Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

-Gdzie my jesteśmy, Michael!?- krzyknęłam, ale on mnie nie słuchał. To wyglądało jak... jak zamek. Ściany z ciemnych cegieł, pozłacany tron. Ale najdziwniejsze było to, że staliśmy, a raczej UNOSILIŚMY się nad kołem wyrysowanym na środku sali. Wokół nas były cztery osoby. Zauważyłam, że jeden z nich, jakiś mężczyzna, płacze. Niestety, nie zdążyłam im się dokładnie przyjrzeć, bo po chwili znowu znajdowaliśmy się w sali od polskiego. Jakimś cudem nie było tam pana Max'a. Wtedy Michael otworzył oczy i puścił moje ręce. Poczułam ulgę, ale też... zawiedzenie. Gdy mnie trzymał czułam się... hmmm... bezpiecznie...?
-Wszystko OK? -spytał.
-OK!? OK!? Co to było!? Ty... ty mnie przecież...!!! Boże, Michael... - powiedziałam i od razu zrobiło mi się słabo.
-Nie denerwuj się, bo zemdlejesz. Zapanuj nad tym. Oddychaj. -ja jednak nie miałam już siły, żeby z tym walczyć i od razu zemdlałam.

9. 09. Wtorek 17:04
-Gdzie... gdzie ja jestem? -spytałam. Nade mną stała jakaś postać.
-Nie martw się, córciu. Wszystko w porządku. Jesteś w domu. Odpocznij.
-Ale... co się stało? -podniosłam się gwałtownie, a przed oczami pojawiły się czarne plamki.
-Annabell, Roxana wszystko mi opowiedziała. Nie martw się. -powiedziała Sunny i poszła na dół. Byłam w swoim pokoju. Sama, ale poczułam kogoś obecność. Głos dochodził z... sufitu.
-Bell...? -w pokoju było ciemno, więc nikogo nie widziałam.
Przestraszyłam się.
-Proszę, nie krzycz. -skądś znałam ten głos.
-Kim jesteś? -spytałam. Wtedy z góry spadł na mnie... Michael!
-Debilu!? Co ty wyprawiasz!? I jak, do cholery, znalazłeś się na moim suficie!?
-Nie krzycz, bo zaraz ktoś tu przyjdzie- powiedział, ale chyba było już za późno. Słyszałam kroki dochodzące ze schodów.
-Zrób coś...! Moja mama nie może cię tu zobaczyć! -powiedziałam. Dosłownie sekundę przed wejściem mojej mamy do pokoju ON... po prostu ZNIKNĄŁ!!!
-Córciu, wszystko w porządku? -spytała Sunny po wejściu do pokoju- słyszałam, że do kogoś mówiłaś...?
-Yyyyy... Ja... rozmawiałam z... Roxaną przez telefon.
-OK, ale teraz się prześpij się trochę, dobrze?
-Mhm. Już się kładę. -powiedziałam, a mama wyszła z mojego pokoju. Gdy kroki na schodach było słychać coraz ciszej, Michael nagle pojawił się przede mną.
-Chyba musimy pogadać...

\|\|\|\|\|\|\|\|

Hejo! Ostatnio nie mam weny, ale jakoś udało mi się coś napisać.

Gwiazdkujcie i komentujcie!!!

Kocham was, SŁONECZKA!!! ♡☆♡☆

Nową okładkę wykonała @Shonksi

I dziękuję za 3 tyś wyświetleń!!!! :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro