Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czy budzić ludzi śpiących w autobusach? - Amelia_Jez | Tail90

Lubię twórczość Amelia_Jez, głównie dlatego, że do pisania podchodzi z przymrużeniem oka. Tam, gdzie wszyscy silą się na ekspresjonizm, ponadformalne spostrzeżenia, kult własnego ego i wreszcie, rozbuchaną powagę tematów podobno światowych, ta autorka wykazuje się swobodą wyrażania własnych myśli, okraszoną świetnym stylem i lekkością pióra, sięgając po motywy zupełnie codzienne. W pamięci mam zawsze historyjkę o kolejce w sklepie, która chyba jest świetnym wstępem do poznania świata według Amelii.

Czy budzić ludzi śpiących w autobusach? To pytanie było abstrakcyjne, a zarazem dobrze nam, czytelnikom, znane. Ile razy nam samym opadła głowa w komunikacji miejskiej i czy chcielibyśmy, by nas obudzono?

Czy budzić ludzi śpiących w autobusach? to one-shot średniej długości ze zbioru Literki z ketchupem, spokojnie do przeczytania do kawy. I o ile zaczyna się w sposób przypominający nam interesujące felietony, zdaje się, że nie do końca jest tym, o czym myślimy na samym początku. Nie będę więc dzisiaj ani rozwodzić się nad oprawą graficzną, ani opisami, bo każdy, kto sięga po zbiór opowiadań, wie, czego szuka, sposób więc przykucia uwagi, myślę, tutaj nie ma żadnego znaczenia.

W całym opowiadaniu wyraźnie widzimy podział. Po pierwsze autorka robi to w sposób mechaniczny, oddzielając poszczególne części czcionką i estetycznymi przerywnikami, a po drugie sama koncepcja prowadzenia narracji ulega zmianie. Są to zabiegi ułatwiające odbiór treści i pasują do konceptu historii. Pierwsza część, która ponownie pojawi się jeszcze w trakcie czytania, to pewnego rodzaju wspomniany wcześniej przeze mnie felieton, poruszający błahą sprawę, jaką jest problem ludzi śpiących w autobusach. Z narratorem pierwszoosobowym, występującym zarówno w roli śpiącego, jak i oceniającego, zastanowimy się, czy mają ku temu przyczynę, czy nie będą bali się konsekwencji i czy etycznym byłoby ich obudzić. Niby prosty temat, a sama poczułam, jakbym analizowała tę kwestię z autorką. Druga zaś część jest czysto fabularna, jak to w one-shotach bywa, tyczy się właściwie jednego wydarzenia i konsekwencji, które z niego wynikają.

Mamy więc bohaterkę. Małgorzata, studentka dorabiająca korepetycjami, spieszy się na zapomnianą odprawę. Tu bym chciała od razu wspomnieć o czasie wydarzenia, mamy bowiem określenie dosyć precyzyjne. Krótka akcja rozgrywa się w październikowy czwartek, w jednym z akapitów zaś, gdy Małgorzata spogląda w kalendarz, narrator wskazuje nam środę. Mogłabym to uznać za omyłkę samej bohaterki — Małgorzata bywa dziewczyną z głową w chmurach i byłoby to zupełnie naturalne, gdyby pomyliła dni. Jednakże, gdy znów pada stwierdzenie o czwartku, nie pojawia się za nim żadna jej reakcja, zatem nie jestem pewna, czy środa jest błędem zamierzonym, by podkreślić stan umysłu Małgorzaty, czy zwykłą pomyłką samej autorki.

Czy ma znaczenie sposób, w jakim została nam przedstawiona uczestniczka wydarzenia? Czy jej rozmowy z drzewami, które mija, wracając do domu, potrzeba bycia samą we własnym pokoju i marzenia mają coś wspólnego z postrzeganiem jej osoby, gdy przyjdzie zmierzyć się z kulminacją historii, obudowaną tak naprawdę dwugłosem? Zabiłabym Wam chęć poznania tego opowiadania, gdybym odpowiedziała, co takiego się wydarzyło, jednakże stwierdzam, że gdyby Małgorzata nie była właśnie taka, jaką ją poznajemy, pewnie układ planet ułożyłby się dla niej dużo bardziej fortunnie.

Ale czy budzić ludzi śpiących w autobusach? To jedynie wątek gapiostwa, bo i przygodę Małgorzaty, i sprawę tych śpiochów można tak nazwać. Kto by się spodziewał, że Amelia_Jez zadała nam tam poważne pytanie o miłość i jej prawa? Jak częsty jest motyw romansu studenta i uczennicy, których dzieli wiek, ale łączy niespodziewane uczucie, przed którym się wzbraniają? Jak bardzo byśmy się zdziwili, gdyby to dziewczyna była tą starszą? Jak bardzo jednoznacznie autorka przedstawia nam oczy Pawła w kolorze nieba?

Mogłabym przejść do błędów i niuansów, ale z racji tego, że wiemy, kim są Amelia_Jez i jej siostra Imperialna, wprost idiotyzmem byłoby się rozwodzić nad „niewielką ilością błędów", bo nie ukrywajmy, ich po prostu nie ma. Autorka ma tak zwinne palce, którymi plecie swoje abstrakcyjne (i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu) teksty, że nie ma możliwości wyłapania tam choćby literówki. Styl zaś jest niezwykle charakterystyczny i niemieszczący się w kanwie Wattpada, jednym więc może wydawać się dziwnym, a dla mnie przede wszystkim osobliwym i fantastycznym. Pełno w opowiadaniu wtrąceń, słówek od samej autorki i też specyficznych humorków, dzięki czemu one-shota czyta się jednym tchem i nie zauważamy, gdy dochodzimy do końca.

Amelia_Jez jednak nie zostawia nam puenty, ani też swoistego zamknięcia. Nie rozwiązaliśmy problemu śpiących ludzi, nie wiemy, co dalej stało się z Małgorzatą. Możemy jedynie w domyśle — i tu chciałabym zaznaczyć, że ile czytelników, tyle pewnie teorii — uznać, że czasem warto byłoby kogoś potrząsnąć za ramię. Połączenie dwóch niezależnych elementów, jakimi była dosyć filozoficzna dywagacja i fabularna opowiastka o studentce, wbrew pozorom stanowi spójną całość. Czyż nie postrzegamy teraz Małgorzaty jako kogoś, kto „zasnął" na moment w życiu, dał się ponieść sennym marom i obudził się przytłoczony konsekwencjami tego zdarzenia? Czy ludzie śpiący w autobusach nie stoją nad przepaścią, ryzykując swoim snem, że przegapią swój przystanek, tak samo jak gdyby stracili wolę życia, skoro ich samych to nie obchodzi?

Mogę z czystym sumieniem polecić Wam sięgnięcie nie tylko po tego jednostrzałowca, ale po cały zbiór, który przypadnie do gustu wszystkim szukającym niebanalnych rozważań z dawką humoru, kamuflującego prawdziwe problemy polskiego społeczeństwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro