Rozdział 3
Wczorajszy dzień nawet tak bardzo się nie dłużył. Zjadłaś śniadanie w towarzystwie młodego (choć już nie aż tak) lidera, który z Animal Planet przerzucił się na Scooby'ego Doo. No, raczej Ty go przerzuciłaś. On wolał krwawe horrory, ale pamiętając słowa Ratcheta o traumie, szybko wybiłaś mu ten pomysł z głowy.
Potem zaczęła przyjeżdżać reszta. Okazało się, że czerwono-niebieski mech bardzo dobrze zna wasze imiona, charaktery, ale kompletnie nie wiedział, skąd. Jakby Wasze wspólne wspomnienia zostały wymazane, ale uczucia, jakimi Was darzył, pozostały.
Znalazł wspólny język z resztą nastolatków i, co ciekawe, w końcu zaczął dogadywać się z Bee. Może nie tak dobrze jak z resztą, ale przynajmniej nie panikował na jego widok. Potem miałaś chwilę wytchnienia, ponieważ uczył się ich ulubionej gry w wyścigi. Cały czas trzymał Cię niedaleko. Przywiązał się do tego stopnia, że zaczął Cię szukać, gdy na chwilę poszłaś do toalety.
Również dlatego pod wieczór doznałaś dylematu. Druga noc u koleżanki? Nie przejdzie, rodzice zaczną coś podejrzewać. Miałaś dwie opcje: powiedzieć mu, że musisz wracać i mieć nadzieję, że będzie choć trochę wyrozumiały jak swoja dorosła wersja, czy zniknąć bez słowa. To drugie bardzo Cię kusiło, ale Arcee upewniła Cię, że to może doprowadzić to "traumy". W ten sposób siedziałaś na kanapie, z Optimusem wpatrzonym w Ciebie jak w obrazek.
-Muszę wracać do domu - oznajmiłaś - Nie będzie mnie przez noc, ale jutro wrócę. Jakieś obiekcje?
-(Imię), masz kogoś na oku? - Spytał, kompletnie ignorując to, co wcześniej powiedziałaś. Z Twojego gardła wydobyło się "ee". Kompletnie nie spodziewałaś się takiego pytania.
-Umm, nie. Raczej nie, to znaczy, może? Ale tak to raczej nie - zaczęłaś się plątać. Jak miałaś powiedzieć mu, że w sumie to on Ci się podoba, a raczej zacznie podobać, za jakieś trzy dni. Z pomocą przyszedł Ci, na szczęście, Bulkhead.
-(Imię), idziesz? Odwiozę cię i przy okazji pojadę na patrol.
-Tak, idę. Do jutra wszystkim - powiedziałaś i pośpiesznie zeszłaś schodami w kierunku zielonego mecha. Przetransformował się, a Ty szybko zamknęłaś się w środku, zapięłaś pasy i odetchnęłaś głęboko. Skąd wzięło się u niego takie pytanie?
Podczas gdy Ty biłaś się myślami, mały Optimus patrzył się rozmarzony na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą siedziałaś. Kompletnie nie przejmował się tym, że wszyscy się na niego patrzyli. W tym momencie był w innym świecie, jego myśli krążyły wokół Twojej skromnej osoby. Nie mógł wyzbyć się z procesora Twoich błyszczących (kolor) oczu, miękkiej skóry i przyjemnego głosu, który tak ostatnio uwielbiał.
-Wow - usłyszał głos Miko, który wyrwał go z zamyślenia. Widząc ciekawskie spojrzenia, ponownie się zarumienił. Żałował, że musiałaś jechać, chętnie by się za Tobą schował - Masz crusha na (Imię)?!
-Ciszej - powiedział, zastanawiając się jednocześnie, skąd zna takie słowa.
-I tak wszyscy to widzą - odparła dziewczyna, uśmiechając się szeroko. Oj lubiła takie pikantne informacje - Ciekawi mnie tylko, czy teraz tak się... Hmm, poczułeś, czy było tak już wcześniej?
Cybertroiańczyk wzruszył ramionami. Nie pamiętał się wcześniej. Wiedział tylko, że odkąd pierwszy raz Cię zobaczył, od razu wzbudziłaś jego zaufanie.
***
Po dotarciu do domu zjadłaś solidny obiad. Pouczyłaś się trochę, wieczorem wyszłaś spotkać z przyjaciółką, a kiedy nadszedł wieczór, byłaś wyczerpana. Rzuciłaś się na łóżko, ale mimo sporego zmęczenia, nie potrafiłaś zasnąć. Twoje myśli krążyły wokół szkoły, znajomych i rodziny, choć wiadomo, kto zajmował ich największą część. Wiedząc, że i tak nie zaśniesz, zaczęłaś wspominać swoje życie sprzed paru miesięcy. W porównaniu do tego, co działo się teraz, było tak spokojnie i cicho. Tak normalnie. Mimo wszystko, nie chciałabyś wracać do stanu przed poznaniem autobotów.
Przed oczami błysnęły Ci niebieskie optyki. Przekręciłaś się na drugi bok sfrustrowana. Nie mogłaś doczekać się, kiedy Optimus wróci do starego charakteru. Ten, który był teraz tylko sprawiał, że coraz bardziej zaczynałaś się w nim zakochiwać. Najpierw jako dziecko; urzekł Cię swoim uroczym usposobieniem. Teraz sprawiał, że czułaś się ważna, niesamowicie potrzebna. Myślałaś, że serce wyskoczy Ci z klatki piersiowej, kiedy zniknęłaś w łazience, chcąc przebrać się z piżamy w normalne ubrania, a on zaczął Cię szukać.
W sumie, stworzyliście razem dużo fajnych wspomnień. Jak jechałaś z nim na patrol i ugrzązł w błocie, ale nie mógł się wydostać bo wokół byli ludzie, którzy koniec końców pomogli Ci go wyciągnąć. Kiedy pojechaliście razem po obiad dla nastolatków, bo cały dzień siedzieli w bazie. Raz, jak odebrał Cię pijaną z imprezy, choć tego akurat za bardzo nie pamiętałaś... W przeciwieństwie do kazania, jakie zaczął Ci prawić, kiedy już się wyspałaś. Uch, tego nie zapomnisz do końca życia. Jego niski głos był niesamowicie przyjemny chyba, że ma się naprawdę potężnego kaca.
No nic, musiałaś przestać się nad tym zastanawiać. Przecież takie związki nie mają sensu, chociażby przez ilość dzielących Was różnic. Mimo wszystko, gdybyś miała szansę zaryzykować taką relację, zrobiłabyś to bez wahania.
***
-No i mówię mu, żeby się odczepił bo zaraz przyjdzie dyrektor i każe nam zostać po lekcjach. Nie posłuchał i faktycznie dostaliśmy areszt. Przynajmniej ja mogłem wyjść wcześniej, bo na kamerach było widać, że to jego wina - Skończył Jack swoją historię o tym, jak jakiś pajac zdecydował się w niego pozaczepiać.
-I to wszystko, bo był zazdrosny o Arcee? To znaczy, ciężko nie być, bo jest absolutnie wspaniała, ale żeby od razu tak agresywnie?
-No, ale gość ma wyrobioną opinię więc mogłem się tego spodziewać, kiedy do mnie podszedł.
-Nie martw się Jack, mogę z nim pogadać jak chcesz - uśmiechnęłaś się lekko. Czasem zdarzało Ci się reagować, kiedy ktoś zaczepiał Twoich młodszych znajomych.W szkole miałaś sporo znajomych, a to wszystko dzięki temu, że dyrektorka wkopała Cię w organizację rozpoczęcia roku szkolnego. Nawet Ci się to spodobało, dlatego zdecydowałaś się pomagać w różnych wydarzeniach. W ten sposób zyskałaś rozpoznawalność na szkolnych korytarzach, pozytywną renomę i pierwszeństwo do szkolnych plotek.
-Nie, dzięki. Poradzę sobie.
-No ja mam nadzieję. Ale, w razie czego, to jestem do twojej dyspozycji.
Z tymi słowami weszliście do głównego pomieszczenia. Kulturalnie się przywitaliście i Jack poszedł na Waszą ulubioną, starą kanapę. Zazwyczaj ruszyłabyś za nim, ale czekała Cię spora kartkówka w poniedziałek, więc zdecydowałaś najpierw trochę się pouczyć. Wypadałoby zdać. Wyjęłaś więc z torebki zeszyt z notatkami i zdecydowałaś na zaszycie się w jakimś cichym miejscu. Zazwyczaj kiedy chciałaś chwili spokoju prosiłaś jakiegoś mecha, aby użyczył Ci swojego pokoju. Rozkładałaś się wtedy na ich metalowych łóżkach i uczyłaś, mając ciszę i spokój. Rozejrzałaś się po pokoju. Najbliżej Ciebie stał Bee.
-Bumblebee, mogłabym u ciebie przywarować na trochę? Chciałabym się pouczyć, a ciężko przy takim hałasie.
Zaklaskał w dłonie i pokiwał głową. Podziękowałaś ładnie i pobiegłaś w kierunku pomieszczenia. Dotarłaś tam w miarę szybko, wdrapałaś najpierw na krzesło, potem biurko i tam rozłożyłaś notatki. Wyglądaj pokoju wprawił Cię w przyjemny nastrój, a brak rozpraszających bodźców sprawił, że z łatwością skupiłaś na ważnych zagadnieniach.
Uczyłaś się bez przerwy przez dobre pół godziny, z planowanych sześćdziesięciu minut, kiedy usłyszałaś głośne kroki i po chwili ktoś wpadł w sypialni. Podskoczyłaś przestraszona i minęło kilka sekund, zanim zorientowałaś się, że to tylko Optimus, który urósł kolejne metry i przypominał teraz wzrostem Ratcheta.
-(Imię)! Czemu nie przyszłaś się przywitać? - Spytał radośnie. Jego głos zrobił się już dojrzalszy i prawie nie można było odróżnić go od swojej dorosłej wersji. Tylko jego wyraz twarzy nie był opanowany, a roześmiany. Ciekawym było, jak bardzo się zmieniał się przez kolejne lata swojego życia.
-Mam trochę obowiązków - odparłaś, uśmiechając się lekko - Ale mogę zrobić sobie przerwę. Co u ciebie?
Zamknął za sobą drzwi i usiadł przy biurku. Zaczął opowiadać Ci, jak to Bulkhead zgodził się pokazać mu okolicę. Nie miał pojęcia, że potrafi zmienić się w ciężarówkę i zaproponował, że chętnie zabierze Cię później na przejażdżkę. Zgodziłaś się ale dopiero jak nauczysz się na kartkówkę. Momentalnie zostawił Cię samą abyś jak najszybciej zrobiła to, co miałaś do zrobienia. Bardzo liczył, aż w końcu będziecie mogli spędzić czas sam na sam. Przy Miko i reszcie ciężko byłoby zbliżyć się do Ciebie na tyle, na ile by chciał.
Zgodnie z obietnicą, wyszłaś z pokoju Bee pół godziny później. Arcee na początku nie zgadzała się na to, aby Was puścić, ale widząc, jak bardzo Wam obojgu na tym zależy, odpuściła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro