Kraftboeck
Bardzo sceptycznie podszedłem do pomysłu robienia bitej śmietany, w dodatku na filmie, ale sponsor chce, zawodnik robi.
Tym sposobem, razem ze Stefanem, znaleźliśmy się przed stanowiskiem, na którym leżały dwie miski, dwa kartony skondensowanego mleka i, również dwie, ubijaczki do jajek. Śmiejąc się z niedorzeczności tego pomysłu zająłem swoje miejsce i przygotowałem do rozpoczęcia ubijania, jakkolwiek głupio by to nie brzmiało.
Na słowo start wlaliśmy do swoich misek mleko z kartonów i zaczęliśmy zabawę. Nie było łatwo, ponieważ przyzwyczaiłem się do używania w kuchni miksera, więc dość szybko zacząłem odczuwać ból w mięśniach, spowodowany wykonaniem wielu okrężnych ruchów, jednak nie poddałem się, a jedynie zwiększyłem swoją wydajność, dzięki czemu ubiłem swoją porcję zdecydowanie szybciej niż Stefan, który w trakcie musiał jednak zmienić rękę. Podczas energicznego mieszania trochę ubrudziłem swoją bluzę, co nie umknęło uwadze Krafta i wprawiło w szampański nastrój przed próbą generalną naszej śmietany.
Gdy czas minął, na trzy, podnieśliśmy miski nad głowę i modliliśmy się, by zawartość nie spadła na nasze kaszkiety. Po kilku długich sekundach dostaliśmy pozwolenie, aby opuścić trzymane miski, a konkurs miał pozostać nierozstrzygnięty, gdy z miski mojego przyjaciela wypadła spora porcja ubitego mleka i wylądowała na jego fioletowej czapce.
Wszyscy zgromadzeni w pomieszczeniu, ze mną na czele, wybuchnęli śmiechem i tylko Stefan zrobił nietęgą minę, z żalem patrząc na swój kaszkiet.
—Śmiej się, śmiej, ale potem to ty będziesz go prał.—mruknął do mnie cicho, na co zaśmiałem się jeszcze bardziej i z rozczuleniem zmierzwiłem mu włosy
—W twoich snach, krasnalu. W nagrodę możesz zjeść moją bitą śmietanę, co ty na to?—zaproponowałem, a on podejrzliwie przyjrzał się pojemnikowi
—Pff. Jeszcze czego. Pewnie coś tam wrzuciłeś, jak nie patrzyłem. Poza tym ktoś musi zarabiać, żeby nas utrzymać, więc nie mogę przytyć.—oznajmił z anielskim uśmiechem, za co dostał kuksańca w bok
—Jeszcze się policzymy, Stefan.—oznajmiłem mu, grożąc palcem, doprowadzając tym wszystkich, wliczając w to mnie, do śmiechu
____________
Nie wiem, czy widzieliście ten filmik, który wstawił Hayböeck, ale jest świetny 😂
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro