Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ostatni promień


Z ciemnych burzowych chmur spowijających nocne niebo, zaczęły spadać krople deszczu. Nie trzeba było długo czekać by przerodziło się to w ulewę. Wszystkie zwierzęta już po chwili ukryły się w suchych bezpieczenych miejscach. Mimo że sam fakt nagłej zmiany pogody nie był niczym dziwnym, to pewien szczegół wyróżniał ten moment od tysięcy takich samych. Pewien złotowłosy nastolatek stał na brzegu pobliskiego urwiska, kompletnie ignorując pogodę. Gdyby ktoś kto go zna zobaczył go teraz, pomyślałby najpewniej że na doczynienia z zupełnie obcą osobą. Brak uśmiechu i zeszklone błękitne oczy, z których sączyła się słona ciecz. Jedynie lisie wąsy nadal pozostawały niezmienne i nadal pozostawały na policzkach chłopaka.
Coraz więcej myśli wypełniało głowę Naruto, mimo wszystko nadal było dużo więcej za niż przeciw. Kilka sekund, dwa kroki do przodu, jedna decyzja. Tylko tyle wystarczy by zakończyć wszystko, tylko tyle by odciąć się od całego bólu. Głośny szloch przerwał ciszę, którą jak dotąd śmiały przerwać tylko krople deszczu uderzające o ziemię.
-Sasuke wybacz że nie dałem rady sprowadzić cię z powrotem - pierwsze słowa jakie opuściły usta blondyna w ciągu ostatnich kilku godzin.
Na następne nie trzeba było jednak długo czekać.
-Sakura wybacz że nie byłem w stanie dotrzymać obietnicy - dodał blondyn jakby spodziewał się że zaraz ktoś mu to wypomni.
-Wybaczcie że byłem zbyt słaby by udowodnić wszystkim że nie jestem tylko potworem - z każde słowo wypowiedziane było coraz ciszej. "Chociaż czy takie coś można wybaczyć" przeszło przez myśl Naruto. Wzrok Uzumakiego skierowany był w stronę Konohy, która znajdowała się kilka kilometrów od niego. Wioska pogrążona we śnie, taka spokojna.
Jedna dezycja.
Jeden krok do przodu.
-Wybaczcie - ostatnie słowo jakie można było usłyszeć.
Drugi krok, który nastąpił po kilku sekundach.
I tyle wystarczyło.
"Dziwne uczucie" przemknęło przez myśli blonydnowi gdy czuł że z każdą chwilą jest coraz bliżej ziemi. Świat wydawał się zwolnić a on zdawał sobie sprawę że od upadku dzieli go już tylko kilka metrów.
Pierwszy od kilku miesięcy szczery uśmiech.
Głuche uderzenie ciała o ziemię rozniosło się po okolicy.
Kilka sekund bólu przeszywającego całe ciało i odbierającego dech.
Cisza.
Ciemność.
Koniec.
Oczy w odcieniu najpiękniejszego błękitu, zawsze pełne ciepła i iskier teraz wyblakłe, spowite pustką i zimnem.
Pusty wzrok wbity w dal, tak bardzo nienaturalny dla ciała nastolatka leżącego na ziemi.
Ślady łez, które jeszcze kilka chwil temu spływały z jego twarzy teraz mieszały się z kroplami deszczu, opadającymi na nieruchomą sylwetkę.
Twarz mimo tak groteskowej sytuacji cały czas spowita uśmiechem.
Uśmiechem przepełnionym szczęściem i smutkiem, rozpaczą i ulgą.
Złote kosmyki zazwyczaj niemożliwej do ułożenia czupryny, rozsypane dookoła głowy niczym na wzór aureoli.
Ciało, które z każdą chwilą traciło ciepło.
Świat zdawał się ucichnąć, pogrążony w rozpaczy, teraz zdawał się pewny swojego losu.
W końcu wystarczy kilka sekund by nadzieja umarła.
Gatunek ludzki tak jak ktoś przewidział sam doprowadził do swojej zagłady.

Bo Naruto był słońcem.
Światłem, które ludzie utracili.
Teraz mogą jedynie łudzić się że przetrwają w otaczającym ich mroku.
W końcu księżyc bez słońca również traci swój blask.
Mogą łudzić się że coś rozświetli ciemność, lecz nawet gwiazdy tracą blask płacząc nad jego ciałem.
Temu światu pozostało już tylko pogrążenie się w otchłani, bo ostatni promień właśnie pochłonęła śmierć.~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro