Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Markus & Richard

Już od dawna chciałem mieć papugę. Od dziecka marzyłem o małym, rozgadanym, kolorowym ptaku, który towarzyszyłby mi w chwilach samotności, więc kiedy w końcu zakończyłem karierę zdecydowałem się, że zapoznam się z jakimś przedstawicielem tych żyjątek.

Mimo że najtrudniejszą decyzją powinien być wybór zwierzaka, w przypadku moim i Richarda było nieco inaczej. Zgodnie uznaliśmy, że powinniśmy zaopatrzyć się w dwie papużki nierozłączki - siwogłową i rudogłową, jednak podczas wybierania dla nich klatki nie mogliśmy w żadnym wypadku dojść do konsensusu.

Ja chciałem, aby w naszym salonie stanęła spora, niebieska klatka z kilkoma podestami i niby-gałęziami, a Freitag wolał coś mniejszego, a na dodatek żółtego, co kompletnie nie pasowało do naszych zasłon.

W tej kwestii żaden z nas nie chciał ustąpić, ale ja miałem nad Richardem jedną, kluczową przewagę - nie wyjeżdżałem już na zawody. Kiedy więc pewnego czwartkowego poranka wyruszył z kadrą do Norwegii postanowiłem wykorzystać nadarzającą się  okazję i wcielić mój plan w życie.

Po skończonej pracy udałem się do najbliższego sklepu zoologicznego i wybrałem najładniejszą według mnie klatkę. Chciałem też od razu kupić papużki, ale pomyślałem, że to może poczekać do powrotu Freitaga.

Mimo że wstrzymałem się z wyborem zwierzaków myślałem, że Richard zasztyletuje mnie wzrokiem, kiedy po długim i wymagającym Raw Air w końcu wszedł do salonu i zobaczył, co wymodziłem podczas jego nieobecności.

—Wiedziałem, że jesteś okropny, ale nie myślałem, że wpadniesz na coś takiego.—powiedział smutnym głosem—Może jeszcze kupiłeś papugi i nadałeś im imiona?—spytał rozgoryczony siadając na kanapie

—Nawet mi to do głowy nie przyszło.—stwierdził naciąganie Markus i usiadł obok ukochanego—Nie bocz się na mnie, za to ty będziesz mógł ostatecznie zdecydować, które papużki ostatecznie z nami zamieszkają, co ty na to?—Freitag pokiwał głową, momentalnie się rozpromienił i uśmiechnął podstępnie

—W końcu. Już myślałem, że dłużej nie pociągnę z udawaniem, że podoba mi się ta okropna, żółta klatka.—odetchnął z ulgą i roześmiał się widząc zdezorientowanie na mojej twarzy—Chyba nie sądzisz, że naprawdę mam taki słaby gust?
_________________
Kto się jeszcze dzisiaj wybiera do szkoły?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro