Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

▶4◀

Hyuna POV

- Hyuna!! Otwórz te drzwi!! - Słyszała głos czarnowłosej międze waleniem jej małą piąstkom o drzwi łazienki. - Wiem, że się wczoraj pokłóciłyśmy, ale to nie znaczy, że masz się zamykać w łazience na noc! Otwórz no! Jak za 5 minut nie wyjdziesz, to zadzwonie po policję! Proszę!

Miałam już dość jej marudzenia. Wstałam i podeszłam do drzwi. Zanim je otworzyłam, spojrzałam w lustro. Włosy potargane, a twarz jakaś nijaka. Dopiero teraz dotarło do mnie co się wczoraj wydarzyło. Dalej czułam na sobie miękkie i pełne usta Taemina. To dziwne uczucie po raz kolejny zawitało w moim sercu. Na moją twarz automatycznie wpłynął uśmiech, lecz szybko zniknął z powodu Bom, która znowu zaczęła walić w drzwi. Przekręciłam zamek i szybkim ruchem otworzyłam je, uderzając przy tym dziewczynę.

- Ała! Mogłabyś trochę uważać!

- Gdybyś nie stała tutaj i darła się jak jakiś oszołom, to nic by ci się nie stało!

- Co w ciebie wstąpiło?! Dlaczego spałaś w łazience?!

- Nie powinno cię to interesować. Zacznij ze sobą coś robić i wtedy pogadamy. Idę coś zjeść. Nie idź za mną.

- Mam rozumieć, że mam nie wchodzić do kuchni póki ty tam będziesz? Przypominam ci, że to jest nasze mieszkanie i mogę robić co mi się żywnie podoba.

- A ja ci przypominam, że to ja cię uratowałam od rodziny, która nie akceptowała twojej irientacji. Gdyby nie ja, to mieszkałabyś pod mostem!

- Dzięki za uratowanie mnie z opresji, Dzielny Rycerzu! - Czarnowłosa uciekła z płaczem do pokoju, a ja olałam to i ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie kilka naleśników i zasiadłam przy stole. Mojej głowy nie opuszczał brunet. Dlaczego? Sama nie wiem. Mam nadzieję, że go już nigdy nie spotkam, bo byłoby niezręcznie. Gdy zjadłam, usłyszałam jak mój telefon dzwoni. Pobiegłam do łazienki, gdzie go zostawiłam. Spojrzałam na wyświetlacz. Jihyun Unnie ♥. Po prostu bosko. Odebrałam.

- Tak, słucham. - Powiedziałam, gdy tylko nacisnęłam zieloną słuchawkę na ekranie mojego smartfona.

- Heja, Hyunnie! Mam do ciebie prośbę. - Jak zwykle jej promienny głos zabrzmiał w słuchawce.

- Jaką?

- Bo wiesz....jutro mam ten ślub i....nie mam sukienki. Zapomniałam o niej całkowicie! Jebal...pomożesz Unnie w potrzebie? - Jej głos zmienił się na nie naturalnie słodki.

- Ale w czym mam ci pomóc? Przecież ja nie znam się na tych sprawach.

- Ale chociaż do towarzystwa! Przy okazji będziesz mówić czy ładnie wyglądam.

- Ehhh....zgoda. Tylko daj mi jakieś pół godziny na ogarnięcie się.

- Jupi! Będę czekać w tej kafejce na rogu. Wiesz gdzie?

- Ta...widzimy się zaraz. Pa. - Nie usłyszałam jej odpowiedzi, bo od razu się rozłączyłam.

-Mam przejebane. - Powiedziałam po cichu sama do siebie. Dlaczego? Bo moja siostra jest jedną jedyną osobą, która od razu gdy mnie zobaczy, zauważy, że coś jest nie tak. Nie chcę jej o tym opowiadać. Przynajmniej nie dzisiaj, ani przez najbliższe 10 lat. To była jednorazowa przygoda i koniec kropka.

Teraz czekało mnie coś jeszcze. Muszę się przebrać, a moje rzeczy są w pokoju, gdzie siedzi Bom. Raz kozie śmierć. Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam, że dziewczyna leży na łóżka. Weszłam w głąb pomieszczenia i od razu podeszłam do szafki. Wyciągnęłam z niej czyste ubrania i bieliznę. Chciałam wyjść, lecz zapłakany głos czarnowłosej mnie zatrzymał.

- Wychodzisz gdzieś?

- Tak.

- Gdzie?

- Z Jihyun.

- Po co?

- Nie powinno cię to obchodzić.

- Ale...

- Powiedziałam. Zastanów się co robisz ze sobą, ze mną i naszym związkiem, a wtedy pogadamy. Będę wieczorem. Do tej pory się zastanów, a jak wrócę, to mi powiesz.

- Mhm.

Wyszłam z pokoju i powędrowałam do łazienki, gdzie załatwiłam wszystko. Byłam już gotowa, więc wyszłam. Włożyłam słuchawki do uszu i zwyczajnym krokiem ruszyłam do kafejki. Byłam tam po jakichś 10 minutach. Zobaczyłam blondynkę, która do mnie machała. Odmachałam jej i podeszłam bliżej.

- Hej. - Powiedziała i dała mi buziaka w policzek, co odwzajemniłam.

- Hej. To...gdzie chcesz iść najpierw?

- Najpierw powiesz, co to za nietęga mina na tej twarzyczce.

- Jaka mina? Przecież ona jest normalna. - Zasmiałam się. Kurde wydało się. Super.

- Ten sztuczny śmiech, to sobie w buty schowaj. Co się stało?

- Serio chcesz wiedzieć?

- Gdybym nie chciała, to bym nie pytała. Jestem twoją siostrą. Musisz mi powiedzieć.

- No dobra. Możemy usiąść?

- Chodź zamówimy kawę i mi opowiesz. - Jak powiedziała, tak też zrobiłyśmy. Opowiedziałam jej wszystko. Dziewczyna była w ciężkim szoku. Nie mogła w to wszystko uwierzyć, ale mimo to słuchała mnie dalej. Kiedy skończyłam, wydusiła z siebie kilka słów.

- I jak? Fajnie było?

- Serio Ji? Serio?

- No tak! Odpowiedz jak Unnie pyta!

- Nie.

- Odpowiedz.

- Nie.

- Hyuna... - Groźne spojrzenie numer 8 wpłynęło na jej twarz. Straszne...

- Dobra. Było super, wiesz? Po prostu genialnie! Tyle, że chłopaka nie znam i pewnie nigdy nie poznam. A szkoda, bo nawet do tej pory czuję jego miękkie usta... - Po tych słowach szybko zakryłam usta. Co ja powiedziałam? Teraz to mi nie da żyć.

- Czy ja dobrze usłyszałam? Moja mała siostrzyczka się zakochała?

- Nie zakochałam się, okey? Ja już kocham jedną osobę i to mi wystarczy.

- Ta...i ta osoba ma cię głęboko gdzieś i robi z ciebie jakiegoś babochłopa. Nie będę ci mówić co masz robić, ale zastanów się nad tym. Oczywiście, że jutro obie przychodzicie na mój ślub, bo w końcu was zaprosiłam, ale ja bym się poważnie zastanowiła co będzie po tym przyjęciu.

- Wiesz co, Ji? Muszę ci przyznać rację. Faktycznie międzh mną, a Bom się trochę nie układa, ale i tak ją w jakimś tam stopniu kocham. Ciebie też kocham. I to bardzo. Jesteś jedyną osobą, z którą mogę normalnie porozmawiać.

- Oo już nie schlebiaj mi. Ja ciebie też kocham. - Blondynka podeszła do mnie i przytuliła. Kiedy skończyła, uśmiechnęłyśmy się równocześnie do siebie. - A teraz chodź, bo zaraz nic nie kupimy.

- Oki. - Posłałam jej kolejny uśmiech i jakimś dziwnym tanecznym krokiem ruszyłyśmy do pierwszego sklepu.

Do domu wróciłam wykończona. Jihyun kupiła przepiękną suknię ślubną, lecz dopiero po jakichś trzech godzinach. To była jakaś męczarnia. Drogę powrotną spędziłam na rozmyślaniu nad moim związkiem z Bom. Niestety mój mózg wyświetlał tylko obrazy tych wszystkich pięknych sukienek, więc nic nie wymyśliłam.

Otworzyłam drzwi od domu. W salonie czekała już na mnie Park.

- Wróciłam. - Powiedziałam bez żadnych emocji.

- To dobrze. Trochę późno nie sądzisz?

- Jihyun miała mały problem. Zastanowiłaś się? Bo jak nie, to nie mamy o czym rozmawiać i idę spać, bo padam na ryj.

- A co jeśli się zastanowiłam?

- Wtedy pogadamy i dopiero później pójdę spać.

- W takim razie siadaj. - Zrobiłam to, co powiedziała. - Słuchaj. Wiem, że zrobiłam źle kłócąc się z tobą przed wczoraj, wczoraj i dzisiaj. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Martwię się o ciebie. Wyszłaś wczoraj bez słowa, spałaś w łazience. Bałam się, że chcesz popełnić samobójstwo. Jestem w stanie ci wybaczyć to wszystko, jeżeli ty wybaczysz mi moje zachowanie.

- Wiesz....myślę, że ci wybaczę. Ale obiecaj, że już więcej nie wywiniesz mi takiego numeru.

- Obiecuję. - Wstałam z fotela i ją przytuliłam. Mimo wydarzeń z ubiegłego dnia, tęskniłam za nią. Musnęłam lekko jej usta.

- Idę spać. Idziesz?

- Tak. - Złapałam ją za rękę i pociągnęłam do pokoju. Tam przebrałyśmy się i od razu poszłyśmy spać. Tej nocy śnił mi się ten pioruński Taemin. Dlaczego tak bardzo chciałam go spotkać? Nie wiem, ale przeczuwam, że jutro coś się wydarzy.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

Heja *.*

Mamy kolejny rozdział!

Jak się podoba?

Zapraszam wszystkich na moje inne ff!

Do zobaczenia ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro