Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Trzy lata później

Daniel i Justin bardzo urośli. Daniel już pokazywał swoje zwiadowcze zdolności. Był mistrzem wspinaczki i chowanego natomiast Justin od razu wykazuje się siłą, stanowczością i pewnością siebie. Jest porywczy kiedy Daniel jest cichy i tajemniczy. A to jeszcze dzieci. Co do Jamesa, stał się dla nich jak ojciec. Ćwiczy z nimi, uczy i traktuje jak swoje dzieci. Pamiętam jak prawie zabił Zayna bo ten trafił strzałą obok głowy Daniela. Ludzi zostawiliśmy w spokoju, budują sobie miasta czy co to tam jest. Wciąż trwają poszukiwania krainy wieczności. Co noc śnią mi się koszmary, poddani mówią że one mnie niszczą i coś w tym jest. Czuje się słaba. Teraz jestem w lesie, znalazłam go dawno temu. W centrum jest potężny wodospad. Stoje właśnie nad nim w wilczej postaci i wyję. Jest noc a na niebie piękna pełnia. Pożeracz dusz znowu zaczyna opanowywać moje całe ciało. Tak jest co raz częściej, jednak nigdy nikogo nie zabijam. Ta noc będzie inna. Widzę wszystko na czerwono, dużo lepiej. Mój nos wyczuwa bijące serca. Ludzie już zbudowali sobie jakiś klub gdzie pełno spoconych ciał ociera się o siebie bo z pewnością nie można tego nazwać tańcem. Alkochol leje się litrami. Gdzieś na tyłach obracają się dilerzy i narkomani, w piwnicy ludzie palą papierosy a na piętrze pieprzą się lub gwałcą. Trójkąty, geje i lezbijki. Zmieniam się w człowieka i wchodzę do środka. Niezauważona schodzę do palaczy i spożywam ich dusze. Następni są ćpuni i dilerzy. Teraz idę na piętro. Po skończeniu również z nimi wyskakuję przez okno. W locie zmieniam się w wilka i biegnę do zamku. Nie odczuwam już głodu. Wchodzę do swojej sypialni. Dzieciaki i James śpią. Kładę się do łużka i zasypiam. Kolejny koszmar

Harry żyje. Obok niego są Zayn, Niall, Liam i Louis. Razem śpiewają, skaczą, bawią się i wtedy w ziemię uderza meteoryt. Są koszmarami, mordują. Harry mnie widzi. Nie wiem czy zostać czy uciekać. Decyduje się na to deugie ale nie mogę się ruszyć. Harry podchodzi do mnie. W jego oczach widzę żądzę krwi, żądzę mordu. Zadrapał mnie. Po brwi aż do policzka. Upadam na kolana
-zabije cię słyszysz! W końcu cię zabiję! Jesteś problemem! Niszczysz zamek! Ngdy nie widziałem tak słabego koszmara!
Coś we mnie pęka. Czuję okropny ból. Na ziemię kapie krew a ja czuję jak rana się powiększa. Po chwili czuje ją na lewej stronie karku, grzbietu i brzucha a również na łapie. Krew zalewa ziemię a ból nie ustaje. Wzrasta natomiast furia. Zmieniam się w pożaracza i zabijam Harrego. Nie... Ja nie chciałam, Harry...

Budze się zapłakana. James przytula mnie i uspokaja. Wtulam się w niego a moim ciałem wstrząsa szloch.
-shh... Spokojnie... Cassie...
Po chwili zasypiam wtulona w Jamesa. Nie mam już koszmarów. Obudziły mnue promienie słońca padające na moją twarz. Chciałam wstać ale coś a raczej ktoś mi nie pozwalał. Silne ramiona Jamesa opatulały moje ciało. Chłopak nie spał, co stwierdziłam po ciepłych wargach na moim karku.
-już wstałaś?
-tak, przed chwilą
-Beau chce wziąć Justina na walki, pozwoliłem mu ale mały ma tylko oglądać
-a Daniel
-Zayn nie chciał mi powiedzieć, ale przysięgam że jeśli coś mu się stanie to ten głupi koszmar marnie skończy
Zaśmiałam się cicho
-więc mamy cały dzień dla siebie
Wtedy poczułam jego erekcje wbijającą się w moje udo
-ty masz cały dzień dla siebie, ja mam jeszcze pełno roboty
-co jest tak ważnego że musisz mnie tu zostawić samego
-jestem Alpha, dziś mam zamiar przywrócić porządek sprzed wojny, nie byłam wtedy tak zmęczona, miałam czas dla siebie
-dla mnie i dla dzieci
-to też, muszę po prostu wprowadzić porządek
-za dwanaście lat oddasz im władzę prawda
-tak, muszę zacząć ich uczyć wszystkiego co potrzebne Alphie jak i ich randze
-wróć szybko
-przykro mi ale dzisiaj jeszcze będziesz musiał jechać na ręcznym
-nieeeee
Zaśmiałam się i opuściłam komnatę. Swoją pracę skończyłam o pierwszej w nocy i tak to będzie wyglądało przez pierwszy tydzień, potem zobaczymy. Zasnęłam szybko a złe sny nie opuściły mnie

Dzieciaki mają po trzynaście lat. Przekazuje je dziś pod władanie przełożonych Beau i Zayna. Gotowi do objęcia władzy ale zieleni w tematyce swej barwy. Następnego dnia sprawdzam co u Justina. Chłopak jest jednym z najlepszych wojowników. Jego oczy świecą jasnym błękitnym światłem. Po chwili jego zbroja zmienia się w lodową. W strlonę przeciwnika wysyła kule morderczego lodu. Po chwili jedna z kul uderza prosto w moje serce. Umieram.

Budzę się i rozglądam po pokoju. James śpi, dzieciaki również. Zmieniam się w potomkinię Fenrira i używam mocy by sprawdzić Justina i Daniela
-o cholera...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro