Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14.

Minął tydzień od tamtego incydentu. Mikołaj z samego rana wyrzucił obcą kobietę z domu.

-Wiki? Możemy porozmawiać?-zaczął rozmowę mężczyzna. -Kochasz mnie?-zapytał, a ja otworzyłem usta zdumiony.

-Ja...-zaschło mi w gardle.

-Masz być szczery.-powiedział oschłym tonem.

Oczka momentalnie zaszły mi łzami. Bardzo zależało mi na Mikołaju, ani nie chciałem go stracić, lecz myśl, że miałbym z nim być sprawiała, że żołądek mi się ściskał.

-Błagam nie krzyczy, błagam, zależy mi na tobie, a-ale...-nie wytrzymałem i wręcz wybuchnąłem płaczem. Przytulił mnie mocno i pocałował w czoło. Szeptał jakieś uspokajające słówka.

-Nienawidzisz mnie, prawda? -spojrzał na mnie i klepnął lekko w ramię.

-Musiałbym być idiotą, ale skoro mnie nie kochasz jak tą jedyną osobę, to może pokochasz mnie jako brata. Co ty na to?

Popłakałem się wtulając w niego i co chwilę dziękując.

Jak już emocje opadły i mniej więcej pogodziliśmy się z losem, ja i Mikołaj zaczęliśmy rozmawiać.

-Wiki? A nie wpadł ci może w oko ktoś ostatnio?-spojrzał na mnie podejrzliwie, a ja bardzo starałem się to ukryć.

Niestety, mój zdradziecki rumieniec powiedział prawdę. Mikołaj urządził tak zwana wojnę na poduchy, oraz łaskotał mnie do puki nie powiedziałem mu o kogo chodzi co trwało pół godziny.

-To kto to jest? No łaskotał mnie.

-S-Sacra!-wykrzyczałem, a Mikołaj się uśmiechnął.

-Wiesz, że on cię zna jako kobietę?

-No, nie do końca.

Opowiedziałem mu o wydarzeniu, kiedy się zgubiłem.

-Cóż, to tłumaczy czemu cię tak długo nie było. Ale cóż...On jest hetero...z tego co usłyszałem. Więc może będzie się tobą zajmował, ale będziesz musiał nauczyć się jak być kobietą. Zaczynamy od...-spojrzal na kalendarz- jutra, a może niedługo go w sobie rozkochasz. Nauka potrwa z tydzień, on aktualnie szuka pracy, ale takiej na wakacje. Trochę innej niż tamta.

Od razu wyczułem, że kłamał i spojrzałem na niego złowrogo.

-Dobra!-poddał się. -Wyrzucili go. -zaśmiał się.-ale to dobrze. Teraz będzie się zajmował tobą...

Moja twarz zbledła na samą myśl, o tym co może zajść miedzy nami.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro