Rozdział 4
Stałaś przed wejściem do twojego domu. Przed tobą rozlegał się dym z ogniem. Głębiej w pokoju twoi rodzice walczyli z wrogiem. Jednak nie wyglądał on jak człowiek. Było to bardzo wysokie stworzenie, które nie posiadało ani skóry ani mięśni. W rękach trzymał kosę, która już została nasycona krwią. Walka między nimi toczyła się dosyć długo. Twoi rodzice zaczęli przegrywać. Tata padł jako pierwszy tym samym dając trochę czasu twojej matce. Kobieta wykorzystała tę szansę i w ułamku sekundy znalazła się przy tobie. Uśmiechała się przez łzy. Niestety nie było jej dane pobyć dłużej przy tobie. Została przebita na wylot przez postać, z którą wcześniej walczyła. Teraz zostałaś sama. Po prostu patrzyłaś się na wysoką istotę nic nie robiąc. Nie uciekałaś. Nie bałaś się. Po prostu patrzyłaś się na nią. Minęła dłuższa chwila przed tym jak ktokolwiek z was poruszył się. Nagle koścista postać przybliżyła się i tylko lekko dotknęła swoim palcem twojego czoła. Następnie rzekł :
- od dziś jesteś moją wysłanniczką.
W tym momencie twój sen skończył się
~~~≈≈≈≈≈≈≈≈~~~
____Yui POV____
Po obudzeniu się długo długo siedziałam i rozmyślałam na sensem tego snu. Co to miało być? Czy poziom mojego zmęczenia był na tyle duży abym miała na tyle dziwne sny?
Dobra, mniejsza o to. Muszę chyba już wyjść z tego miękkiego łóżeczka aby się przebrać oraz rozczesać włosy. Z takim postanowieniem wstałam z łóżka, moment później pociągnęłam się aby rozruszać moje obolałe mięśnie. Gdy wykonałam tę czynność w całym pokoju nagle rozbrzmiał się dźwięk pstrykających kości. Pochodził on od moich pleców, dlatego też w tym momencie trochę speszony Goki spoglądał w moją stronę. Jedynie posłałam mu przepraszający wzrok i znikłam za drzwiami.
W samej łazience nie byłam zbyt długo, dlatego już parę minut później zbiegłam do kuchni. Gdy weszłam do pomieszczenia, przy stoliku już siedział Kakashi jedzący sniadanie.
- Ohayo, Nii-san.
- Ohayo. Jak się spało?
- Szczerze mówiąc nie najlepiej. Miałam dzisiaj naprawdę dziwny sen.
- Dziwny bo latałaś na plecach jednorożców i pożerałaś tęcze?
- ... - popatrzyłam się na niego z podniesioną brwią. Widząc to szaro włosy niezręcznie odkaszlnął.
- Dobra nie było pytania. Chcesz jeść?
- Oczywiście. - rzekłam z miłym uśmiechem a zaraz po tym usiadłam przy stole. Cóż mam tylko nadzieję, że on umie gotować. Nie chcę zatruć się w pierwszym dniu mojego pobytu tutaj, chociaż w pewnym sensie już mam odporność na trucizny. ALE to nie zmienia tego faktu, że zatrucie się zawsze jest nie zbyt miłe.
Po krótszej chwili otrzymałam talerz z jajecznicą i sałatką. Wygląda naprawdę przepysznie. Zabrałam się do jedzenia. Pod czas gdy ja spożywałam śniadanie Nii-san popijał herbatkę z swojego szarego kubka. W międzyczasie poinformował mnie o tym, że mniej więcej za piętnaście minut przyjdzie ciocia Kushina oraz Rin i Obito z jego drużyny. Nie mówił nic więcej, nie chcąc zakłócać ciszy.
Gdy skończyłam śniadanie do drzwi wejściowych ktoś zapukał. Nii-san nie chętnie wstał z bardzo wygodnego krzesła i poszedł otworzyć. A ja nie wiedząc co z sobą zrobić poszłam wraz za nim. W drzwiach stała ciocia Kushina oraz (wynikając z moich przypuszczeń) Rin i Obito. Szczerze mówiąc nie tak ich sobie wyobrażałam. Pierwsza rozpoczęła rozmowę ciocia Kushina.
- No hej Kakashi, Yui. Nie pozabijaliście się jeszcze? - w tamtym momencie trochę zażenowany Kakashi, odpowiedział.
- Czemu niby mieliśmy to zrobić?
- Nie wiem. Po prostu Minato bał się, że nie przyzwyczaicie się do swojego towarzysza. - wtedy Nii-san zaczął "kłócić" się z ciocią Kushiną. Już mnie to nie interesowało. Przeniosłam swoje skupienie na dwie osóbki które stały za kobietą. Odważyłam się więc wyjść do nich i jako pierwsza zacząć rozmowę (bo CHYBA nie obowiązkowo muszę czekać, aż Nii-san lub ciocia Kushina zdecydują się przedstawić nas).
- Hej. Jestem Yui a wy? - rzekłam uśmiechnięta. Nastąpiła chwila niezręcznej chwili pod czas, której zastanawiałam się czy powiedziałam coś nie tak. Na szczęście niezręczną atmosferę przerwał jako pierwszy chłopak. Mówił dosyć głośno przy czym strasznie intensywnie gestykulując rękoma, co było trochę dziwne i minimalnie wkurzające.
- Nazywam się Obito. Jestem z klanu Uchiha. Miło mi ciebie poznać Yui-chan. - odwzajemniłam szeroki uśmiech bruneta, który on posłał mi.
- Natomiast ja, - kontynuowała brunetka z fioletowymi kreskami na policzkach, które moim zdaniem jedynie podkreślały jej urodę - mam na imię Rin i jestem w drużynie z tymi dwoma młotkami. Mam nadzieję, że zaprzyjaźnimy się.
W momencie gdy wszyscy usłyszeli wypowiedź Rin, chłopacy zaczęli protestować, natomiast ja i ciocia Kushina zaczęłyśmy chichotać. To była naprawdę komiczna sytuacja. Sama nie byłam świadoma czemu mnie to tak bardzo rozśmieszyło. Możliwe iż przez to, że zdecydowanie nie spodziewałam się, że z wyglądu tak opanowane osoby mogą zacząć kłócić się praktycznie bez powodu. Minęła jeszcze chwilka pod czas, której wraz z ciocią chichotałam lecz gdy w końcu nasza dwójka uspokoiła się, rzekłam.
- Strasznie się cieszę z tego, że mogę was poznać. Ja też mam dużą nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi. - na potwierdzenie moich słów obdarzyłam ich szczerym uśmiechem a następnie dodałam. - Może to co teraz powiem jest trochę nie grzeczne, ale dla czego tutaj przyszliście? - ciocia Kushina, Rin i Obito wymienili się spojrzeniami a później popatrzyli w stronę Kakashiego. Z wyrzutem odezwała się Rin.
- Czy ty nic nie powiedziałeś Yui?
- Nie, i tym samym właśnie zrobiłem dla niej niespodziankę. To przecież nie jest karalne co nie? - najwyraźniej zażenowana jego odpowiedzią, Rin głośno westchnęła, po czym zwróciła się w moją stronę.
- Zabieramy ciebie na zakupy. Domyślamy się, że potrzebujesz nowych ubrań więc teraz idziemy do centrum handlowego. Tym samym zapoznasz się też z ulicami Konohy. Co ty na to Yui? Jeśli jesteś jeszcze zmęczona to nie musisz iść. - po tych słowach Rin lekko uśmiechnęła się.
- Jasne, z radością! - prawie że podskoczyłam z radości lecz w następnym momencie skarciłam siebie za zbytnią emocjonalność - Ale muszę o tym powiedzieć Gokiemu. Nie chcę żeby on martwił się o mnie.
- Kim jest Goki? - jednocześnie spytali się Rin oraz Obito.
- To jest mój przyjaciel. Zaraz go zawołam.
Poszłam więc do środka mieszkania. W międzyczasie umierałam z nadmiaru podekscytowana. Naprawdę chciałam zobaczyć wyraźnie twarz człowieka, który po raz pierwszy w życiu zobaczy trzy ogonowego, gadającego z zielono szarym futrem wilka.
- Goki, chodź poznasz moich nowych znajomych, z którymi wybieram się teraz na zakupy.
Bez żadnego słowa wilk leniwie wstał z mojego łóżka i poszedł ze mną do drzwi wejściowych. Kiedy Rin oraz Obito zobaczyli Gokiego myślałam, że ich oczy teraz wylecą z oczodołów a dolna szczęka wypadnie. Do tego wszystkiego, Obito wyglądał tak jakby miał zaraz stracić przytomność. Po chwili, spokojnie i z nutką znudzenia, wilk rzekł.
- Witam. Jestem Goki i opiekuję się Yui. Proszę przypilnujcie tego potworka by nie uciekł. Z góry dziękuję, a teraz wybaczcie ale idę dalej spać. - dwójka starszych od de mnie stała zamurowana. Zdecydowanie było to dla nich za dużo jak na jeden raz.
Po chwili ruszyliśmy na zakupy. W międzyczasie zaczęłam rozmawiać z Rin. Okazała się być strasznie miłą osobą. Czasami w naszą konwersacje wtrącał się brunet z jakimiś żartami. Były naprawdę banalne ale śmieszne. Cieszyłam się, że spotkałam takich ludzi jak oni. Nawet przeleciało mi przez myśl "A może śmierć mojego klanu, to na lepsze?"
Dotarliśmy w końcu do głównej ulicy. Moim oczom ukazał się widok szczęśliwych ludzi, którzy witali się ze sobą, rozmawiali, żartowali. Zdziwiła mnie panująca tutaj miła i spokojna atmosfera. Co chwila rozglądałam się i próbowałam zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Najwyraźniej moje zachowanie zauważył Nii-san. On chyba lekko uśmiechnął się i powiedział do mnie.
- I co, podoba ci się ta atmosfera? - kiwnęłam na znak zgody.
- Zdecydowanie tak. Panuje tutaj cudowna atmosfera dosłownie taka jak kiedyś na moim osiedlu. - uśmiechnęłam się szeroko po czym kontynuowałam - Oczywiście, nie mam pojęcia jakich ludzi będę musiała tutaj spotkać, co mnie trochę przeraża ale mam nadzieję, że będą oni dosłownie tacy mili jak i ci, których widzę w tym momencie. - szaro włosy jedynie kiwnął głową, po czym dalej kroczył ulicą.
Parę minut później dotarliśmy do centrum handlowego. Na miejscu chłopacy stwierdzili, że nie zbyt interesuje ich chodzenie po sklepach z damskim ubraniem dlatego też ustaliliśmy, że spotkamy się za dwie godziny przed wejściem do budynku.
Prawie od razu zaczęli iść w tylko im znaną stronę jednak Rin szybko zatrzymała Obito, ciągnąc go za nadgarstek. Po czym szybko i cicho coś powiedziała do chłopaka na ucho. Najpierw pomyślałam, że to nie miłe, lecz potem od razu skarciłam się w duchu. Skoro coś powiedziała cicho, to znaczy, że mnie to nie dotyczy, więc nie mam na co się obrażać. Gdy Rin podeszła do nas, ruszyłyśmy w stronę pierwszego sklepu.
Dwie godziny później, wszyscy spotkaliśmy się przed wejściem. Zobaczyłam w rękach Obito jakąś reklamówkę. Nie zwróciłam na nią większej uwagi.
Mimowolnie ponownie zatrąciłam się w swoich myślach, dlatego tez nie zauważyłam iż właśnie reszta mówiła o czymś. Wyrwałam się z rozmyśleń dopiero gdy zostałam lekko szturchnięta przez Rin-san.
Popatrzyłam się na nią pytającym wzrokiem dając do zrozumienia, że nie wiem o co chodzi. Gdy dziewczyna, odczytała mój znak, to jedynie lekko uśmiechnęła się i powtórzyła pytanie.
- Co ty na to byśmy poszli jeszcze do Ichiraku Ramen? Oczywiście chłopacy płacą za nas wszystkich. - dziewczyna uśmiechała się od ucha do ucha, po tym jak wypowiedziała ostatnie zdanie ciszej ale tak żebym usłyszała. Kiwnęłam na znak zgody.
Po drodze do restauracji zobaczyłam znowu dziewczynkę oraz chłopaka w moim wieku. Nareszcie mogłam przyjrzeć się im bliżej. Mieli oni na swoich ubraniach dziwny znak najprawdopodobniej należący do ich klanu. Pomimo ich ubrań nie byli podobni do siebie faktycznie niczym.
Chłopiec miał czarne jak smoła włosy i podobnego koloru oczy. Natomiast dziewczynka miała ciemne blond włosy. Jej oczy były o dziwnym kolorze, czyli niebiesko-różowe. Z nieznanej mi przyczyny, zachciało mi się z nimi poznać. Szarpnęłam Nii-sana za rękaw, po czym poprosiłam aby trochę poczekali. Z minimalnym zdziwieniem, zgodzili się.
Podbiegłam w stronę dzieci w moim wieku. Najwyraźniej, zauważyli mnie już trochę wcześniej ponieważ od razu odwrócili się w moją stronę i czekali aż powiem czego chcę. Gdy podbiegłam, rzekłam.
- Hej. Przepraszam za kłopot ale chcę się poznać. Jestem Yui, a wy? - po chwili milczenia, zaczęłam żałować swojej decyzji i jedynie w swoich myślach błagać aby nie wzięli mnie za jakąś wariatkę. W odpowiedź usłyszałam tylko lekki chichot ze strony dziewczyny. Natomiast chłopiec nie dawał po sobie poznać żadnych emocji. Gdy blondynka uspokoiła się, odpowiedziała.
- Dziwna jesteś, wiesz? Ale za szczerość szanuję. Mam na imię Akiko Uchiha i jestem kuzynką tego oto stworzenia. - w tamtym momencie dziewczyna pokazała na czarnowłosego - Miło mi cię poznać.- w odpowiedź szeroko uśmiechnęłam się. Potem spojrzałam w stronę chłopaka oczekując na jego odpowiedz. Jednak jedynie co powiedział to, że nie mówi każdemu na ulicy swojego imienia. Trochę ze smutkiem odpowiedziałam pojedyncze "Rozumiem". Po tym usłyszałam głos Akiko.
- Chodzisz w ogóle do academii? Bo nigdy wcześniej ciebie tutaj nie widziałam. A myślę, że na pewno zapamiętała bym ciebie. - Po tym ona popatrzyła na moją prawą rękę która jest cała w tatuażu mojego klanu. Wygląda on jak splot gałęzi sakury z nielicznymi kwiatami u góry. Gdy zauważyłam to lekko zaśmiałam się i odpowiedziałam.
- Tylko wczoraj trafiłam do tej wioski, więc nie dziwię się, że wcześniej mnie nie widziałaś. A jeśli chodzi o academie, to myślę, że w najbliższym czasie zacznę chodzić.
- To mam nadzieję, że tam się spotkamy. A zaraz wybacz nam ale musimy już iść, i chyba ty też. - mówiąc to Akiko wskazała brodą w stronę gdzie stała grupka oczekujących na mnie osób. Zauważywszy ich pożegnałam się szybko z nowo poznanymi ludźmi i pobiegłam w stronę mojego towarzystwa. Kiedy znalazłam się przy nich to Obito z zdziwieniem zapytał się.
- Znasz ich?
- Już tak. - posłałam szeroki uśmiech - Chociaż chłopak nie przedstawił się. - pod czas gdy o nich mówiłam, ruszyliśmy w kierunku Ichiraku Ramen.
- Też ich znam. Należymy do jednego klanu. Jeśli chcesz mogę zdradzić tobie imię tego chłopca. - nie długo myśląc odpowiedziałam.
- Nie trzeba. Pamiętam jak mama mi kiedyś powiedziała "Jeśli chcesz się z kimś nieznajomym pobawić się, to podejdź. Jak będzie chętny do zabawy z tobą, to dobrze, jak nie, nie zmuszaj go." i wydaje mi się, że to również stosuje się imienia, czyż nie? - nastał moment ciszy, któremu kres położyła ciocia.
- Twoja matka mądre słowa powiedziała, lecz pamiętaj, że nie zawsze wolno podchodzić do nieznajomych, ponieważ nie każda osoba jest dobra i miła. - szłam spokojnie rozmyślając nad tym co przed chwilą usłyszałam.
- Ale nawet w Konoshe? - moje pytanie zaskoczyło trójkę nie wiele starszych osób ode mnie a ciocie z jakiegoś powodu zasmuciło.
- Tak, nawet w Konoshe...
- Ale czemu? Ciocia przecież mówiła, że ta wioska to rodzina, którą trzeba chronić - z minimalnym obudzeniem mówiłam, gdyż w jakimś momencie pomyślałam, że najzwyczajniej w świecie zostałam okłamana. Czerwono włosa jedynie przeciągliwie westchnęła po czym odparła.
- Owszem, mówiłam tak, ale widzisz Yui... W każdej rodzinie czy to klanie są osoby, które z jakiegoś powodu są nieprzyjazne dla innych, tak też i w wiosce, są miłe przyjazne osoby, które za wszelką cenę będą chronić rodzinę i są również osoby, które zrobią wszystko aby tylko zaprowadzić zamieszanie lub coś zepsuć.
- Ale dlaczego? Przecież to nie ma sensu. Skoro jest się rodziną, to po co komu robić wszystko aby rodzinę rozwalić?
- Niestety nie umiem ci odpowiedzieć na to pytanie, ale może ty - w tamtym momencie kobieta nawiązała ze mną kontakt wzrokowy - niegdyś pojmiesz takie osoby. Kiedyś, gdy wyrośniesz. - gdy usłyszałam ostatnie zdanie na króciutki moment wydało mi się, że wcale nie rozmawiam z ciocią jedynie z mamą.
- Ma... Khm...
- Chciałaś coś powiedzieć, Yui? - rzekła czule uśmiechająca się kobieta. Zamknęłam na moment oko po czym już z widocznym uśmiechem odpowiedziałam.
- Mówi ciocia jak moja mama. Ona również często mówiła "Zrozumiesz, kiedy wyrośniesz", "Za parę lat zrozumiesz". - w grupce zapanowała chwilowa cisza, którą przerwał brunet swoim głośnym "Jesteśmy".
Po zjedzeniu pysznego ramenu wyszliśmy z restauracji. Słońce powoli schodziło za horyzont a wszyscy mieszkańcy, tak że powoli zaczęli zbierać się do swoich domów.
Nie byliśmy wyjątkiem. Jednak przed tym jak się pożegnaliśmy Nee-san i Obito-san zatrzymali mnie. Na ich twarzach widniał szeroki uśmiech. Trzymali coś za plecami. Ja natomiast zdziwiona tylko przechyliłam głowę na bok nie wiedząc czego potrzebują ode mnie. W końcu odezwała się Nee-san.
- Posłuchaj Yui. Ja i Obito stwierdziliśmy, że damy tobie prezenty z powodu twojego dołączenia do naszej rodzinki. - po tych słowach Nee-san wyciągnęła za pleców wielkiego pluszowego misia który był prawie że tak duży jak ja a Obito-san podał mi pudełko z kunai'em.
Ucieszyłam się z powodu prezentów, więc aby jakoś im podziękować, przytuliłam dwójkę. Po tym Obito-san powiedział żebym wzięła jutro kunai ze sobą i wtedy on mi coś wytłumaczy. Nie protestowałam.
Po pożegnaniu się, każdy poszedł w swoją stronę. Ciocia Kushina skirowała się do wujka Minato a Obito-san stwierdził, że odprowadzi Nee-chan. Natomiast ja z Nii-sanem poszłam do domu. Myślę, że był to naprawdę piękny dzień.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro