Rozdział 14
3 lata później
-pani, pański syn Daniel jeszcze nie wrócił z polowania, a Zayn
-Cassie, las płonie a Daniel jest w środku
-Daniel
Biegiem ruszyłam przed siebie. W sumie już tutaj widać było kłęby czarnego dymu. Myślałam jednak że to po prostu ludzie coś palą. Chłopcy natomiast bardzo się zmienili. Daniel pozostał podobizną ojca ale Justin? Blondyn miał brązowe oczy, większość mówiła że mają kolor mlecznej czekolady. Ma on również blond włosy którym nie pozwala opadać już na oczy tak jak jakiś czas temu. Prawdopodobnie rok temu rozjaśnił sobie włosy i muszę przyznać że w połączeniu z stawianiem ich do góry na żel, na prawdę dobrze to wygląda. James natomiast zapuścił zarost i dodaje mu to kilka lat. Mój plan z grafikiem udał się doskonale jednak nadal jestem zmęczona i nie chodzi tu o pracę którą James mi co jakiś czas buntowniczo zabiera. Koszmary. Śnią mi się co noc, nie wiem nawet ile to już trwa. Sześć lat? Może mniej albo więcej? Trzy lata temu dowiedziałam się że moja rodzina jest jak Elementy. Ja jako Fenrir, Daniel i James jako Hati i Sköll. Zabawne, ciekawe kiedy pojawi się wśród nas osiem żywiołów. Wreszcie dobiegłam do płonącego lasu. Nie myliłam się co do tego co sobie wyobrażałam. Hati jako słońce, jako Daniel... Czerwono złota sierść, tatuaż w kształcie słońca w miejscu gdzie ja miałam numer od którego wszystko się zaczęło. Harry... Jeśli przyjrzeć by się Danielowi bardziej to jego o czy zmieniły barwę na złotą. Wyglądał na prawdę bardzo... Potężnie? Nie wiem czy to to słowo. Mniejsza. Zmieniłam się w Fenrira. Hati spojrzał na mnie
-uspokuj się, zamknij oczy - jak powiedziałam tak zrobił- nie masz się czego bać, ten ogień nic ci nie zrobi, jest twój, to ty nim władasz
-ale ja nie chce, weź go
-Daniel, to ty nad nim władasz, skup się, pomyśl o tym czego chcesz, o tym by zgasł, powoli, pomału gaśnie
Udało mu się. Po piętnastu minutach ogień zniknął już całkowicie a las wrócił do życia
-Dobrze, a teraz pomyśl o sobie jako koszmarze, wyobraź sobie swoje brązowe włosy, opaloną skórę...
Czerwony wilk zamknął oczy a gdy znowu je otworzył nie był już Hatim tylko sobą
-Cassie, Justin, sala, lód, ja, on, ugrzązł, przepraszam, Cassie
-Co za zakręcony dzień, aha Beau spokojnie, to nie twoja wina
Weszłam do komnaru znowu jako Fenrir. Sköll był totalnym przeciwieństwem swego brata. Biało niebieski wilk z ćwiardką księżyca na ramieniu. Do tego te srebrzyste oczy. Był piękny. Znaczy przystojny. A jednocześnie mroczny i tajemniczy.
-Justin spójrz na mnie. Spokojnie tak? Zaraz ci pomogę. Ten lód jest pod twoim władaniem. Możesz z nim robić co zechcesz. Najbezpieczniej będzie jeśli pomyślisz o tym żeby się roztopił. Zamknij oczy i wyobraźsobie ogień który topi ten lód.
Justinowi panowanie nad mocą poszło łatwiej. Po dziesięciu minutach nigdzie nie zostało chodźbh trochę lodu
-okej, teraz pora byś znowu ztał się sobą prawda? Przypomnij sobie jak wyglądałeś i chciej tak wyglądać, mjsisz sobie wyobrazić że wracasz to starej wersji siebie Justin, że jesteś sobą a nie wilkiem. Jesteś koszmarem.
Przemienił się w dwie minuty. Czyli nad tym będzie trzeba u niego popracować. Zabrałam go i Daniela na specjalną salę. To na niej odkryłam że jestem drugą potomkinią Fenrira. Był to szok, pamkętam jak nie potrafiłam opanować mocy i udało mi się to dopiero na wojnie. Wojnie gdzie tak wielu zginęło, wojnie która stała się powodem buntów, śmierci i mojego pożeracza. Wojnie która doprowadziła do poznania prze ze mnie dobrej i złej strony Jamesa, Daniela i ciąży. Śmierć Jaia, przyjaciela, Daniela, kochanka były jednymi z najgorszych w moim życiu. Na całe szczęście zawsze miałam obok Beau, Caluma a teraz i Jamesa, Zayna, Nialla, Louisa i Daniela a co najważniejsze tą dwójkę. Justin i Daniel. Dwóch facetów których kocham najbardziej na świecie. A Harry? On żyje. Jestem tego pewna. Widziałam jak go rozszarpywano ale to nie było to, coś mi tam nie pasowało a potem jeszcze to że zaczął mi się pojawiać. To nie był duch. Był zbht wyraźny na ducha.
-mamo co my mamy tu robić
-nauczycie się tu panować nad swoimi mocami, każdy z was musi pokonać ten tor przeszkód
-mamo may sześć lat to nie jest możliwe
-jesteście również właścicielami jednych z najsilniejszych mocy tego świata...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro