Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

Do domu Aki jako pierwsze, wkroczyły dziewczyny. Każda z nich przyniosła różnorodne prezenty. Ino - sprezentowała piękny bukiet składający się z kwiatów bzu*, gerberów*, lilii* oraz kamelii* oraz dobre sakę. Sakura - dała w prezencie zwoje związane z medycznym Jutsu i powiedziała, że to prezent od niej oraz Tsuny-sensei. Hinatka - sprezentowała duży tort, który robiła wspólnie z Ten Ten. No a Nee-san sprezentowała dwa bilety na gorące źródła i cicho powiedziała, żeby Aki zabrała ze sobą tą osobę, którą daży miłością nie rodzinną. W tamtym momencie blondynka zrobiła się podobna na pomidorek. Urocze. Uśmiechnęłam się pod nosem i wróciłam do kuchni.

Parę minut po tym do drzwi zapukał Kira. Jak zauważyłam kątem oka, Hyuga przysłuchał się do mojej rady i kupił te pluszaki. A jeszcze, chłopak wyglądał na naprawdę zdeterminowanego. Oho... Chyba ktoś dzisiaj wyzna miłość.

- Co się tak przyglądasz? - podskoczyłam z zaskoczenia. Odwróciłam się twarzą do właściciela jakże pięknego, przystojnego, spokojnego, trochę zimnego głosu.

- A nic. A co? Mam w czymś pomóc?

- Nie musisz. Już wszystko jest gotowe. A tak wracając, czemu tak się przyglądałaś temu Kirze? - powiedział bardziej zimno aniżeli zazwyczaj.

- Że co proszę? Itachi chyba cię główka boli... I w ogóle to patrzyłam się na Aki i Kirę i myślałam, że wyjdzie z nich naprawdę piękna para. - Łasic na chwilę zamyślił się i popatrzył się na nich.

- No nie wiem. Jeśli już będą chodzić ze sobą, to chciałbym być poinformowany jeśli ten gościu coś zrobi mojej kuzynce.

- A po co?

- No żeby cicho i dyskretnie urwać mu głowę. - słysząc to uśmiechnęłam się lekko. Itachi naprawdę lubi Akiko. W końcu to jego kuzynka.

- Jak tam chcesz. - powiedziałam cicho i poszłam do gości.

Pół godziny później już każdy był na miejscu i zaczęliśmy świętować. Najpierw zaczęło się niewinnie ale później padła propozycja zagrania w butelkę.

- Nie. - odpowiedziała stanowczo Aki.

- No ale dlaczego Akiko-san? - pytała się z pozoru niewinnie Ino.

- Dlatego, że mam swoje zasady, które nie pozwalają mi na granie w taką grę. - młodsza blondynka spuściła swoją głowę. Widząc to Aki nabrała sporo powietrza w płuca oraz powiedziała - Ale zawsze możemy zagrać w pytanie czy wyzwanie za pomocą butelki. Zasady proste, kto kręci butelką, ten zadaje pytanie lub wyzwanie osobie na którą wskaże butelka. Jeśli owa osoba nie będzie chciała odpowiedzieć na pytanie lub wykonać zadania, to musi wypić kieliszek sake. Zrozumieliście? - większość osób z intuzjazmem kiwnęła głową. - No to ja zaczynam! - powiedziała blondynka po czym zakręciła butelką. No i osoba na którą wskazała butelka był nikt inny jak nasz sławny Pan Idealny Uchihа, czyli Itachi. - Ooooo no to co wybierzesz, kuzynie? Pytanie czy wyzwanie?

- Eh, skoro muszę grać... Niech będzie pytanie. - słysząc to Akiko podejrzanie szeroko uśmiechnęła się i na chwilę popatrzyła się na mnie. Oi coś czuję, że teraz będę palić się że wstydu...

- I na to liczyłam! No dobra, odpowiedz szczerze Itachi, bardziej podoba się dzisiejsze ubranie Yui czy wczorajsze? - słysząc to mimowolnie przypomniałam rozmowę Akiko oraz Shisui'ego przed wejściem do domu. Cholera... Uduszę kiedyś tą blondynkę. W międzyczasie Itachi westchnął męczarsko i odpowiedział.

- Skoro już muszę wybierać, to wczorajszy strój podoba mi się bardziej. - powiedział to nie patrząc się na mnie, lecz pomimo tego zdołałam zauważyć minimalny uśmiech na jego twarzy.

- Jej! Wygrałam zakład! Shisui musi mi postawić dango! A tak wracając, Itachi, kręcisz. - ten tylko kiwnął głową i wykonał polecenie. Wypadło na Obito-sana.

- Pytanie czy wyzwanie? - zapytał się jak zawsze spokojnym głosem.

- Oczywiście, że wyzwanie. - powiedział Obito-san z wysoko podniesioną głową, jakby chciał tym samym pokazać, to że nie boi się.

- Jak sobie życzysz. Masz zamienić się miejscami z Hinatą. - na chwilę zaszła cisza w pokoju, a ja rozejrzałam się za dziewczyną. Jak się okazało, Hinatka siedziała obok Nee-san a Obito-san obok Naruto. O kurczaki, chyba ktoś tutaj próbuje zbliżyć do siebie te osoby. Mimowolnie uśmiechnęłam się, ponieważ nie znałam jeszcze Łasica od takiej strony.

- Jak chcesz. - po tych słowach starszy Uchiha wstał i podszedł do Hyugi. - Oczywiście przepraszam Hinata-chan, że wyganiam ciebie z twojego miejsca, ale takie już jest wyzwanie. - gdy dziewczyna wstała to Obito-san powiedział jeszcze coś po cichu, co poskutkowało dużym rumieńcem na twarzy biednej Hinatki. Najprawdopodobniej to był tekst w stylu "Tym bardziej, spodoba ci się siedzieć obok Naruto". Po tym jak on usiadł, zaczął kręcić butelką. Wypadło na Shikamaru. - No dobra leniu, pytanie czy wyzwanie?

- Eh, ależ to upirdliwe... Pytanie.

- Wolał byś zerwać nockę przy rozmowie z Temari czy olać ją i pójść spać? - Nara chwilę wachał się, ale jego ostateczna odpowiedź zaskoczyła wszystkich.

- Wolałabym tą pierwszą opcję. - gdy to usłyszeliśmy, Naruto, Kiba, Chouchi (chyba tak pisało się jego imię 😅 dop.autorka ) oraz Ino zaczęli się dusić sake lub jedzeniem, no a reszta patrzyła się na Narę jak na kosmita. - Ależ to upierdliwe... Dobra dalej kręcę. - i tak trwało jeszcze przez jakiś czas gdy Ten Ten trafiła na mnie.

- Yui-san, pytanie czy wyzwanie.

- Nie wiem... Możesz sama wybrać. - byłam już trochę podpita więc nie chciałam zbytnio myśleć.

- No dobra, zważając na twój stan, to zadam pytanie. Czy kogoś kochasz, jeśli tak to masz powiedzieć kogo. - popatrzyłam się na nią trochę pustym wzrokiem i sięgnęłam po duży, wypewniony prawie po brzegi sake, kieliszek i za jednym razem wypiłam. Nie mogłam pozwolić na to by ktoś dowiedział się o tym, że kocham Itachiego. Przynajmniej nie w takich okolicznościach.

- Taka odpowiedź powinna wystarczyć. Dobra dajcie tą butelkę, teraz ja kręcę. - Ten Ten podała butelkę a ja zakręciłam. Wypadło na Akiko. Widząc to uśmiechnęłam się szeroko. W reszcie odpłacę jej za te wszystkie krępujące pytania na mój temat. - Ej siostrzyyyyyyczko. Co wybierzesz, mniejsze zło czy większe zło? - blondynka przełknęła ślinę i odpowiedziała.

- To mniejsze.

- Jak chcesz. Czyli wybierasz wyzwanie. Masz do końca gry siedzieć na kolanach Kiri i koniec kropka. A zważając na to, że nie ma już alkoholu to musisz wykonać to zadanie. - dziewczyna posłała mi mordercze spojrzenie i poszła usiąść na kolanach swojego ukochanego z dużymi rumieńcami. Natomiast sam chłopak, nie miał chyba nic przeciwko temu.

Dalej gra trwała do jakiejś 1.30 bo więcej nie mieliśmy pomysłów na pytania oraz wyzwania. W pewnym momencie Akiko wstała i powiedziała kto gdzie będzie spać. Przedzieliła dwa pokoje dla dziewczyn i dwa dla chłopaków, jak okazało się później ja z Łasicem nie zmieścimy się w nich, dlatego Akiko dała nam osobny pokój.

Itachi stwierdził, że będzie spać na podłodze. Nie zaprzeczałam. Po przebraniu się, położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć. No właśniе, próbowałam. Lecz nie wychodziło mi to ani trochę ponieważ jeden osobnik chamsko wlazł mi do głowy i nie chciał wyjść z tamtąd.

Minęło jakoś pół godziny a ja nadal leżałam na prawym boku i bezmyślnie wpatrywałam się w ścianie. Lecz w jakimś momencie poczułam szum że strony Itachiego, po czym kroki kierowanie w moją stronę. Mimowolnie zamknęłam oko. W następnej chwili poczułam jak on kładzie się obok mnie i przytula. Napięłam mięśnie ale nic pomimo tego nie zrobiłam. Leżeliśmy tak przez jakiś czas, kiedy Itachi wreszcie odezwał się.

- Eh, przepraszam, że obudziłem ciebie. Nie musisz udawać, że śpisz, bo twoje napięte mięśnie mówią same za siebie. Ja... Po prostu miałem naprawdę zły koszmar i dlatego przyszedłem przytulić się. Jeśli... Jeśli nie czujesz się z tym komfortowo to ja wrócę do siebie. Przepraszam... - po tym on zaczął powoli zabierać ręce a ja w ty momencie odwróciłam się do niego.

- Koszmar, tak? Wtedy możesz zostać.- mówiąc to podciągnęłam się do góry i położyłam jego głowie przy mojej szyi. Teraz to on minimalnie napiął mięśnie, lecz nie zwróciłam na to większej uwagi i zaczęłam lekko głaskać. - Jesteś bardziej smutny czy przestraszony? Odpowiedz proszę szczerze. - ten nie rozumiejąc o co mi chodzi odpowiedział.

- Jestem przerażony. - mówiąc to on bardziej przeciągnął mnie do siebie. Nie protestowałam.

- Wiesz dlaczego odmawiam za każdym razem gdy ktoś mnie prosi coś zaśpiewać? - ten tylko pokiwał głową na nie. - Bo widzisz znam tylko 2 piosenki, które nie mogę śpiewać tak po prostu. Bo to w pewnym sensie jeszcze jedno Jutsu stworzone przez matki z mojego klanu. Jako, że my jesteśmy bardzo powiązani z wilkami, to możemy lepiej odczuwać jeśli nasze dzieci są przerażone lub smutne, dlatego kiedyś bardzo, bardzo dawno temu matki zebrały się i stworzyły dwie piosenki. Jedna gdy jest śpiewana dla kogoś smutnego, zabiera jego smutek i oddaje tej osobie, która wykonuje utwór. Natomiast druga zabiera u wykonawcy cały spokój i szczęście i oddaje je osobie, która słyszy tą piosenkę.

- Rozumiem, ale po co ty mi to mówisz, skoro mnie to nie dotyczy?

- Jak to nie dotyczy? Oczywiście, że dotyczy. Właśnie będziesz pierwszą osobą której to zaśpiewam. - powiedziałam to z uśmiechem, i nadal miziając jego włosy zaczęłam powoli śpiewać. Po skończeniu tej piosenki Itachi już spał, dlatego bezmyślnie przytuliłam się do niego jeszcze bardziej i cicho powiedziałam - Wiesz... Chyba naprawdę kocham ciebie, Itachi. - po czym już spokojna odpłynęłam do krainy snów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro