Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28 "Spina z Alex'em"

14.09. Niedziela 13:00

Właśnie jem obiad u mnie w domu razem z Roxaną i mamą. Przed chwilą wrociłyśmy z kościoła. Po zjedzeniu poszłyśmy do mojego pokoju.
-I... co zamierzasz zrobić? -spytała.
-No... właśnie nie wiem. Chyba poproszę Michael'a o czas do czwartku. Wtedy podejmę decyzję.
-A jeśli chodzi o Michael'a i Austin'a...?
-A... jaki to ma związek?
-Przecież zakochałaś się w Michael'u!
-Nie prawda! Michael to tylko... kolego.
-Taaaa... Bardzo bliski kolega... Wiesz, normalnie to "koledzy" sie nie całują.
- No dobra. Nie wiem, co z tym zrobię. Może Michael troszeczkę mi się podoba, ale Austin to mój chłopak którego kocham! Nie zrezygnuje z niego, bo przyszedł jakiś duch i parę razy mnie pocałował...
-No dobra. Niech ci będzie. Ale pamiętaj. Masz czas do czwartku. Jeśli oczywiście Michael się zgodzi.
-On tu nie ma nic do gadania. To ja jestem księżniczką Siedmiu Królestw! Jeśli mój ojciec zaginął, to mnie Michael musi się słuchać.
-Co prawda to prawda. Tylko żeby ta władza nie uderzyła ci do głowy.
-Nie martw się. Panuję nad tym. -jeszcze chwilę pogadałyśmy, a potem poszłam odprowadzić Rox'anę do domu. Gdy byłyśmy w parku, bo stwierdziłyśmy że przejdziemy się dłuższą drogą, zobaczyłam Alex'a. Rozmawiał z jakąś starszą panią, która niosła koszyk z jabłkami. Chwila, chwila... On przecież ją hipnotyzował! Szybko podbieglam do nich razem z przyjaciółką.
-Co ty robisz!? -wrzasnęłam.
-Chciałem jabłko ale ta jedzą nie chciała mi dać. Musiałem ją zahipnotyzować!
-Debilu, przecież ty nie lubisz jabłek! Z tego co wiem lubisz tylko krew!?
-No tak, ale akurat chciałem jabłko...
-...którego i tak byś nie zjadł... -dopowiedziała Rox. Biedna staruszka tylko się na nas patrzyła nie wiedząc o co chodzi.
-Zrób coś z nią! - krzyknelam pokazując na staruszke. Byłam strasznie zła. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje!
W pewnym momencie zaczął wiać wielki wiatr który poruszał koronami drzew.
-Masz powiedzieć tej biednej, starszej pani, że bardzo ją przepraszasz za próbę kradzieży jabłka! -nie wiem co mnie napadło ale byłam strasznie zła!
- Dlaczego miałbym Cię posłuchać...? -spytał, ale było widać że przestraszył się nie na żarty. Głos mu drżał.
-Bo jestem pieprzoną księżniczka Siedmiu Królestw, jakbyś nie wiedział! I masz się mnie słuchać!!! A teraz grzecznie przeproś tą panią i wynocha mi stąd!!! -wampir patrzył się jeszcze chwilę na mnie, ale chyba przestraszył się. Spojrzał staruszce w oczy.
-Właśnie próbowałem pani ukraść jabłko. Bardzo panią przepraszam. -jego głos drżał więc naprawdę musiałam być zła. -Obiecuję że więcej to się nie powtórzy. Do widzenia. -po tych słowach Alex zniknął, ale ja myślę, ze po prostu pobiegł tak szybko ze nawet nie zauważyłam, a staruszka jakby nigdy nic poszła przed siebie.
Odprowadziłam Rox'anę i poszłam do domu. Położyłam się na łóżku. Po chwili poczułam drżenie telefonu. Dostałam sms-a.

Michael: Annabell, nienawidzę cb. Nie oddzywaj się do mnie. Jeśli nie chcesz uratować ojca, łaski bez. Najwyżej świat Siedmiu Królestw i ten ludzki zginą na zawsze. Po prostu więcej nie oddzywaj się do mnie. Wypisuję się ze szkoły. Nigdy mnie nie znajdziesz. Jeszcze raz, nienawidzę Cię. Żegnaj!

:):):):):):):):):):):):):):):)

Hejka!

Już wróciłam. Mam nadzieję że nadal jesteście ze mną i nie opuściliście mnie przez ten czas :)

Kto nie cieszy się z końca wakacji...? :(( :d

Nwm kiedy pojawi się następny rozdział. To może być 5 dni, 2 dni, albo ponad tydzień ^^

Mam nadzieję że będziecie wyczekiwać go z utęsknieniem xdd

A tak w ogóle to jak tam u was? Jak minęły wakacje???

A rozdział? Podobał wam się? :**

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro