Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[Epilog]- Ostatnie Wspomnienie Hope

"Dopiero gdy ludzie zaznają cierpienia, potrafią docenić piękno tego świata"- Słowa zapisane na prawie spalonych kartkach porozrzucanych na podłodze. Tuż obok nich leżały połamane i podeptane ramki z starymi, już dawno startymi zdjęciami. Okruchy dawniej pięknych filiżanek z porcelany leżały porozsypywane dosłownie w każdym miejscu. Tu i ówdzie leżały kawałki zwęglonych mebli. Panowała tu taka cisza i spokój. Niby miejsce idealne do uspokojenia się, ale nie. Ten dom był przepełniony strachem, nienawiścią i śmiercią. Dawniej każdy, kto się do niego zbliżał od niego uciekał. Teraz tak wygląda cały świat. Nie pozostało z niego nic, tylko przyschłe róże w wazonie stojącym na stole i porzucone słowa, na przypalonych i już dawno zapomnianych kartkach.

-Cierpienie... - rozległ się cichy szept - Czym jest cierpienie? Słowa te jak echo odbijały się po pomieszczeniu. Osoba, która wypowiedziała te słowa zaczęła chodzić po pomieszczeniu i rozglądać się za kolejnymi kartkami, które nie były doszczętnie spalone. Udało mu się dostrzec kolejne słowa, które nie zostały pochłonięte przez ogień - Smutek jest wieczny, bez smutku nie istnieje radość, bez krzywd nie istnieje wdzięczność - schylił się i przeczytał słowa zapisane na jednej z kartek. Gdy chciał chwycić ją w dłoń, zamieniła się w pył. Nagle w rogu pomieszczenia dało się usłyszeć cichy szept wypowiadający niezrozumiałe słowa. Siedziała tam mała dziewczynka z podciągniętymi kolanami pod brodę. Jej twarz była ukryta, ale dało się wyczuć wielki smutek płynący z jej serca.

- Kim jesteś i co tu robisz?- Spytał dziewczynkę podchodząc do niej. Odpowiedzią był prawie niedosłyszalny szept.

-Proszę nie zapomnij o mnie... Nie pozwól by pochłonął mnie ocean zapomnienia tak, jak cały ten świat!- Dziewczynka podniosła głowę wpatrując się w chłopaka, a z jej oczu wypływały szkliste łzy kapiąc na zakurzoną podłogę. Nagle cała zaczęła drżeć, a w jej oczach dało się dostrzec przerażenie - Obiecaj mi to - dodała szeptem z błaganiem w błękitnych oczach.

-Obiecuję - powiedział chłopak - Obiecuję, że nie zapomnę o tobie - Na jego słowa dziewczynka przestraszyła się jeszcze bardziej.

-Jesteś jednym z nich... Twoje słowa nie posiadają emocji i uczuć - szepnęła ze strachem - Przybyłeś tu po to, by zabrać moje ostatnie wspomnienia - dodała wiedząc, że jedno z wspomnień zamieniło się w pył. Na te słowa chłopak popatrzył się na nią obojętnym wzrokiem, takim jak zawsze.

-Twoje wspomnienia? To są twoje słowa? - Spytał siadając koło dziewczynki. Ta tylko lekko kiwnęła głową z nadzieją, że mogą one ocaleć - Proszę... - chłopak dotknął jej malutkiej rączki – Naucz mnie czym jest piękno tego świata i radość, ale także czym jest smutek i cierpienie - gdy to wypowiedział, lekko się uśmiechnął.

-Uśmiech. Ten świat go już dawno zapomniał... - powiedziała podnosząc wzrok ku pochmurnemu niebu, które dało się dostrzec przez dziurę w dachu - Ale jak? Przecież wy nie potraficie się uśmiechać - Na te słowa chłopak wskazał ręką na jedyne ocalałe zdjęcie w tym domu. Był to czarno-biały portret rodziny: matki, ojca i trzech córek. Na tym zdjęciu była jedna, wyjątkowa rzecz: każdy się uśmiechał.

-Tylko zrobiłem to, co jest na tym zdjęciu. Ta dziewczynka na lewo to jesteś ty? - Powiedział spokojnym głosem wskazując na jedną postać znajdującą się na zdjęciu. Dziewczynka kiwnęła głową - Wiem, że zostawiliśmy ten świat, by spłonął w ogniu zapomnienia, ale ja nie chcę tak żyć. Pragnę przywrócić dawne wspomnienia tego miejsca, ponieważ czuję, że tu są uczucia, emocje, których u nas nie ma.

-Mam na imię Hope... - szepnęła dziewczynka wstając. Po chwili otarła łzy i się lekko uśmiechnęła - Moje imię oznacza nadzieję - dodała podnosząc z ziemi ramkę ze zdjęciem swojej rodziny - A ty jak masz na imię? - Spytała odkładając zdjęcie na półkę, ale widząc lekkie zakłopotanie na jego twarzy zaczęła się cicho śmiać.- Rozumiem, nie posiadałeś imienia, ale od dziś nazywasz się Hanati.- stwierdziła patrząc jak chłopak staje przed nią.

-Co oznacza moje imię? - Spytał wpatrując się w oczy Hope.

-Obiecuję, że powiem ci co ono oznacza, jeśli dowiesz się czym jest prawdziwy ból i cierpienie - odparła dziewczynka - A teraz opowiem ci o słowach, które zapisały moje łzy. Proszę, poszukaj słów, które nie zostały spalone płomieniem zapomnienia.

Chłopak kiwnął głową i zaczął szukać kartek, które nie zostały pochłonięte przez ogień. Po chwili znalazł jedną z nich, podniósł ją i zaczął czytać - "Dlaczego nad tym światem pada deszcz? Dlatego, że niebo nigdy nie zapomniało o cierpieniu, które pochłonęło i zniszczyło ten świat. Chmury będą płakać tyle dni ile łez przelało się za ten świat" - Po przeczytaniu tych słów Hanati spojrzał w chmury, z których, według tych słów, spływały łzy - Ile czasu już tak pada?- Spytał się kierując swój wzrok na dziewczynkę. Ta tylko się słabo uśmiechnęła.

-Pada tu od niepamiętnych czasów... Niebo zaczęło płakać, gdy ten świat został zapomniany i spłonął - odparła Hope spuszczając wzrok - Słońca nie było tu od bardzo dawna, prawie nie pamiętam jego blasku.

Chłopak popatrzył na nią współczującym wzrokiem. Myślał, że deszcz pewnie padał około siedmiu lat, jeśli ona prawie nie pamięta słońca. Nie wiedział jak bardzo się mylił...

Kolejne słowa przeczytała Hope, która wzięła do ręki wpół spaloną kopertę i wyjęła z niej małą karteczkę –„Oddałabym życie za chociaż jeden uśmiech, ale oni wszyscy już nie chcą na mnie patrzeć. Ich oczy zamknęły się na zawsze, a z ich serc zniknęła cała nadzieja. Teraz to zrozumiałam, zawiodłam, zostałam zapomniana."– Te słowa spowodowały, że dziewczynka znów przestała się uśmiechać – Każdy z nas miał jakieś zadanie. Ja byłam nadzieją, która miała dawać wszystkim siłę, ale zawiodłam. Wszyscy odeszli, ale podobno nadzieja umiera ostatnia - szepnęła Hope z smutkiem – Teraz mówiąc do ciebie te słowa, chcę wspomnieć moich dawnych przyjaciół. Już zdążyłeś poznać Uśmiech, Zapomnienie, Czas, Wieczność, Wspomnienie i Łzy.

-Zapomnienie było twoim przyjacielem?- Spytał z niemałym zdziwieniem Hanati.

-Tak, jednym z moich najlepszych przyjaciół była siostra wspomnienia. Nie była zła... Wywoływała uśmiech na twarzach ludzi, którzy nie chcieli pamiętać o smutnych chwilach swego życia. Wtedy ona do nich przychodziła i pozwalała im o nich zapomnieć. Lecz tamtego dnia pochłonęła cały mój świat. Teraz ogarnia wszystko co tu jest przyćmiewając swojego brata Wspomnienie, który żyje w moim sercu. Nie pozwalam mu odejść, ponieważ to dzięki niemu jeszcze jestem w stanie przynosić nadzieję. Zginął dla tego świata, ale nie dla mnie – mówiąc to położyła rękę na sercu i z uśmiechem opowiadała historię, która była jej wspomnieniem.

-Czyli chcesz przywrócić do życia swoich przyjaciół?- Spytał chłopak również się uśmiechając.

-Tak, ponieważ oni istnieli dla ludzi, tak jak ja jestem tu specjalnie dla ciebie. Ale musisz zapamiętać jedną rzecz, którą mi kiedyś powiedziała jedna z gwiazd na niebie: „Pamiętaj, póki świat będzie żył zawsze w nadziei, nigdy nie zostanie całkowicie zapomniany, ale świat może żyć bez ciebie, Hope, świat może żyć bez nadziei."

-Jak? Nadzieja musi żyć, jeśli ten świat ma się ponownie odrodzić – chłopak lekko przymrużył oczy będąc pewien, że to co powiedział było całkowitą prawdą.

-Tak, masz rację. Ponieważ tu jest mój dom – powiedziała dziewczynka uśmiechając się lekko – Nadzieja będzie żyć w sercach... – dodała tak, by chłopak jej nie usłyszał.

-Rozumiem... Dziękuję ci bardzo za to, że opowiadasz mi historię tego świata – Hanati się rozchmurzył – Dzięki tym wspomnieniom myślę, że mamy szansę razem odbudować ten świat, to miejsce – dodał, łapiąc ją za rękę i ciągnąc ją w stronę wyjścia. Gdy wyszli na dwór, pokazał jej, że w pewnym miejscu promienie słońca przebijają się przez chmury – Widzisz? To właśnie jest nadzieja, która żyje na tym świecie, to jesteś ty! Jesteś najpiękniejszym co może spotkać człowieka!

Dziewczynka się zaśmiała i pokręciła przecząco głową – Sama nadzieja jest pustką, która nic nie daje – gdy to powiedziała, chłopak popatrzył na nią zdziwionym wzrokiem – Ale gdy nadzieja łączy się w moim sercu z innymi, to wtedy światło przebija się przez mrok. Wtedy jestem w stanie się uśmiechnąć i podziwiać nieskończone piękno tego świata – powiedziała z uśmiechem ściskając rękę Hanatiego.

-Masz rację, to właśnie ty łączysz serca ludzi. Pozwalasz wszystkim dostrzec tą małą iskierkę nadziei, która jest nawet w największym smutku i cierpieniu. Teraz rozumiem, że ty łączysz się z wszystkimi emocjami i uczuciami. Żyjesz w smutku, by wywołać uśmiech na twarzach innych. Każdy może odnaleźć cię nawet w najgorszym cierpieniu. Nawet gdy ktoś chce o tobie na zawsze zapomnieć, to ty nigdy nikogo nie opuszczasz. Jesteś zawsze w sercach wszystkich ludzi! – Wykrzyknął radośnie chłopak spoglądając z uśmiechem i nową nadzieją na dziewczynkę. – Dzięki tobie mogę mieć uczucia i emocje, dzięki tobie mogę poznać ten świat – po tych słowach słońce przebiło się przez deszczowe chmury, które odleciały pozostawiając błękitne, czyste i piękne niebo.

Nagle dziewczynka upadła na ziemię. Chłopak szybko przy niej usiadł i położył jej głowę na swoich kolanach. Jej oczy wyglądały jakby były pozbawione wszelkiej nadziei.

–Hope – powiedział z lekkim strachem w oczach.– Hope, co się dzieje?

–Ja... Muszę już odejść – szepnęła dziewczynka lekko się uśmiechając, ale po jej policzkach spływały pojedyncze łzy, a jej wzrok był skierowany ku niebu.

–Co to znaczy? Dlaczego musisz odejść? Przecież mówiłaś, że tu jest twój dom – spytał głosem pełnym przerażenia patrząc się na jej łzy, które po zetknięciu się z ziemią zamieniały się w szary pył.

Dziewczynka pokręciła przecząco głową.– Mówiłam, że tu jest mój dom – odparła wskazując na serce chłopaka.– Muszę odejść, ponieważ mnie już nie potrzebujesz. Zrozumiałeś już czym jestem i gdzie jestem. Muszę jeszcze ci powiedzieć jedną ważną rzecz. Ja nie istnieję. – powiedziała ze słabym uśmiechem, a jej ciało zaczęło powoli zmieniać się w szarawy pył.

–Istniejesz! Przecież tutaj jesteś. Nie zapomniałem nigdy o tobie tak jak obiecałem! – Z oczu Hanatiego zaczęły spływać łzy, gdy widział, że Hope zaczyna zamieniać się w pył.– Nie możesz odejść, nie możesz mnie zostawić samego!- Krzyknął rozpaczliwie.

–Nie odchodzę. Będę zawsze żyć w twym sercu i w słowach, które zapisałam mymi łzami. Tak jak obiecałam, wyjawię ci co oznacza twoje imię. Oznacza ono życie i światło. Nieś je do ludzi, którzy go potrzebują. Pokaż im czym są uczucia i zapisz swoją własną historię w serach innych ludzi. Muszę ci coś wyznać. Ja nie żyję już od wielu wieków. Spotkaliśmy się po to, byś zrozumiał czym jest prawdziwe cierpienie. Więc teraz proszę, idź przed siebie pisząc własną historię i podziwiając prawdziwe piękno tego świata – po tych słowach wypowiedzianych cichym szeptem, które brzmiały jak melodia, dziewczyna zamieniła się w pył.

-Nie! Nie, nie, Hope...– szepnął cicho. Łzy Hanatiego zaczęły spływać po jego policzkach spadając na ziemię. W jego rękach leżał pył, który po chwili zamienił się w karteczkę z napisem: „Dopiero gdy ludzie zaznają cierpienia, potrafią docenić piękno tego świata, więc brnij przed siebie podziwiając świat, ale nigdy nie zapominaj o bólu i smutku, bo bez nich ten świat nigdy nie istniał" – ostatnie wspomnienie po dziewczynce, która tak szybko zamieszkała w jego sercu, która dała mu nową nadzieję. Ostatnie wspomnienie Hope. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro