Rozdział 40
Wskoczywszy do wody, spowodowałam duży plusk. Przez niego oblałam wszystkich w okolicy i nie byli z tego zbytnio zadowoleni.
- Hej Yui! - krzyknął Obito. Widząc jego wkurzoną minę wystawiłam język i plusnęłam w jego twarz. Woda trafiła do jego oczu przez co chwilę on się nie ruszał. To była dla mnie idealna szansa na ucieczkę. Zobaczyłam w pobliżu Rin-san, uśmiechnęłam się złowieszczo i podpłynęłam do niej.
- Nee-san ratuj! - po tym schowałam się za jej plecami i mogłam z bezpiecznego miejsca obserwować jak wkurzony kuzyn zmierza w naszą stronę.
- Eh Yui i co ja mam z tobą zrobić... No dobra ale to ostatni raz jak ratuję ci tyłek. - po tym brunetka założyła ręce pod piersiami i patrzyła się na Uchihę.
- Odejdź Rin, muszę załaskotać do śmierci to małe dziecko.
- Po moim trupie. Weź ty lepiej odpuść Obito.
- Ale Rin!
- Nie. Sio sio mi stąd. - widząc to że brunetka nie odpuści, kuzyn westchnął głośno i powrócił do Kakashiego.
- Dziękuję, jesteś najlepsza Nee-san! - po tym przytuliłam siostrę.
- Tak, tak... Ty lepiej powiedz czy nic ci się nie stało i co ci debili chcieli od ciebie?
- E tam, jak typowi pedofili, czyli nic szczególnego.
- Eh a mogłam też im dać między nogi. - słysząc to zaczęłam się śmiać po czym po chwili do mnie dołączyła Rin-san.
- Ej...
- Tak?
- Tak tylko chciałam się spytać, czy ty i Obito-san już wreszcie chodzicie ze sobą?
- Skąd takie pytanie? - trochę oddaliłam się od brunetki i wstałam przed nią.
- A tak z dupy się pytam. To jak?
- Nie, nie chodzimy ze sobą...
- Ale czemu? Może powinnaś mu jednak pierwsza powiedzieć a nie czekać aż ten głupi domyśli się to sam zrobić?
- No nie wiem... Nie jestem pewna czy on czuje do mnie to samo.
- Hej, przecież ty go znasz dłużej niż ja Itachiego i nie wiesz? Pomyśl sobie teraz na trzeźwo o jego zachowaniu w twojej obecności. Jak się domyślisz do czegoś to daj mi znać a ja teraz idę dalej pływać.
Po tych słowach odpłynęłam od Rin-san i podpłynęłam do Sakurci, która siedziała na skraju basenu i moczyła swoje nogi.
- No hej, jak leci? - dopiero w tamtym momencie różowo włosa zauważyła moją obecność.
- No jest w miarę dobrze, a u ciebie?
- Też, ale wracając o czym tak myślałaś? - słysząc to pytanie dziewczyna zalała się różem.
- N-nic szczególnego, nie zwracaj na to uwagi...
- Tak, oczywiście... Nic szczególnego... Tak ci uwieżę. Niech no zgadnę, myślałaś o moim braciszku, mam rację?
- Co? Kakashi-sensei? - zaczęłam cicho śmiać się.
- Nie, nie, nie o niego mi chodziło. Zresztą... Sama dobrze wiesz o kim mówię.
- Eh, masz rację. Wiesz, chyba się poddam. Sasuke-kun nie zwraca na mnie absolutnie uwagi, ma mnie w nosie i nie wiem już jak się zachowywać...
- Hmm ale jeśli tak pomyśleć to on dużo osób olewa albo udaje, że tak jest. Może poczekaj jeszcze trochę?
- Po co? Jaki jest w tym sens, jeśli on widzi mnie maksymalnie jako osobę z drużyny.
- Cóż, to jest tylko twoje zdanie a ja tam wiem trochę więcej lecz o niczym ci nie powiem - po tym pokazałam jej język i wylazłam z basenu.
- Ej Yui-san! - popatrzyłam się na blondyna, który machał do mnie z wody.
- Tak?
- Czy mogłabyś przynieść coś do picia? Proszę, dattebayo!
- Ugh, niech ci będzie... Gdzie jest wasz pokój?
- Etto... Ja nie pamiętam - po tych słowach młodszy kuzyn uśmiechnął się głupkowato a ja westchnęłam ciężko.
- Dobra znajdę jakoś. Może... - po tych słowach odeszłam od reszty grupki.
Weszłam do budynku gdzie były pokoje i tutaj zrozumiałam coś. Tutaj tych pokoi jest tak dużo, że nie umiem zliczyć i niby jak ja mam odnaleźć jeden jedyny pokój i do tego wszystkiego plecak Naruto?!
- Pomóc? - wzdrygnęłam się słysząc głos Łasica ale już po chwili rozluźniłam się.
- Tak, przyda się.
- To choć. - po tych słowach Uchiha poszedł przodem a ja ruszyłam w jego ślady. Jak się okazało pokój chłopaków był z przeciwnej strony. Weszłam do pomieszczenia i ujrzałam breloczek na plecaku który był w krztałcie miski z ramenem.
- To jest plecak Naruto.
- Zgadłaś. - sięgnęłam po niego i wyciągnęłam butelkę. Gdy wyprostowałam się poczułam jak pewna osóbka przytula mnie od tyłu i schyla swoją głowę na tyle aby była ona blisko mojego lewego ucha. - Dobrze się bawisz ze wszystkimi, mam rację? - jego głos był niższy i bardziej głęboki aniżeli zazwyczaj. Nie wiedziałam o co mu chodzi więc spokojnie odpowiedziałam
- Tak, a coś się stało?
- Nic szczególnego tyle, że nie podoba mi się, że pod czas tego wyjścia mało ze mną rozmawiasz. Wiesz zaczynam być zazdrosny o ciebie. - słysząc to rozszerzyłam oko w zdziwieniu. Itachi i zazdrość? Nigdy bym o tym nie pomyślała.
- Ale ty przecież wiesz, że kocham tylko ciebie?
- Tak ale to nie zmienia tego faktu, że chcę trochę więcej spędzić z tobą czasu a ty wiecznie uciekasz do kogoś. To nie sprawiedliwe Yu-Yu... - pod wpływem jego głosu moje policzki stawały się co raz bardziej gorące.
- Eh, czy jest coś co mogę zrobić dla ciebie abyś nie czuł się zazdrosny? - spytałam się po chwili ciszy.
- Owszem. Odwróć się do mnie przodem
- Hai, hai... - wykonałam jego polecenie po czym poczułam jak on przyciąga mnie bliżej swojego torsu prawą ręką a lewą podnosi mój podbródek. W następnej chwili Łasic połączył nasze usta. Myślałam, że on chcę dać mi jedynie krótkiego całusa lecz zmieniłam zdanie gdy ten zaczął językiem prosić o dostęp do moich ust. Poddałam się po krótszej chwili i otworzyłam. Itachi nie zwlekał i szybko przejął dominację nade mną. Nie przeszkadzało mi to zbytnio, ponieważ jego ruchy były na tyle płynne, że nie dało im się oprzeć. Jeszcze przez jakiś czas toczyliśmy walkę, którą przegrałam. Jak oderwaliśmy się od siebie oddychałam szybko i płytko, widok przed moim okiem był rozmazany, nie byłam w stanie już utrzymać się na równych nogach i zaczęłam się chwiać. Uchiha szybko złapał mnie i wziął na "panną młodą".
- Jesteś taka słodka. To był jedynie pocałunek a tutaj już taka reakcja. Ciekawe co będzie jak... - w tym momencie zamknęłam mu usta wolną ręką.
- Ani słowa więcej. Przez ciebie gnojku, nie będę mogła stać na nogach jeszcze przez jakieś parę minut a ja miałam zanieść wodę dla Naruto. I niby jakim sposobem chcesz wytłumaczyć wszystkim mój stan?!
- Oi no spokojnie księżniczko. Zostawię cię w pokoju dziewczyn i sam odniosę wodę. No a ty po chwili do nas dołączysz. No i oczywiście to zdarzenie będzie naszą malutką tajemnicą. - powiedział to z miłym uśmiechem i odniósł mnie do pokoju. Po czym pocałował w czubek nosa i wyszedł z pokoju.
- K*rwa co to przed chwilą było?! - oczywiście nikt mi nie odpowiedział ponieważ byłam sama w pokoju. Schowałam swoją twarz w dłoniach i zaczęłam przypominać ten moment w którym byłam całowana przez Uchihę. Nawet spodobało mi się odczucie bycia zdominowaną. I tak właściwie to chyba odkryłam jeszcze jedno oblicze Itachiego... Kurde jakim cudem człowiek, może być chłodny i zamknięty w sobie ale z innej strony być opiekuńczym i miłym a jeszcze z innej strony być drapieżnikiem?! Jak?! Pytam się jak to jest możliwe?!
Poczekałam chwilkę i później już bardziej opanowana aniżeli przed tym, poszłam do reszty. Chyba nikt specjalnie nie zauważył mojego zniknięcia, to dobrze. Przeleciałam na szybko po wszystkich osóbkach wzrokiem i ostatecznie zatrzymałam się na Sasuke, który dosłownie pożerał wzrokiem Sakurcie. Widząc to westchnęłam głośno i poszłam do niego.
- Witaj braciszku.
- Tak, tak... Wybacz ale nie mam ochoty na rozmowę teraz.
- Hmmmmm czyżby to dlatego, że właśnie pożerasz wzrokiem Sakurę? - ten szybko popatrzył się na mnie. Jego wzrok mówił wszystko za siebie. Chciał abym nie kontynuowała tej rozmowy ale i tak nie zamierzałam przestać. Usiadłam obok młodszego Uchihy i zaczęłam cicho mówić tak aby tylko Sasek mógł mnie usłyszeć. - Słuchaj, nie możesz już dłużej zwlekać, jeszcze trochę i ona podda się. Musisz już wreszcie wyznać jej miłość.
- A od kiedy to ty pewnisz rolę kupidona? - powiedział trochę wkurzony lecz nie pokazał tego mimiką.
- A tak jakoś od dzisiaj, a masz jakiś do tego problem, mały gnojku?
- Tak, bo pchasz nos nie w swoje sprawy. - słysząc to w moim serduszku coś pękło. Jednak to boli gdy ktoś nawet nie chcą powie takie słowa
- Wiesz co? Ja tu chcę ci pomóc bo jeszcze trochę i ucieknie tobie z pod nosa zajebista dziewczyna, ale oczywiście że nie mogę pchać nos nie w swoje sprawy bo przecież pan maruda i niszczyciel zabawy nie zgadza się. Nie chcesz żebym pomogła, dobrze ale przygotuj się na to że z tak wrednym charakterem nie znajdziesz nikogo lepszego od Sakury. - po tych słowach wstałam z kraju basenu i chciałam już odejść jednak chciało mi się zrobić jeszcze jedną rzecz. A mianowicie zrzucić Sasuke do basenu, co też moment później zrobiłam - Eh ta słodka zemsta.
Po tych słowach nie odwracając się poszłam do reszty dziewczyn.
~~~≈≈≈≈≈≈~~~
Witam wszystkich ponownie
Dzisiaj mam dla was znów dwie informacje
A mianowicie:
1.
Znów nie sprawdziłam różnicę wiekową między Kakashim i Itachim. W mandze i anime wynosi ona 9 lat, co nie będzie mi się zgadzać z książką. Dlatego oficjalnie ogłaszam, że w tej książce różnica wiekowa wynosi 5 lat.
2.
Przez jakiś czas nie będzie mnie, ponieważ zamierzam zrobić korektę pierwszych pięciu rozdziałów. Dlaczego to robię? Chyba każdy kto dotarł tutaj zna odpowiedź. Te błędy ortograficzne i językowe, nie naturalne zachowanie Yui i tak dalej. Lecz nie będą to jakieś duże zmiany, dlatego nie będziecie musieli czytać je po raz kolejny.
A na dzisiaj to wszystko
Z tej strony jak zawsze była MikoYuu
Miłego dnia/nocy życzę
💜🌺💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro