dzień matki
Był 26 maja dzień matki... Zapomniałam o nim ;-; ... jak co roku ;___; postanowiłam pojechać do miasta kupić prezęt dla mamci ^^ były problemy bo nie chciała mnie puścić bo też o nim zapomniała a ja wykorzystałam to i jej nie przypomniałam. Udało się ją przekonać przy okazji poprosiła żebym zrobiła zakupy. Jako że mam porządne problemy z pamięcią dostałam kartkę z zakupami. Wziełam rower i pojechałam miasto mam 4-5 km od domu wzięłam ze sobą plecak a mamcia wcisneła mi jeszcze kurtkę przy 25 °C! Dotarłam i zostawiłam rower na początku miasta i znajomych rodziny ^^. Poszłam do miasta najpier do chinola po prezent xd. Kupiłam ramkę na 3 x 2,5 m na oko. W chonolu chodziła chinka właścicielka z synkiem chinczykiem. No nie powiem ryż dodaje tłuszczyku XD. Wyszłam poszłam do mili,kiedyś polo bo do biedrąki za daleko :/. Robiłam normalnie zakupy a tu jeb! Nauczycielka z podstawówki która mnie uczyła. Przywitałn się i poszłam po bułki. Były w ciul gorące a w woreczek wchodziły po 4 a ja miałam kupić 10 :/. Wepchnełam w 2 worki po 5. Gdy odłożyłam 2 worek do koszyka jedna z bułek wypadła na ziemię przy ludziach. 1 wstyd! Podniosłam i odłożyłam po czym wzięłam nową :D. Odwszłan szukać cukru. Wróciłam...zapomniałam prezętu. Przy kasie kasjerka skasowała maoje zakupy a ja musiałam je gdzieś schować więc wyjęłam kurtkę z plecaka a że nie było jej gdzie położyć to walnełam ją na ziemię xd. Jakimś cudem opchnełam zakupy do plecaka i musiałam zapłacić a portwel został na samym dnie plecaka ;___;. "Zdemontowałam" zakupy i zapłaciłam. Schowałam zakupy spowrotem i wyszłam. Poszłam w stronę biedry z nadzieją że będzie otwarta ponieważ razem z biedną mamy malutką galerie a musiałam kupić zeszyt. Poszłam przez ulicę i weszłam do na moje szczęście otwartej galerii, w galerii na korytarzu mamy ławki więc rozpakowałam na niej zakupy i spowrotem włożyłam tym razem tak aby plecak mi się zamkną. Weszłam do małego kiosku kupiłam zeszyt i tak spojżałam na to co tam ciekawego mają. Mieli pojedyńcze specjalne cieńkopisy dla rysowników które szukałam w całym powiecie! Kupiłam i wyszłam szczęśliwa. Jakimś cudem zmieściłam je do plecaka i poszłam koryrażem do wyjścia z galerii. Po drodze weszłam do texstila (taki sklep z ciuchami xd) nie mam pojęcia po co tam weszłam bo i tak niemiałam już hajsu na chodźmy skarpetki :/. Tak szybko jak weszłam tak i wyszłam. Wyszłam z galerii i poszłam po rower. I był jeden problem...... Jak ja tą ramkę wezmę i się nie wywale podczas jazdy? Po dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugim kombinowaniu wzięłam ci jakoś na kierownicę i pojechałam. I co? Myśleliście że to koniec problemów? A gdzie tam! Po co ułatwiać mi życie! Gdy byłam już prawie niedaleko domu przejeżdzałam obok krzyża gdzie właśnie była majówka na 18:00. Były tam moje znajome które zatrzymały mnie i jarały się i jak w okresie podziwiały mój prezęt. W końcu pojechałam dalej miałam chwilunię do domu a tu na dość długiej drodze pomiędzy lasem a polem zatrzymała mnie ONA.... Moja koleżanka ze szkoły która jechała do cioci rowerem tak jak ja do domu. Zatrzymałyśmy się i zaczełyśmy rozmawiać chyba z pół godziny ;333. W KOŃCU DOJECHAŁM DO DOMU!!!
I WIECIE CO?!
Warto było się tyle męczyć i narobić sobie wstydu bo gdy tylko weszłam do domu i dałam mamie prezęt popłakała się ze szczęścia.
KOCHAM CIĘ MAMO!
-------------------------------------------------
Przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne! ;333
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro