Lelinger
—Stephan! Mamy mały problem!—Do uszu wylegującego się na łóżku mężczyzny dotarł głośny krzyk Wellingera.
—Co się stało?!—odpowiedział, również nie szczędząc gardła—Znowu Frytek narobił na dywan, a ty nie możesz znaleźć rękawiczek?!
—Bardzo śmieszne—mruknął pod nosem Andreas—Naprawdę ich tam wtedy nie było! Ale nie o to chodzi! Mógłbyś zejść i mi pomóc?!—Starszy westchnął ciężko, ale opuścił wygodny materac i ruszył na dół, żeby uratować ukochanego z opresji.
—No więc co się stało tym razem, Andi?—spytał podchodząc do stojącego w drzwiach łazienki sportowca
—No bo spłuczka cieknie i nie umiem jej naprawić—powiedział szybko, wbijając wzrok w podłogę
—Jesteś facetem, nigdy nie przyglądałeś się jak twój tato robi to na prośbę mamy?—westchnął zirytowany Leyhe
—To bardziej Julia była córeczką tatusia i interesowała się takimi rzeczami...—cicho wyjaśnił
—Co ja z tobą mam—Stephan pokręcił z niedowierzaniem głową—Przynieś mi klucz francuski, zobaczymy, co da się zrobić. Uprzedzając twoje pytanie, tak to ten z rozsuwaną główką—dodał, na co blondyn zrobił urażoną minę, ale bez słowa poszedł do garażu
________________
Czy tylko ja wolę lato od zimy?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro