- Niech każdy kot z Plemienia Spadających Skał zbierze się obok świętego drzewa. - zawołała uzdrowicielka. Koty wykonały jej rozkaz. Gdy wszyscy się zebrali, Pochmurny Księżyc kontynuowała. - W czasie spotkania przy głazie, zadecydowano że każde plemię wyśle kota, których zadaniem będzie odnalezienie Plemienia Małych Pól. - Czarno - biała kotka wzięła oddech i kontynuowała. - Ja zadecydowałam że na wyprawę wyślę Iskrzący Kwiat. - przez tłum zebranych przebiegł pomruk zdziwienia i niezadowolenia.
- J..ja mam wyruszyć na wyprawę? - Mała szylkretowa kotka nazywana Iskrzącym Kwiatem wystąpiła. Uzdrowicielka w odpowiedzi kiwnęła głową.
- Uwzięłaś się na mnie i moją rodzinę?! - warknął starszy czarny kocur. Uzdrowicielka milczała. A on dalej ciągnął. - Najpierw wysłałaś Sępi Pazur na pewną śmierć, Jaskółcze Pióro i Spadający Liść kazałaś iść na polowanie w kierunku..
Starszemu kocurowi nie było dane skończyć bo przerwała mu Pochmurny Księżyc:
- Zamilcz! Milcz Mroczne Echo! To ja tu jestem uzdrowicielką, a nie ty! - wysyczała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro