Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 17

Wielkie było poruszenie w Kopcu Aslana, kiedy wieść o pojedynku rozeszła się wśród leśnych stworzeń. Pod nadzorem Edmunda i jednego z dowódców Miraza wyznaczono szranki i ogrodzono je liniami. Zgodnie z umową każda ze stron miała wyznaczyć po trzech mistrzów turnieju: dwóch w rogach i jednego w środku szranków. Piotr zaczął tłumaczyć Kaspianowi, że nie może wystąpić w tej roli, bo to o jego prawo do tronu miała toczyć się walka, gdy nagle rozległ się gruby, nieco zaspany głos:

- Wasza wysokość, wasza wysokość...

Piotr odwrócił się i zobaczył najstarszego z Trzech Brzuchatych Niedźwiedzi.

- Jeżeli wasza wysokość pozwoli, to się przedstawię. Jestem niedźwiedź.

- To nie ulega wątpliwości, i w dodatku z pewnością dobry niedźwiedź. - powiedział Piotr.

- Tak. I my, niedźwiedzie, zawsze mieliśmy prawo wystawiania jednego z mistrzów turnieju.

- Nie słuchaj go, miłościwy panie. - szepnął Zuchon. - To dobre stworzenie, ale przyniesie nam wstyd. Zaśnie i będzie ssał łapę na oczach wszystkich naszych wrogów. Nie robi mu to żadnej różnicy.

- Nie mogę tego uczynić. - odpowiedział mu cicho Piotr. - On ma rację. Niedźwiedzie zawsze miały ten przywilej. Nie mogę tylko pojąć, jak pamięć o tym dochowała się przez tyle lat, choć o tak wielu innych rzeczach zapomniano.

- Miłościwy panie. - zamruczał niedźwiedź.

- To wasze prawo. - powiedział Piotr. - Tak więc mianuję cię jednym z mistrzów turnieju. Ale musisz pamiętać, żeby nie ssać łapy w szrankach.

- Ależ, miłościwy panie. - zamruczał niedźwiedź z wyrzutem w głosie.

- A co robisz w tej chwili? - ryknął Zuchon.

Niedźwiedź szybko wyjął pazury z pyska i udawał, że niczego nie słyszał.

- Panie! - odezwał się cienki głosik gdzieś z trawy.

- Ach Ryczypisk! - zawołał Piotr, rozglądając się wokoło, jak to zwykle robili ludzie, gdy mówiła do nich mysz.

- Panie! Oddałem życie na twoje rozkazy, ale mój honor należy do mnie. Panie, mam wśród swoich ludzi jednego trębacza w całej armii waszej królewskiej mości, myślałem więc, że to my zostaniemy wysłani z poselstwem. Panie, moi ludzie są bardzo niezadowoleni. Gdyby raczył mnie mianować mistrzem turnieju, może by ich to podniosło na duchu..

W tym momencie gdzieś z wysoką rozległ się jakaś, przypominający wiosenny grzmot; to Świdrogrzmot wybuchnął jednym z tych nie bardzo mądrych śmiechów, do których przyjemniejsze rodzaje olbrzymie są tak skórę. Opanował się jednak natychmiast i spoważniał, zanim Ryczypisk odkrył, skąd pochodził hałas.

- Obawiam się, że to niemożliwe. - powiedział Piotr z powagą. - Niestety, niektórzy ludzie boją się myszy...

- Zauważyłem to nieraz. - wtrącił skromnie Ryczypisk.

- ... I byłoby nie bardzo uczciwie wobec Miraza. - ciągnął dalej Piotr. - Gdybyśmy postawili w zasięgu jego wzroku kogoś, kto mógłby obniżyć próg jego odwagi.

- Wasza królewska mość jest zwierciadłem rycerskiego honoru. - powiedział Ryczypisk, składając jeden ze swoich najwspanialszych ukłonów. - Cieszę się, że mamy wspólne zdanie w tej sprawie... Zdawało mi się, że przed chwilą usłyszałem czyjś śmiech. Jeżeli ktoś z obecnych pragnie uczynić mnie przedmiotem swoich kpin, jesteśmy do jego usług, ja i mój miecz, kiedykolwiek znajdzie chwilę wolnego czasu.

Zapanowała śmiertelna cisza, którą przerwał głos Piotra:

- Olbrzym Świdrogrzmot, niedźwiedź i centaur Gromojar będą naszymi mistrzami szranków. Pojedynek zadanie się o drugiej po południu. Obiad w samo południe!

- Myślę, Piotrze. - powiedział Edmund, kiedy szli razem do Kopca. - Że wszystko JEST tak, jak być powinno. To znaczy, mam nadzieję, że możesz go zwyciężyć?...

- Będziemy walczyć właśnie po to, aby się o tym przekonać. - odpowiedział Piotr.

- Możemy porozmawiać, Piotrze? - zagadnęła nagle Ailey, podchodząc do obu braci. W ich oczach wydawała się wtedy wyjątkowo mała, co do niej nie pasowało.

- Coś się stało?

- Nie, po prostu... - zaczęła, ale przerwała, wzdychając cicho. Zaraz zerknęła ukradkiem na Edmunda. - Mógłbyś nas zostawić samych? Byłabym wdzięczna.

Edmund kiwnął w jej stronę głową, na co posłała mu słaby uśmiech. Prędko wróciła wzrokiem do blondyna, który przyglądał się jej z zainteresowaniem.

- Teraz chyba możesz mi powiedzieć, Ailey. - stwierdził Piotr, chcąc dowiedzieć się, dlaczego w ogóle chciała z nim porozmawiać. Nigdy tego nie robiła, gdy nie musiała albo jeśli nie miała na to ochoty.

- Myślisz, że się uda? Że to wszystko ma jakiś sens? Że nic ci się nie stanie? - spytała, a on niemalże od razu zrozumiał, że najzwyczajniej w świecie obawiała się tego, co miało nadejść. - Nie znam Miraza osobiście, ale Kaspian opowiedział mi o nim wystarczająco dużo... Martwię się, że może coś ci zrobić.

- Ailey... - westchnął Piotr, podchodząc do niej tak blisko, że niemalże stykali się ciałami. Na dodatek złapał jej twarz w swoje dłonie, czując przyjemne ciepło przepływające przez jego ciało. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by nic się nie stało. A nawet jeśli się stanie, to wiem, że na pewno dacie sobie świetnie radę. Jesteś najlepszą wojowniczką, jaką znam.

- Może jestem, a może nie. Wiem jednak, że Narnia bez Wielkiego Króla nie będzie taka sama. Że Królowa Narnii nie będzie tą samą osobą bez Króla.

Tamte słowa uderzyły w niego z taką siłą... Sparaliżowało ich na chwilę. Ailey była kompletnie zdziwiona, że powiedziała to na głos. Mówiła o sobie, a jednak nie wypowiedziała swojego imienia ani jego imienia głośno. Sama nie wiedziała, dlaczego w ogóle zawracała mu tym głowę. Nie chciała go przecież niepotrzebnie martwić.

- Ja... - zaczęła nagle, odsuwając się od niego na bezpieczną odległość. Nie chciała, by tamte sprawy zaszły za daleko. - Pójdę sprawdzić, co u reszty. Pogadam jeszcze z Kaspianem. Nie mieliśmy okazji, by dłużej porozmawiać, odkąd znów się spotkaliśmy.

Piotr już po chwili patrzył na oddalającą się sylwetkę dziewczyny, a zazdrość zaczęła ściskać go od środka. Sam nie wiedział dlaczego, ale bolało go serce na samą myśl, że Ailey mogła zacząć spotkać się z Kaspianem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro