Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 10/?

Gabriel zasłonił się ręcznikiem i spojrzał na syna
- Zaraz przyjdę
Blondyn spojrzał na ojca i szybko odwrócił zwork
- Dobra.. myślałem że dalej śpisz - po czym szybko wyszedł z pokoju


- kilka dni później -

Gabriel wszedł do swojego pokoju i zaczął wypakować rzeczy z wyjazdu. Za tydzień miał wrócić do pracy, co nie zbyt go cieszyło
Nagle Nathalie weszła do pokoju
- Gabe, przejrzałam skrzynkę pocztową, zobacz co znalazłam..
Gabriel wziął kawałek kartki od niej i zaczął czytać

"Park, 23:00, dziś"

Gabriel spojrzał na Nathalie z pytającym spojrzeniem
- Co to ma znaczyć
- Nie wiem.. ale chyba ktoś chce się z Tobą spotkać w tym miejscu, o tej godzinie.. ale to nie wszystko, najprawdopodobniej karta była wrzucona kilka dni temu.. tu jest druga, to samo pismo

"Zapłacisz za to co mi zrobiłeś, i za to że musiałem siedzieć w więzieniu, przyjdź do parku o 23:00 albo twój bachor dostanie"

Gabriel spojrzał na zegar, była godzina 19:56
- Pójdę tam
- Zwariowałeś?
- On grozi Adrienowi.. - Mężczyzna spojrzał na nią - jestem pewien że to on..
- Ja i Dawid pójdziemy z Tobą..
- Nie trzeba, pójdę sam..
Nagle usłyszeli krzyk
- TATO
Gabriel szybko wybiegł na dwór
- ADRIEN? GDZIE JESTEŚ?! - Gabriel szybko wybiegł za bramę i zobaczył Adriena biegnącego w jego stronę, a za nim jakiś facet w czarnej kominiarce, miał przy sobie nóż i coraz szybciej zbliżał się do Adriena.
Gabriel nie tracił czasu, podbiegł do Adriena i podniósł go po czym zaczął szybko biec w stronę bramy. Gabriel szybko okrył Adriena ramionami i gdy brama zaczęła się zamykać, w ostatniej chwili nożownik zrobił lekką ranę cięta na ramieniu Gabriela, lecz na szczęśliwe brama zamknęła się przed jego nosem. Mężczyzna westchnął gdy zobaczył że nożownik ucieka, wstał i podszedł do Adriena
- Jesteś cały?
- Tak.. dziękuję tato.. - Adriena dyszał i powoli wstał
Dawid i Nathalie wyszli z rezydencji
- Powiadomiłem już policję - Dawid podszedł do Adriena i sprawdził czy wszystko jest okej
- Będę musiał tam pójść....

- 23:00 -

Mimo zakazu, pod niewiedzę Nath i Dawida, Gabriel ubrał się w czarną bluzkę, spodnie i wyposażył się w gaz pieprzowy. Zaczął iść w stronę parku i stanął przy drzewie, był całkiem sam, wszędzie było ciemno. Ostrożnie rozejrzał się dookoła i zobaczył czarną postać zmierzającą w jego kierunku, Gabriel stanął w miejscu i stłumił strach.
Mężczyzna w kominiarce, czarnym ubraniu, podszedł do niego
- Widzę, że zdecydowałeś się przyjść, mądry wybór - Mężczyzna ściągnął kominiarkę
Było tak, jak Gabriel myślał, ojciec.
- Czego chcesz - starał się mówić opanowanym tonem, lecz w środku chciał uciekać
- Pieniędzy - warknął
- A co ja jestem, bankomat?
Mężczyzna przyparł Gabriela do drzewa i uderzył go w brzuch
- Jestem twoim ojcem więc rób to co mówię
- Nie jesteś idioto, zapomniałeś już jak zamordowałeś Anthony'ego Agreste huh?
- Gabriel uderzył go z całej siły w twarz i warknął
Mężczyzna odsunął się i wyciągnął nóż
- Albo dajesz kasę, albo przyniosę twoje zwłoki do pokoju twojego bachora
- Grozisz mi?
Mężczyzna podszedł bliżej Gabriela i przyłożył nóż do jego brzucha
- Ostatni raz mówię, dawaj kasę
Gabriel szybko kopnął go i użył gazu pieprzowego, i zaczął uciekać.
Wyciągnął telefon i zadzwonił na policję lecz nie zdążył nic powiedzieć.
Mężczyzna rzucił się na Gabriela i szarpnął nożem po jego brzuchu. Gabriel szybko się rozejrzał, aby upewnić się że nikt go nie widzi. Znów użył gazu pieprzowego aby oślepić ojca.
- Nooroo! Daj mi mroczne skrzydła! - przemienił się w Władcę Ciem i rzucił się na ojca, który był wyraźnie zaskoczony widokiem Władcy ciem przed sobą.
Nagle Władca Ciem usłyszał syreny policji i uderzył ojca ostatni raz w twarz
- Gnij w pudle śmieciu - skoczył na dach budynku i przyglądał się uważnie poczynanią policji. Zabrali go..
Udało się..
Gabriel zaczął iść po dachach budynków w stronę swojej rezydencji, krwawił coraz mocniej, z każdym krokiem było mu trudniej oddychać
Gdy zszedł z budynków, schował się i przeszedł przemianę
- Mój Panie..
- Nie martw się Nooroo.. schowaj się
Stworzonko posłuchało go i schowało się w kieszeni bluzki Gabrysia
Mężczyzna stanął obok bramy do domu i usiadł, nie miał siły już dalej iść, nie miał telefonu przy sobie , a nie dał rady wstać aby naciskać dzwonek. Powoli zaczął tracić przytomność

To be continued 😏🧚‍♀️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro