Sven Hannawald
Niedzielny poranek, spędzony w domu, był czymś, o czym Hannawald marzył od dawna. Sezon skoków w końcu się został oficjalnie zakończony dekoracją najlepszych zawodników podczas zawodów w Planicy, a on mógł w końcu spędzić kilka weekendów z ukochaną rodzinką w domowym zaciszu. Słońce, będące o tej porze roku i dnia, już wysoko nad horyzontem nie miało problemów z przedarciem się przez cienką zasłonkę przysłaniającą okno.
—Tatusiu, tatusiu, a mama powiedziała, że pobawisz się ze mną w dinozaury!—krzyknął blondynek wbiegając do sypialni rodziców z figurką sporego, plastikowego stegozaura i wskoczył na brzuch nic niespodziewającego się Svena, który wydał z siebie głuche stęknięcie czując dodatkowe kilogramy uciskające go w pusty żołądek
—Zlituj się, synku, jest wcześnie.—jęknął pierwszy zwycięzca wszystkich czterech konkursów Turnieju Czterech Skoczni, ale spojrzał na chłopca i wiedząc, że nie ma szans odłożyć swojego wyroku o choćby dziesięć minut uśmiechnął się, wstając z synem, i ruszył do salonu, gdzie znajdowały się ulubione zabawki Glena
Zdążył jednak postawić jedynie dwa kroki, ponieważ nastąpił na coś bosą stopą i z nieprzypominającym żadnego określonego dźwięku krzykiem usiadł z powrotem na łóżko.
—Czy nie mówiłem ci, żebyś nie rozrzucał klocków Lego po całym domu?—zapytał krzywiąc się i schylając aby odczepić mały, wredny przedmiot od podeszwy stopy
—Ale to mój dinozaur.—usprawiedliwił się chłopczyk i uśmiechając się szeroko wyciągnął rączki żeby odebrać od ojca figurkę
—Trzymaj.—Hannawald znowu stanął na równe nogi i ponownie wyruszył do największego pomieszczenia w całym domu—Tylko więcej nie upuść, dobrze? Chyba że chcesz, żeby tatuś nie mógł przez jakiś czas chodzić.—powiedział robiąc smutną minę, na co chłopczyk energicznie pokręcił głową—To jak się bawi w dinozaury?—zapytał były skoczek kiedy odstawił Glena na podłogę
—Klękasz tu, a na tobie stawiam dinozaury. Potem robisz plecami fale, a one spadają jak na trzęsieniu ziemi.—Bardzo dokładnie objaśnił Glen, a ojciec z uśmiechem wykonał jego prośbę i ukląkł we wskazanym miejscu
W końcu będę miała trochę świętego spokoju pomyślała pani Hannawald i z uśmiechem wróciła do łóżka aby delektować się wspaniałą lekturą we wciąż ciepłej, nagrzanej przez męża, kołdrze
_______________
Jak to mówią, piątek, piąteczek, piątunio. Dwa tygodnie szkoły za nami, już coraz bliżej do wakacji 💪
Nie mam żadnego kreatywnego pomysłu, więc spytam się, kto oglądał półfinał Szanghaj Masters. Ciekawe, czy ktoś się znajdzie 😂
Macie do polecenia jakieś fajne opowiadanie na wattpadzie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro