Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zbieg - BlueMagicRaccoon | Czepliwa Zołza

Historie pisane o nastolatkach dla nastolatków zwykle kojarzą się nam z lekkimi opowiastkami o codziennych problemach wieku dorastania — przyjaźniach, pierwszych miłościach, kompleksach, problemach z rodzicami. W „Zbiegu"  znajdziemy też takie wątki, ale zdecydowanie nie jest to historia lekka i przyjemna. Autor sięga po tematy trudne i bolesne, pokazuje, że nawet w młodym wieku życie może dotkliwie doświadczyć człowieka. I że każda decyzja pociąga za sobą konsekwencje, z którymi trzeba się zmierzyć.

Głównym bohaterem opowiadania jest Casper — szesnastoletni ciemnoskóry chłopak, którego poznajemy w chwili, w której trafia do poprawczaka za dotkliwe pobicie kolegi z klasy. Życie w ośrodku oczywiście nie jest łatwe, w dużej mierze ze względu na jednego ze strażników, który znęca się nad osadzonymi. Kiedy więc Casper dowiaduje się o możliwości ucieczki, postanawia z niej skorzystać. Wraz z dwójką kolegów decyduje się podjąć ryzyko wydostania się na wolność. Jednak ucieczka ze znienawidzonego miejsca nie jest dla chłopaka celem samym w sobie. Najbardziej zależy mu na zemście, która, jak ma nadzieję, pomoże mu uporać się z trudną przeszłością.

Fabuła wydaje się dość oryginalna i zdecydowanie taka jest. Do tej pory nie spotkałam się z opowiadaniem czy książką, która podejmowałby temat pobytu w poprawczaku, więc ciekawie było się z czymś takim zapoznać. W dalszej części natomiast mamy do czynienia z historią drogi, podróży, tułaczki. Osobiście lubię ten motyw, więc mnie to jak najbardziej odpowiadało. Zwłaszcza że również jest to ograne w niesztampowy sposób.

Z racji tego, że jest to opowiadanie zakończone, można zauważyć, że autor generalnie dość dokładnie przemyślał i zaplanował fabułę oraz przebieg akcji. Większość rzeczy dobrze się ze sobą „skleja", a ciąg przyczynowo-skutkowy przez znaczną część historii ma sens. Są jednak pewne momenty, które wymagałby nie tyle całkowitej zmiany, co doprecyzowania.

Pierwszym z takich fragmentów jest początek historii. W prologu mamy scenę, w której Casper zostaje przywieziony do poprawczaka i to jest jak najbardziej w porządku, bo nakreśla nam sytuację, w której znalazł się bohater i która będzie punktem wyjściowym dla dalszych wydarzeń. Jednak w rozdziale pierwszym akcja przeskakuje o kilka miesięcy. Nie bardzo wiemy, co działo się w międzyczasie — jak Casper zaaklimatyzował się w ośrodku, jak zaprzyjaźnił się z Benem i Daytonem. Warto byłoby więc dodać może jeszcze jeden poprzedzający rozdział, który lepiej zarysowałby nam te kwestie. Zwłaszcza że po tych kilku rozdziałach, których akcja rozgrywa się w poprawczaku, nie czułam, aby Casper był jakoś wyjątkowo groźnym, budzącym postrach osadzonym, jak sugeruje nam opis.

Kwestia druga — ucieczka. Spodziewałabym się, że plan ucieczki z poprawczaka wymaga trochę więcej przygotowań, niż zostało to przedstawione w opowiadaniu. Casper dowiaduje się o tym, jak inny chłopak próbował uciec, i właściwie w tym samym momencie podejmuje decyzję, że sam też spróbuje to zrobić. Mimo że wcześniej ani przez chwilę tego nie rozważał. Brakowało mi więc tu trochę uargumentowania, czemu chce podjąć takie ryzyko. Rozumiem, nikt nie chciałby zostać zamknięty w takim ośrodku, ale aby zdecydować się na ucieczkę, chyba potrzeba jakiejś większej motywacji. Szczególnie że przez te siedem miesięcy nawet o tym nie myślał. A przynajmniej nie wynikało to z narracji.

No i sam plan ucieczki, który powstał w ciągu jednego dnia. Aż dziw, że się powiódł, bo chłopcy nijak nie byli do niego przygotowani. Takie „akcje" trzeba dokładnie przemyśleć, zaplanować. Oczywiście fabuła wymagała tego, aby chłopakom udało się wydostać na wolność, ale poszło im to odrobinę zbyt łatwo.

Drobne problemy fabularne pojawiły się także przy końcówce opowiadania, która wydaje się trochę pospieszona. Największy problem chyba w tym, że punkt kulminacyjny nie wybrzmiał tak, jak powinien. Konfrontacja, do której Casper dążył niemal od początku historii, rozegrała się nagle i tak trochę „znikąd". Okoliczności spotkania nie zostały dokładnie wytłumaczone, autor zbyt skrótowo przeszedł od wcześniejszego rozdziału do tego, bądź co bądź, najistotniejszego. Czytelnik nie czuł napięcia, które zapowiadałoby, że zaraz coś się wydarzy, tylko został wrzucony z zastaną sytuację, w której odrobinę trudno się odnaleźć. Sama scena konfrontacji była przejmująca i dobrze zobrazowana, ale należałoby lepiej przygotować pod nią grunt.

Poza tymi kilkoma zastrzeżeniami reszta wydarzeń jest rozplanowana we właściwy sposób, a ich tempo odpowiednie. Rozdziały z „akcją" są przeplatane z tymi bardziej refleksyjnymi, co nadaje całości dobry rytm. Najlepiej czytało mi się środkową część historii, bo tam ciągłość akcji jest zachowana w najlepszy sposób. Na początku i pod koniec pojawiało się przeskakiwanie między poszczególnymi scenami, co nieco dezorientuje czytelnika.

Duże uznania dla autora za dokładne i dość wiarygodne oddanie realiów funkcjonowania poprawczaka oraz opis kwestii dotyczących geografii Stanów Zjednoczonych. Research musiał być spory i widać, że w tym wypadku zadbano o szczegóły.

Jeśli chodzi o bohaterów, to są oni naprawdę dobrze wykreowani. W większości przypadków trudno ich polubić, bo reprezentują sobą raczej negatywne postawy, ale dobrze wykreowany bohater nie musi mieć pozytywnych cech charakteru. Najważniejsze, aby był wiarygodny i konsekwentnie poprowadzony. I w tym przypadku tak właśnie jest.

Można powiedzieć, że mamy czwórkę głównych postaci. Każda z nich jest inna, każda, wyrazista, każda zmaga się z jakimiś problemami. Początkowo bohaterowie są dość tajemniczy, wiemy o nich niewiele, ale z czasem poznajemy historie, które ich ukształtowały. Podobał mi się sposób, w jaki te historie trójki z nich zostały przedstawione. W przypadku Caspra jest trochę inaczej, bo jego przeszłość poznajemy fragmentarycznie przez całe opowiadanie. Ten zabieg też był w porządku, bo czytelnik zbiera sobie informacje do kupki i w końcu wyłania się z nich pełen obraz.

Zatrzymajmy się może na chwilę przy Casprze, bo, jako czytelnicy, to właśnie z nim spędzamy najwięcej czasu.

Od początku mamy poczucie, że chłopak niejedno w życiu przeszedł i to niewątpliwie wpłynęło na to, jaki jest. A trzeba przyznać, że jest egoistyczny, zgorzkniały, gburowaty, zaślepiony żądzą zemsty i w zasadzie pozbawiony jakichkolwiek skrupułów. I niestety nie są to cechy, które pozwalają nam go polubić. Z czasem, kiedy poznajemy jego motywacje, łatwiej nam go zrozumieć, ale, w moim przypadku, nić sympatii i tak była raczej nikła. Jednak, jak pisałam wcześniej, najważniejsze, żeby postać była autentyczna — i co do tego nie mogę mieć zastrzeżeń.

Zdecydowanie bardziej podobali mi się pozostali bohaterowie. Oczywiście też nie byli pozbawieni wad, ale to sprawiało, że wypadali naturalnie. Nie byli ani bezbarwni, ani przerysowani, ale tacy prawdziwi, z krwi i kości.

Na plus zdecydowanie jest też tempo, w jakim rozwijają się relacje między bohaterami. Zwłaszcza dobrze wybrzmiewa to w przypadku Caspra i Knox. Niby typowy schemat — od niechęci do sympatii — ale to pokazuje, jak wspólne trudne przeżycia mogą zbliżyć do siebie ludzi, jak czasami zaczyna nam zależeć na kimś, z kim na początku wcale nie chcieliśmy mieć do czynienia.

Największym atutem opowiadania, poza oryginalną fabułą, niewątpliwie są opisy — bardzo obrazowe, dobrze oddające otaczającą bohaterów rzeczywistość, jak i ich uczucia. Autor często używa ciekawych porównań oraz epitetów, które te opisy uplastyczniają i czasami sprawiają, że zdania czy nawet całe akapity brzmią, powiedziałabym, niemal poetycko. Dobrze również przedstawione są myśli bohaterów mimo trzecioosobowej narracji. Czytelnik może się wyczuć w ich sytuację i lepiej ich zrozumieć.

Ogólnie narracja jest poprowadzona naprawdę dojrzale. Momentami gryzło się to nieco z dialogami, które nieraz obfitowały w kolokwializmy i mało wyszukane przezwiska, ale można przymknąć na to oko. W końcu mamy do czynienia z nastolatkami, a oni w rozmowach między sobą raczej nie posługują się górnolotnym słownictwem.

Mam jednak małą uwagę odnośnie narracji — czasami gubił się podmiot. Autor podaje nam opis jakiejś sceny, ale czytelnik nie jest pewien, którego bohatera ona dotyczy. Można się domyślić, że Caspra, bo pomimo trzecioosobowej narracji, widzimy wydarzenia najczęściej z jego perspektywy, ale należałoby to doprecyzować, aby czytelnik nie miał co do tego wątpliwości.

Mamy tu też sporo retrospekcji, które idealnie uzupełniają historię. Pojawił się jednak problem w ich zapisywaniu, który najprościej chyba można określić jako chaos. Raz takie fragmenty wspomnień są zapisywane jak narracja obecnych wydarzeń i są w nią wplecione, raz oddzielone jakimś przerywnikiem, raz napisane kursywą, a innym jeszcze zaznaczone poprzez zmianę czasu narracji na teraźniejszy (główna narracja jest w czasie przeszłym). Należałoby to jakoś uporządkować, aby czytelnik się nie gubił i wiedział, że ten dany fragment to retrospekcja/wspomnie, ewentualnie sen. Podobnie ma się sprawa z zapisywaniem myśli bohaterów — raz kursywą, raz w cudzysłowie, raz po prostu wplecione w narrację. Wypadałoby to ujednolicić.

Co do błędów, to pojawiło się trochę stylistyczny czy fleksyjnych, takich jak używanie zaimka „tą" zamiast „tę" (na przykład „tą książkę" zamiast „tę książkę"), ożywianie rzeczowników nieżywotnych w bierniku czy stosowanie konstrukcji „okazać się być". Nie jest to jednak bardzo nagminne, więc nie wpływa znacząco na odbiór tekstu.

Inaczej ma się za to sprawa z interpunkcją. Pod tym względem tekst wymaga poważnej korekty. Przecinki albo pojawiają się w miejscach, gdzie ich być nie powinno, albo brakuje ich tam, gdzie być powinny. Jeśli chodzi o ich nadmiar, to autor szczególnie powinien zwrócić uwagę na takie łączniki jak „czy, albo, lub, niż, ani, bądź". Jeśli nie rozdzielają one zdań złożonych nadrzędno-podrzędnie, to nie stawiamy przed nimi przecinka. Chyba że powtarzamy dany spójnik, to wtedy przed drugim i każdym kolejnym przecinek powinien się pojawić. Należy też pamiętać, że jeśli mamy do czynienia ze spójnikami złożonymi typu „mimo że, chyba że, zwłaszcza że, tyle że" przecinek stawia się przed całością. Poza tym pojawił się również nadmiar wielokropków, których użycie często bywało nieuzasadnione.

Podsumowując, „Zbieg" niewątpliwie jest historią oryginalną ze względu na temat, jaki podejmuje. Autor nie boi się poruszać kwestii trudnych, bolesnych, a w pewnym stopniu nawet kontrowersyjnych. Pod względem fabularnym, narracyjnym i prowadzenia postaci opowiadanie wypada naprawdę dobrze. Największym mankamentem jest strona techniczna, ale to akurat najłatwiej skorygować. Barwne opisy obrazowo oddają uczucia bohaterów, a retrospekcje trafnie uzupełniają całość historii. Myślę, że warto zapoznać się z tym opowiadaniem, bo bez wątpienia wyróżnia się ono na tle innych historii dla nastolatków. Przede wszystkim jest napisane w dojrzały sposób oraz pokazuje, jak duży wpływ na życie i psychikę młodego człowieka mogą mieć doświadczenia z dzieciństwa i okresu dorastania. Autor może być naprawdę dumny ze swojego dzieła, bo to naprawdę dobra, pogłębiona historia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro