▶7◀
Hyuna POV
Oderwałam się natychmiast od chłopaka, łapiąc szybko powietrze.
- Jihyun, co ty tu robisz? Nie strasz mnie! - Krzyknęłam na dziewczynę.
- Szukałam cię, ale widzę, że ty dajesz sobie świetnie radę. - Uśmiechnęła się. Po chwili stanęła na przeciw mnie i dotknęła mojego policzka. - Co ci się stało? Dlaczego Bom siedzi wkurzona?
- Pokłóciłyśmy się. - Na samą myśl o tym w oczach pojawiły się kolejne łzy. - Uderzyła mnie.
- Co kurwa?!?! Porąbało ją?!?! Omo, biedna! - Rzuciła mi się w ramiona i mocno przytuliła. - Tak mi przykro...
- Spokojnie...już jest w porządku. To dzięki Onewowi. - Uśmiechnęłam się do owego chłopaka, a on puścił mi oczko.
- Naprawdę? - Blondynka odsunęła się ode mnie. - Onew jest naprawdę wspaniałym przyjacielem. ALE KUŹWA JAK WIDZI TAKĄ SCENĘ, JAKĄ TU PRZED CHWILĄ ZOBACZYŁAM, TO POWINIEN SIĘ STĄD DELIKATNIE USUNĄĆ!
- Mianhae. Właśnie miałem to zrobić, ale...
- Żadnych "ale", kurczaku! Już mi stąd! - Złapała go za ucho i pociągnęła go za sobą, po czym odwróciła się i puściła nam oczko. - A wy się tu bawcie. Ale zaraz mi tam wrócić!
- Arasso. - Powiedzieliśmy równocześnie. Ji poszła, a ja usiadłam z powrotem na schodach.
- Naprawdę cię uderzyła? - Usłyszałam głos Tae, który usiadł obok mnie.
- Ne...ale to jest już mało ważne. Zapytam się później Ji, czy mogę u niej przenocować ze dwa dni. Nie chcę narazie widzieć tej szmaty na oczy.
- Możesz przenocować u mnie jak chcesz.
- Ani. Nie chcę ci robić dodatkowego problemu.
- Daj spokój! Jaki problem? Jedyny problem jaki tam posiadam to Onew, wpieprzający cały dzień kurczaki. - Zaśmiał się. - Więc jeżeli ten typ ci nie będzie przeszkadzał, to dla mnie żaden problem, żebyś przyszła do nas na noc lub dwie.
- Chincha?
- Ne. To co? Idziemy? - Wyciągnął w moją stronę rękę.
- Ne. - Złapałam go, a on podciągnął mnie tak, abym wstała i ruszyliśmy do dalszej zabawy.
**********************
Resztę imprezy spędziłam w towrzystwie przyjaciół Taemina, ich dziewczyn, mojej siostry i jej męża. Bom zwinęła się wcześniej do domu pod pretekstem bolącego brzucha.
- To pa! - Krzyknęliśmy wszystkim na pożegnanie i pomachaliśmy im. Razem z Tae wsiedliśmy do samochodu Onewa. Zanim to zrobiłam, upewniłam się w stu procentach, czy aby napewno nie jest pijany. Na szczęście nie był. Podałam chłopakowi adres swojego zamieszkania i ruszyliśmy.
Gdy byliśmy na miejscu, wysiadłam z auta i zostawiłam chłopaków na chwilę samych. Otworzyłam drzwi od mieszkania. Sądząc po ciszy w całym domu doszłam do wniosku, że Park śpi. Po cichu wyciągnęlam torbę z szafy i zapakowałam do niej wszystkie potrzebne mi rzeczy. Po wszystkim, wyszłam i wpakowałam się do auta.
- Możemy jechać. - Po moich słowach, ruszyliśmy. Oczywiście nie obeszło się bez zajechania do jakiegoś sklepu, gdzie chłopaki kupili masę piw i przekąsek. Stwierdzili, że dla nich impreza się jeszcze nie skończyła.
Zaparkowaliśmy na parkingu pod blokiem. Onew zabrał siatkę z zakupami, a Tae moją torbę. Ja za to robiłam za otwieracza drzwi. Kiedy weszliśmy do ich mieszkania, Lee zaniósł torbę do pokoju, a Kurczak od razu skierował się do salonu. Ściągnęłam buty i poszłam za nim. Po chwili dołączył do nas Taemin. Bez pytania sięgnęłam po jedno z wielu piw, otworzyłam je i upiłam łyk. Chłopcy spoglądali raz na mnie, raz na siebie. W końcu sięgneli po alkohol i tak zaczęła się nasza mała, prywatna impreza.
***********************
Kiedy wszystkie puszki zostały opróżnione, stwierdziliśmy, że udamy się spać. Okazało się, że bedę spała w pokoju Tae. Byłam pijana, więc nie przeszkadzało mi to. Tym bardziej, że chłopak zaoferował, że będzie spał na podłodze. Poszłam wziąć prysznic. Po skończonej czynności ogarnęłam się, że nie wzięłam ze sobą piżamy. Niech to szlag! Owinęłam się w największy ręcznik, jaki wisiał na wieszaku. Poszłam do pokoju. Lee już leżał.
- Taeś? - Szepnęłam. - Śpisz?
- Ani. - Mruknął. - Stało się coś?
- Nie spakowałam piżamy...mógłbyś?
- Ehhh...jasne. - Podniósł się z pozycji leżącej i z szafki obok wyciągnął jakąś koszulkę, po czym mi ją podał.
- Komawo. - Po raz kolejny wyszeptałam i wróciłam do łazienki. Ubrałam na siebie, to co powinnam. Ubranie, które Min mi pożyczył nie sięgało mi nawet do kolan. Westchnęłam cicho i od razu udałam się do łóżka. Zasnęłam bardzo szybko.
********************
Rano obudził mnie dzwoniący telefon. Przetarłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz. Bom. Wyciszyłam dźwięki i podniosłam się. Taemin jeszcze spał. Wyglądał tak słodko. Uśmiechnęłam sie do siebie i udałam się po cichu do kuchni. Włączyłam sobie radio i zaczęłam przygotowywać jakieś śniadanie. Z tego, co znajdowało się w ich kuchnii, udało mi się zrobić gofry. Zaczęłam tańczyć w rytm muzyki. Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra. Aż podskoczyłam z przerażenia. Osoba za mną zaśmiała się. Chwilę potem przybliżył się do mnie i oparł głowę o moje ramię.
- Nie bój się. - Po głosie od razu rozpoznałam, że to Taemin. Przegryzł płatek mojego ucha, a przez moje ciało przebiegły ciarki. Chłopak odsunął się ode mnie. - Co pysznego gotujesz?
- Gofry. Chcesz?
- Jasne! - Powiedział ze entuzjazmem wymalowanym na twarzy. Podałam mu talerz z jego porcją, a sama nałożyłam sobie dwa i usiadłam obok niego.
- Zrobiłam też trochę dla Onewa. Jak wstanie, to zje. - Powiedziałam, biorąc kęs jedzenia.
- Go już pewnie nie ma. Pojechał do pracy. Najwyżej odgrzeje sobie jak przyjedzie.
- No dobra.
Po skończonym posiłku chciałam pozmywać, lecz Taemin mi przeszkodził.
- Zostaw to. Onew zrobi to za ciebie. - Przybliżył mnie do siebie. Moja dłoń była oparta o jego tors. Spojrzałam mu w oczy. Uśmiechnął się. - Wyglądasz seksownie w tej koszulce.
- Co...- Nie dane było mi dokończyć, ponieważ chłopak wbił się w moje usta. Przez chwilę byłam w szoku, ale odwzajemniłam pocałunek. Ręce Tae zjechały niżej, gdzie wylądowały na moje pośladki, które dosyć mocno ścisnął. Oderwałam się od niego. - Wiesz, że nie powinniśmy tego robić?
- Wiem. Przepraszam. - Chłopak wyszedł z kuchni i poszedł do pokoju. Od razu powędrowałam za nim. Gdy tam weszłam zostałam go leżącego na łóżku i robiącego coś na telefonie. Rzuciłam się na przestrzeń obok niego. Wyrwałam mu telefon z rąk i rzuciłam na materac na podłodze.
- Co robisz? - Zapytał zdziwiony.
- Przed chwilą chciałeś, a teraz już nie? Pokój ci nie odpowiada? Wolisz w kuchni?
- Ale ty jesteś niezdecydowana.
- Po prostu to przemyślałam. - Uśmiechnęłam się. Chłopak obrócił nas tak, że znajdowałam się pod nim.
- Kocham cię. - Powiedział, a potem zaczęliśmy swoje zajęcie.
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Heja ^^
Powracam tutaj xD
Wiem, że pewnie niektórzy będą zawiedzeni, bo nie było tej sceny, ale nie mam na to mózgu dzisiaj xDD
Mam nadzieję, że całokształt się podobał ^-^
Pozdrawiam,
Kimi ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro