Glasder & Larson
—Zaraz nie wytrzymam, pojadę do ciebie i nawrzeszczę na twoich kibiców.—Przywitał Casey'a na wideoczacie jego najlepszy przyjaciel, w którym Larson, z wzajemnością, był zakochany, bądź przynajmniej zauroczony
—Co się stało? Co te biedne, niczego nieświadome dziewczyny, znowu zrobiły takiego haniebnego, że aż chcesz na nie krzyczeć?—zapytał uśmiechając się pod nosem Casey i wkładając do buzi czipsa o smaku bekonu
—Jedne pytają Rudego czy chrapiesz, a inne z kolei interesuje jak powinno się wymawiać moje nazwisko. Skoro są takie ciekawe, niech napiszą do mnie, a nie do tego ćwoka.—Michael zrobił minę jakby ktoś właśnie kazał mu zjeść świerszcza przed upieczeniem go na grilu
—Ja tu jestem i wszystko słyszę, Glasder!—odezwał się, wystawiając przykrytą ręcznikiem głowę z łazienki, Bickner
—Tym lepiej! To wszystko twoja wina! Po co ty w ogóle robiłeś to Q&A? I po cholerę tak bardzo chciałeś to wyjaśnić tamtej lasce? Co tych ludzi obchodzi nasze życie! Nie mają swojego, czy jak?!—Mężczyzna zrobił się cały czerwony na twarzy, więc sięgnął po gniotka, którego dostał w zeszłym roku na urodziny od Larsona i policzył do dziesięciu uspokajając się nieco
Chwilę siedzieli w ciszy, aż w końcu Michael się odezwał.
—Dobra, już mi przeszło. Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałem, Casey.—Przesłał dwudziestolatkowi wirtualnego przytulasa—Mów lepiej, jak ci się podoba w Austrii. Dobre mają jedzenie?—spytał podekscytowany i przysunął się trochę bliżej ekranu, próbując chyba zmniejszyć odległość między nim, a tym uroczym dzieciakiem", jak zwykł nazywać Larsona
—Tylko o jedzeniu byś słuchał—zaśmiał się młodszy i przekręcił na łóżku tak, żeby mieć lepszy dostęp do paczki czipsów—Jedliśmy wczoraj z Kevinem kasztany, bo nigdy ich nie próbowałem a on utrzymywał, że są pyszne i o mały włos ich później nie zwróciłem. Mówię ci, obrzydlistwo—Skrzywił się—Poza tym jemy to samo, co zawsze. Nigdy nie wymyślają nic dziwnego, przynajmniej na początku, żebyśmy się nie pochorowali
—Pewnie skończyło by się na tym , że Kevin musiałby latać za potrzebą do Patricka, bo okupowałbyś łazienkę i zwracał jakiś "tamtejszy specjał". Z tym twoim wrażliwym żołądkiem nie powinieneś eksperymentować.—filozoficznym tonem stwierdził Glasder, za co został zasztyletowany nożem
—To, że tamten skorpion spowodował u mnie biegunkę to nie znaczy, że każde inne nowe jedzenie też będzie!—zbulwersował się Larson—Poza tym to ty mnie zmusiłeś, więc się nie liczy!—oznajmił dobitnie i się rozłączył, po czym z zadowoloną miną wrócił do zajadania czipsów
—Obraziłeś się?—spytał Kevin wychodząc z łazienki
—Nie, ale przegrał zakład i odkłada zjedzenie jellied moose nose* w nieskończoność, więc muszę go jakoś zachęcić—Casey uśmiechnął się niewinnie, ale Bickner, słysząc nazwę potrawy aż się wzdrygnął
—Nie masz serca, chłopie
____________________
Miało być amerykańsko i oryginalnie, więc jest.
Dla Julaaa_05, bo poprosiła.
*Nos łosia w galarecie. Podobno przysmak mieszkańców Kanady i Alaski
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro