Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tak jakby mały powrót?

Witam? Dzień dobry? A może raczej dobry wieczór, bo nie wiem, kiedy będziecie czytać ten rozdział. Dawno mnie tu nie było. Może to i nawet lepiej. W każdym razie żyję i mam się dobrze. Powiedzmy...
Niestety nie informowałam was o swoich postępach w leczeniu, ale najważniejsze, że jestem już zdrowa. Pokonałam depresję, choć było cholernie trudno. Były momenty że chciałam się poddać, mówiłam sobie, że nie dam rady, że się nie uda. Ale jak widzicie nawet z największego gówna da się wyjść na prostą! Zaburzenia odżywiania również poszły w odstawkę. Czuję się naprawdę wolna, gdy nie muszę patrzeć na kalorie, przejmować się cyferkami na wadze. Jem co chcę i jest cudownie! Jeszcze nigdy nie czułam takiej prawdziwej ulgi jak w chwili brania wszystkiego do ust i cieszenia się z tego. Nareszcie na swój brzuch patrzę pozytywnie, chociaż twierdzę, że z kilka kilogramów mogłabym przytyć. Tak dla pewności, bo mimo jedzenia ponad normę, mam malutką niedowagę. Ale powolutku z wiekiem wszystko nabierze kształtów xD

Ze szpitala wyszłam trzydziestego listopada. Oczywiście do teraz muszę nadal brać leki trzy razy dziennie, choć zdarza się, że czasem zapominam je brać o odpowiedniej porze. No, ale każdemu się może to zdarzać, zwłaszcza jak ma się dużo rzeczy do roboty. Udało mi się w tym roku załatwić zajęcia indywidualne w domu, więc o szkołę się nie muszę martwić. Poprzedni semestr zdałam nawet ze średnią 4.30, a jak na maturalną klasę, to jest super średnia.  Matura mnie przeraża, bo mimo, że podchodzę do niej w tym roku w maju, to się trochę boję, że nie dam rady. Ale staram się mimo wszystko i zaczynam uczyć się do niej, żeby dostać się na wymarzone studia, w moim przypadku na germanistykę. Przez senność spowodowaną lekami często ciężko mi się uczyć, lecz  próbuję. Jeżeli będę w siebie wierzyć, to nie może mi się nie udać! Zresztą mówi się, że sesja to taka matura co pół roku, więc to, co mnie czeka, jest pikusiem.

Niestety, jak zawsze w naszym życiu pojawiają się problemy. Moim problemem w tym przypadku jest tak zwana dysmorofobia, czyli lęk przed brzydotą. Polega ona na zbyt obsesyjnym krytycznym patrzeniu na swoje choćby najdrobniejsze części ciała. No ja nienawidzę wręcz swej twarzy i się z tym nie kryję. Przez to, że patrząc w lustro widzę ją z wieloma bliznami potrądzikowymi i jeszcze ropnymi pryszczami, wągrami, robi mi się po prostu niedobrze. Próbowałam ludzie wielu kosmetyków, by złagodzić trądzik i nic. Pudru i korektorów nie użyje, bo przecież i tak widać, że mam te cholerne dziury. Poza tym to tak bardzo chujowo wygląda, gdy twój pryszcz mimo lekkiego kamuflażu wystaje jak jakiś jebany wulkan, który lada chwila wybuchnie. Ja naprawdę już sobie myślę, że nikt mnie nie zechce przez mój wygląd. Kto by tam chciał dziurawą loszkę, która mimo, że wydaje się fajna, jej twarz wręcz odstrasza. Czas się przygotować na zostanie starą panną, która całe życie będzie wierna mężom i żonom z anime, bo nikt inny cię nie zechce. Jezu, to brzmi tak bardzo sad...

Ugh. Coraz częściej mam ochotę kupić sobie taką maseczkę misia i nosić ją wszędzie, gdzie tylko się ruszę, byleby inni nie widzieli mojego ryja. Hah. Czy wy też borykaliście się z tą fobią? Jak sobie z nią radziliście? A może nie jesteście w stanie jej pokonać?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro