Stephan
Był piątkowy wieczór. Ostatni wieczór, w czasie którego mogę nazywać się kawalerem. Moja narzeczona była w sklepie z przyjaciółkami, więc sam siedziałem przed telewizorem pijąc herbatę i jedząc biszkopty wpatrzony w kolejny pełen podtekstów odcinek "Przyjaciół". Właśnie jednej z bohaterek rozdarła się sukienka, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi, który postanowiłem zignorować. Po kilku chwilach odezwał się on jednak znowu. A potem jeszcze i jeszcze raz. Między dzwonkami usłyszałem jakże irytujący głos mojego kumpla ze skoczni Severina:
-Stephan wiemy , że tam jesteś. Zostałeś otoczony, więc otwórz drzwi z rękami za głową, a następnie się poddaj, bo zrobimy nalot-westchnąłem będąc świadomym, że ich nie zniechęcę i przekręciłem klucz w zamku, aby następnie nacisnąć na klamkę
Poczułem, jak kilka ciał zwala się na mnie zza drzwi i jak długi runąłem na podłogę. Moi "prześladowcy" szybko ze mnie zeskoczyli, po czym chwytając mnie każdy za jedną kończynę przenieśli na kanapę, gdzie dość brutalnie mnie rzucili. Stanęli nade mną w kole, a ja zobaczyłem, że oprócz Freunda byli tu też Wellinger, Freitag i Eisenbichler.
-Czy raczycie mi wyjaśnić, co do diabła ciężkiego robicie w moim domu?-spytałem siląc się na spokojny ton
-Jak to co-zdziwili się deczko-Przyszliśmy oblać z tobą ostatni wieczór wolności-wyjaśnił Richard wyciągając z siatki, którą miał przy sobie, a której wcześniej nie widziałem, kilka butelek polskiego alkoholu
-Pizza zaraz powinna być i zaczynamy imprezę!-krzyknął dziko Markus wskakując na stolik i wymachując ręką ze zdjętą przed chwilą koszulką
-Uspokój się Eisenbichler, jeszcze trzeba jakoś wyglądać przed gościem od pizzy-uspokoił go Andreas, który jako jedyny na razie zachowywał zimną krew
Nim się spostrzegłem jednak jedzenie zostało odebrane, a Freitag rozpoczął nalewanie "Żubrówki" do szklanek. Na środku stołu postawił też colę, żebyśmy nie pili alkoholu "na sucho". Mniej więcej po godzinie, "trzeźwi" byliśmy już tylko ja i Wellinger, z powodu małej ilości procentów we krwi, oraz Richard, ale on po prostu ma mocną głowę. To co wyczyniali jednak Markus z Severinem przechodziło jednak ludzkie pojęcie. Zachowywali się jakbyśmy byli w jakimś gejowskim klubie! Nie dość, że po odstawieniu striptizu zostali w samych bokserkach, to po chwili zaczynali przyozdabiać podłogę bitą śmietaną. Było to ostatnie, co zauważyłem, bo potem Freitag wmusił we mnie jeszcze szklaneczkę wódki i odleciałem. Rano obudziłem się... na drzewie. Jak się okazało na dodatek nie sam! Obok mnie, również ze zsuniętymi do kolan bokserkami w najlepsze pochrapywał Andi. Spróbowałem zejść z konaru, lecz kiedy to mi się udało wylądowałem na plecach w trawie. Ta nowa perspektywa pozwoliła mi zobaczyć, że z balkonu zwisa ręka, noga, oraz pół tułowia Freunda. Z trudem się podniosłem i wszedłem do domu, gdzie w staniku i stringach mojej narzeczonej leżał Eisenbichler! Na chwiejnych nogach poszedłem do sypialni, gdzie na łóżku, pod kołdrą, w najlepsze spał sobie Richard. Ubrałem się w coś normalnego, po czym spojrzałem na wyświetlacz leżącego obok telefonu.
Od:Kochanie<3
Będę o dziewiątej :*
Zegar wskazywał za pięć ósmą, przez co wrzasnąłem z przerażenia.
____________
Napisałam to dawno temu, nawet przez jakiś czas było opublikowane na nieużywanym już chyba profilu mojej znajomej, ale zniknęło, więc ponieważ to mój twór, wrzucam go tutaj.
Za 7 godzin 50 minut planowo wyjeżdżam na wymianę, życzcie mi szczęścia.
NAJGORSZE JEST TO, ŻE UCIEKNIE MI OSTATNIA SESJA MISTRZOSTW ŚWIATA W SNOOKERZE! Chociaż na razie gra jest raczej jednostronna, a mój faworyt znacząco przegrywa...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro