Lellinger
Znowu byłem drugi. Klątwa tego miejsca przeszła ze starego Prevca na mnie. Zadowolony, ale z dużą dozą niedosytu, wszedłem do wioski skoczków. Idąc tak sobie obok domków i zastanawiając się, co tym razem zrobiłem nie tak, zauważyłem mojego największego idola niezwiązanego ze skokami - Roberta Lewandowskiego. Nie zastanawiając się ani chwili, podszedłem do Polaka i poprosiłem o zdjęcie oraz autograf. Ten zaśmiał się tylko i z wesołą miną uwiecznił nas w kadrze. Po wszystkim ślicznie mu podziękowałem i poszedłem szukać mojej drugiej połówki. Znalazłem Stephana spacerującego wśród innych skoczków. Z uśmiechem na pół twarzy podbiegłem do niego i mocno złapałem poniżej bioder, jednocześnie unosząc do góry.
- Widziałeś, kto tu jest?! - spytałem niesamowicie podekscytowany.
- Czyli jak rozumiem, cieszysz się z prezentu na naszą rocznicę - zaśmiał się.
- Oczywiście, że tak! - krzyknąłem - Ale, zaraz, jak to prezentu? - spytałem po przyswojeniu całości jego wypowiedzi.
- No wiesz, moi rodzice i on są znajomymi, wiec poprosiłem go, żeby zrobił ci niespodziankę. Mam nadzieję, że był miły - zachichotał, na co ja pocałowałem go w czółko.
- Dziękuję, Steph. Naprawdę dziękuję, że to zrobiłeś - powiedziałem, starając się wymyślić, co ja mógłbym podarować ukochanemu.
_________________
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro