Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Schlierenzauer & Morgenstern

Pewnego dnia po prostu przyszedł do nas na trening. Nie rozmawiał z nami, ignorował nasze próby nawiązania jakiegokolwiek kontaktu.

Potem pojechał z nami na Puchar Świata. Wszystkie oczy były zwrócone na niego, niesamowitego szesnastolatka, który osiągał nieprawdopodobne jak na swój wiek wyniki.

Zawsze miał pokój sam, ale nam nie zależało na towarzystwie kogoś takiego.

Aż kiedyś nie było wystarczającej liczby pokoi w hotelu i musiał wylądować z kimś w dwójce. Ciągnęliśmy losy aby zdecydować, komu przypadnie wątpliwa przyjemność koegzystowania z nim przez kilka dób. Padło na mnie i nie mogłem nic zaradzić, chociaż nienawidziłem go całym sercem.

Patrzył na mnie z góry mimo że to ja byłem tym bardziej doświadczonym. Ignorował moją obecność w ten swój wyćwiczony sposób, przez który aż nie chciało się do niego podchodzić, a wręcz marzyło się o opuszczeniu pomieszczenia, w którym przebywał.

Takie miałem o nim wtedy zdanie - bezczelny młokos, który był tak pewny siebie, że traktował wszystkich z góry. Ale pewnej nocy wszystko się zmieniło.

Nie wyszły mu sobotnie zawody. Kompletnie nie poradził sobie z warunkami, pierwszy raz nie zakwalifikował się do drugiej serii. Był jeszcze chłodniejszy i bardziej zirytowany niż zawsze, więc po prostu go zignorowałem. Ale w środku nocy zbudził mnie tłumiony szloch, jakby ktoś wypłakiwał sobie oczy w poduszkę. Wiedziałem, że to on, i że na pewno zwyzywa mnie jeśli jakoś zareaguję, ale moje sumienie nie pozwalało mi zasnąć z myślą, że ktoś potrzebuje pomocy, a ja po prostu go ignoruję.

Byłem pewien, że będę tego żałował, ale wstałem z łóżka i usiadłem bok niego na materacu. Łkanie ucichło kiedy tylko zaskrzypiał mój materac, ale nie dałem się zbić z tropu. Oparłem się plecami o ścianę przy głowie Gregora i położyłem mu rękę na głowie. Nie zepchnął jej, a nawet przewrócił się tak, że oparł swoją głowę o moje udo. Natychmiast poczułem jak moja piżama robi się mokra w miejscu, gdzie stykała się z jego policzkiem. Żaden z nas nic nie mówił, po prostu tak sobie siedzieliśmy, aż w końcu Schlierenzauer zaczął miarowo oddychać. Uspokoił się i zasnął.

Do mnie natomiast sen nie przychodził długo, i kiedy w końcu zasnąłem mogłem mieć nadzieję na ledwie dwugodzinną drzemkę. Z tego powodu rano byłem ledwo żywy, ale znalazły się też pozytywne skutki mojej nocnej pobudki - Gregor odrobinę się na mnie otworzył. Przestał zachowywać się jak ostatni idiota, opowiedział mi o swoich problemach.

A co najważniejsze lepiej dogadywał się z innymi. No i przestał być arogancki.
______________
Jest 27 sierpnia. Czemu lipiec i sierpień zawsze mijają tak szybko?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro