CHUJ CI W DUPĘ ROZDZIAŁ II
Poszliśmy dziś też z Mikim, Michałem, Michała babcią i Michała kotem do lasu na przygodę. Oczywiście babcina patologia nakurwiała talerzami w "niewidzialne potwory", które "tylko ona widzi", bo jest "po prochach Bazyla". (Bazyl=kot Michała). Przechodząc przez las szliśmy przez las, w którym były zajebiste butelki do rzucania, lecz babcia nie pozwoliła nam ich wziąć, ponieważ stwierdziła, że Michał się znowu potnie (pewnie miała rację) i talerze w zupełności wystarczą. Idąc przez las widzieliśmy drzewa. Duuużo drzew. Wypadliśmy z buszu przy szosie. Tam Michał stwierdził, że świetną zabawą będzie kopnięcie Bazyla po dupie, żeby wskazał nam drogę dalej. W efekcie wściekła kulka futra znalazła się na jego twarzy, usiłując wydrapać mu gałki oczne. Michał stwierdził, iż dobrym opatrzeniem ran będzie polanie ich resztkami z butelek, które wcześniej zajebał z lasu. Oczywiście <babcina patologia> nie widziała.
Notka od Bartka: Wyjątkowo mało, śpiący jestem. Pozdro ;d
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro