Eryk: Sam na ślubie
Kiedy: Po wojnie
Kto: Eryk
___________________________________
1 miesiąc: Recillie wraca do swojego podróżowania.
2 miesiąc: River zamieszkał w Edenie wspólnie z innymi żywiołami, po tym gdy on i Ding nagle "zerwali".
3 miesiąc: River wyrusza do Onku, podczas gdy Akhet wraca do Tomy wspólnie ze Orsonem. Plan jest aby odbudować tamtejszą kulturę.
5 miesiąc: Otis odwiedza Eryka wieczorem aby mu powiedzieć, że idzie do Zoom i nie wie kiedy wróci.
6 miesiąc: Otis nie wrócił. Czy wogóle wróci?
7 miesiąc: Eryk wprowadza się do Kahlen. Została z nim dla litości, wiedział to. Każdy wiedział, że wolałby pójść do Tomy razem z Akhetem.
9 miesiąc: Eryk został zaproszenie na ślub.
Na zaproszeniu pisało, aby elegancko się ubrać, Eryk więc się w taki sposób ubrał. Założył nową spódnicę oraz koszulę którą znalazł w sklepie plus jak najwięcej biżuterii. Wciąż... stojąc obok innych, czuł, że jednak mógł kupić przezroczystą koszulę i gorset który mu polecił sprzedawca. Myślał, że może jest po prostu w typie sprzedawcy, ale widocznie znał się koleś na rzeczy. Nawet Blue co stał obok niego był owiele lepiej ubrany od niego, ale co się dziwić, był przecież wróżem. A Eryk widział co potrafili nosić na codzień.
Spojrzał znów na Worena i jego już żonę. Wyglądali na szczęśliwych, choć się bardzo różnili od siebie nawzajem. Woren był słońcem, podczas gdy ona była kometą która miała za chwilę coś rozwalić... inaczej tłumacząc, nie wyglądała na przyjemną osobę. Nie mógł sobie wyobrazić co wogóle mogło ich połączyć, tak bardzo różniące się od siebie dwie osoby.
- Czym wogóle jest ślub? Gdy rozmawiałem z innymi nikt nie był mi wstanie tego wytłumaczyć - odezwał się wkońcu elf do wróża.
- Nie dziwię się. To nie jest tradycja w Ebvolacie - zaśmiał się. - Kiedyś River coś mu o tym opowiadał. Woren to opisuje jako wycie całemu światu, że kochasz tą jedną jedyną osobę na zawsze.
Podniósł pytająco brwi. Miał przeczucie, że nie dokładnie o to chodziło w ślubach, ale nawet nie pamiętał co to, więc co mu do tego.
- Jak już rozmawiamy.., to miałem ci kiedyś powiedzieć, że jak byliśmy w wrożkowym lesie to spotkaliśmy jakieś dziewczyny. Gadały coś aby ciebie pozdrowić i wogóle się pytały o ciebie. Jakaś twoja kuzynka to była czy ktoś taki.
- Ah, wiem kto to. - Wziął łyk napoju. - Dzięki za info.
Chłopak odwrócił wzrok. Czuł jak nagle atmosfera stała się niekomfortowa. Czyli miał rację, coś się kiedyś stało w wrożkowym lesie, ale czy to było ważne? Cokolwiek to było, wiedział on, że nigdy mu Blue o tym nie opowie.
- Pójdę już, miło było cię zobaczyć - powiedział mężczyzna zanim odwrócił się plecami do Eryka i poszedł w kierunku Dinga. Blondyn dawno go nie widział, ale czy on widział kogolwiek prócz Kahlen przez te ostatnie miesiące? Nie.
Rozejrzał się szukając kolejnych znajomych twarzy, od razu wzróciły jego uwagę ogony za krzakami. Wszędzie by rozpoznał ten czerwony kolor. Podszedł więc i usiadł obok dawnego kolegi.
- Masz kolejny ogon - zauważył. - Ostatnio miałeś tylko dwa.
- Tak, ćwiczę ostatnio swoje umiejętności magiczne ze swoim kolegą w Onku i widocznie są rezultaty.
Był pewien, że Otis równierz się wiele uczy w Zoom. Może następnym razem gdy się znów spotkają, to go nie rozpozna? Będzie miał nową fryzurę, widoczniejsze kły, dłuższe pazury i kto wie co jeszcze się zmieniło w Otisie podczas tych kilku miesięcy.
- Czemu... czemu poszedłeś do Onku?
- Jak wiesz, to z Dingiem postanowiliśmy zrobić sobie przerwę, jeden z powodów był abym mógł odkryć kim chcę być w Ebvolacie. Siedząc w Edenie szybko odkryłem, że w taki sposób nigdy nie dowiem się kim jestem tutaj. Dlatego poszedłem do Onku, do miejsca które jak żadne inne będzie wstanie mnie nauczyć o tym jak to jest być Kitsune.
- Nadal jesteś w Onku?
- Nie. Byłem w Onku tylko parę tygodni, nawet nie był to miesiąc. To była przerwa w związku, nie zerwanie, więc nie mógłbym spędzić tam za wiele czasu.
- Zdążyłeś odkryć kim jesteś podczas tych tygodni? - dopytywał.
- Tak. Chcę stworzyć wydawnictwo. Pomagać różnym osobą publikować historie. A ty? Myślałeś... - zawachał się. Bał się, że to dla Eryka wrażliwy temat. Słyszwł różne nie potwierdzone plotki. - A co tam u Otisa?
- Dobrze - przełknął ślinę. - Spędza wieksząść czasu w Zoom. Podoba mu się tam. Lubi tam być.
Otis spędzał każdą sekundę w Zoom. Wiedział też, że jeśli jeszcze nie wrócił, musiało mu się tam podobać.
- To dobrze. - Uśmiechnął się River. - A co u ciebie? - zaryzykował.
Czy chciał się przyznawać do robienia niczego? Do spania w mieszkaniu Kahlen i pasożytowaniu na niej?
- Dobrze. Mam ogród - skłamał. - Ostatnio kupiłem nową roślinę. Uczę się jak nią dbać - konntynował.
- Brzmi ciekawie, choć nie spodziewałem się tego od ciebie.
- Czemu? Co myślałeś, że będę robił? - Podniósł brwi.
- Podróżował albo uczył się czegoś nowego, naprzykład o magii kryształów. Robił po prostu te swoje eksperymenty.
Miał rację. To brzmiało bardziej jak on. Czemu wcześniej o tym nie pomyślał? To brzmiało jak bardziej realistyczne kłamstwo.
- Ale cieszę się, że próbujesz czegoś całkowicie nowego. Zrobi ci to napewno dobrze. Nowy kierunek nigdy nie jest zły. - River zerknął do tyłu po tym jak uszy mu zadrgały. Eryk zrobił to samo widząc zanimi mężczyznę, to znów był Ding. - Pójdę już, widzę, że Ding czeka aż skończymy rozmawiać. W każdym razie, miło cię było znów zobaczyć.
Z jakiegoś powodu miał nadzieję zobaczyć dziś tutaj Rivera, ale nie takiego. Chciał zobaczyć kolejną osobę, która podobnie jak on, nie jest wstanie zrobić tego kolejnego kroku. Wydawało mu się, że każdy zaakceptował zbyt szybko, że po prostu nie mają dłużej żywiołów, że nie byli już nikim i że niektórzy już wcale nie żyją. Nawet River który przez cały ten czas myślał o powrocie na ziemię, już nie wspomina o tym ani słowem. A on tu siedzi zastanawiając się czemu to on musiał zostać sam koniec tej historii.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro