XXI
𝚂𝚎𝚛𝚐𝚒𝚘 𝚁𝚊𝚖𝚘𝚜
Raz po wygranym meczu Kaká z pomocą Ikera ubrał Modricia w sukienkę. Potem nazywali go barbie. Luce się to podobało. Czasami sądzę, że czasami zachowujemy się, jak dzieci. Oczywiście ja nie. Pepe założył mu koronę na łeb i się pokłonił. Przez cały wieczór latał w tej cudownej, różowej sukience. No i w tedy stało się to. Przyjechał nasz jakże kochany Xavi dziwka Hernández.
- Ekstra kiecka - mierzyłem go wzrokiem i gdyby ten mógł zabijać Xavier już dawno by nie żył. - Ja preferuje bardziej krótkie jak chcesz się popisać przed twoim chłopakiem lub kochankiem - Luka był zmieszany, a mnie zaczęły piec policzki.. ten Chorwat musiał wyglądać bosko w krótkiej spódniczce i zaiste tak było..
- Boże daj mu spokój - Kaká mówiąc to, podał mu soczek. Lukita się ucieszył.
- Mam tu więcej przywilejów niż ty - Hiszpan pokazał mu środkowy palec. Widziałem, jak w moim pomocniku się gotuję i wiedziałem, że nawet jeśli czegoś nie słyszałem muszę zareagować tak, jak chce on.
- SERGIO ON MNIE OBRAŻA - krzyknął, a my z Pepe, który oderwał się od Garetha, staliśmy już przy nim. Te katalońskie ściero zamknęło się w gabinecie Ancelottiego i długo go potem nie widziałem. Niestety wciąż były przypadki, kiedy musiałem oglądać jego krzywą mordę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro