Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♦ Six of Crowns

książki ↠ Szóstka Wron ; Królestwo Kanciarzy
spoilersYES

Będzie krótko, bo po primo zalegam z tym od miesięcy, a po secundo według własnych postanowień powinnam teraz pisać ta sama moneta, więc no.

A więc Szóstka wron, hm?

Zacznijmy od ciekawostki: miałam do tej książki trzy podejścia.

Za dwoma pierwszymi odpuściłam. Odłożyłam książkę na stół w kuchni i nie sięgałam po nią tak długo, że aż moja mama się nią zainteresowała i sama postanowiła przeczytać.

I to właśnie moja rodzicielka namówiła mnie do kolejnej próby. Stwierdziła, że jest dobre i zamówiła od razu drugą część, a mnie kazała czytać i robiła to, póki nie uległam. Wtedy też w końcu coś zaskoczyło i połknęłam obie części za jednym zamachem.

Co tu dużo mówić, zakochałam się. Moja matka się nie myliła, Six of Crowns było dobre. Nie wybitne, powalające na kolana i wyciskające tony łez z oczu, ale dobre, naprawdę dobre.
Muszę przyznać, że mój utrzymujący się zaraz po skończeniu tego dwuksiągu bardzo emocjonalny zachwyt nieco opadł, jednak nie zmieniło to znacząco mojego zdania na jego temat.

Od zawsze lubiłam poznawać nowe światy fantasy, więc już samo to dało całej opowieści dużego plusa. Fabularnie też nieźle się wybroniło, chociaż na początku nie byłam co do tego przekonana. Mam wrażenie, że akcja zaczynała się powoli, ale z każdym rozdziałem coraz bardziej przyspieszała, tak, że pod koniec drugiego tomu naprawdę pędziła; na szczęście nie na tyle, by czytało mi się nieprzyjemnie. Śmiem twierdzić, że nawet wprost przeciwnie ─ dzięki temu emocje były naprawdę żywe, a zakończenie nastąpiło w takiej, a nie innej gamie odczuć.
Styl też był niezły, chociaż nie ukrywam, że na początku mi coś tam troszkę zgrzytało. Szczęśliwie, uczucie szybko minęło.

Teraz chyba najistotniejsza sprawa: bohaterowie. Duży, jeżeli nie największy atut całości. Wszyscy byli różnorodni, rozbudowani, nie płascy i przede wszystkim w miarę realni. Każde z nich doświadczyło innych przeszkód na swojej drodze i każde reagowało na wszystko inaczej. Powiem Wam, że podobało mi się to, jak często popełniali błędy i byli zmuszeni zmieniać strategię czy pomysły. 

Matthias był gburem, ale fajnie wpasowywał się w tę złodziejską ekipę, Wylan był słodką bułką od kiedy tylko przeczytałam nim pierwsze zdanie, w jakim się pojawił. No i duet Nina & Jesper podrywacze wszystkiego co się rusza, po prostu cudo!

W sumie każdą z postaci polubiłam.

No dobra, Kaz mnie chwilami strasznieeeee irytował, ale ja po prostu zazwyczaj nie lubię zimnych dupków, mówiłam o tym w tej opiniówce wielokrotnie. Inej w sumie chwilami też, kiedy zachowywała się dla mnie trochę niezrozumiale i uch, jej podejście do Kaza było niekiedy mocno nielogiczne. No ale tak naprawdę ciężko mi to ocenić, bo nigdy nie byłam w jej sytuacji; być może sama zachowywałabym się podobnie. Znaczy, na jej miejscu pewnie bym umarła albo nie wiem, ale raczej nie poradziłabym sobie w Menażerii.

A skoro już o podejściu do Kaza mowa, ich ship jest toxic i nikt mi nie wmówi że nie, soraski. W sensie serio, jakby???? nie rozumiem, gdzie tu jest zdrowa relacja????
Tak, zależy im na sobie, tak, bronią siebie nawzajem, tak, znają to drugie lepiej niż kogokolwiek innego, ale wciąż to co ich łączy nie jest zdrowe, nie jest stabilne i zdecydowanie nie stawia mi ich relacji w dobrym świetle.

Co innego Nina i Matthias, bo ta dwójka, chociaż na początku też zdawała mi się śmierdzieć toksynami, bardzo ładnie się wybroniła. Nie przeczę, że nie zawsze było między nimi kolorowo, jednakże ich niesnaski brały się w dużej mierze z tego, co nawkładali im wcześniej do głów ich mentorzy i co z czasem wyparli bądź przekształcili tak, że nie kolidowało to z ich związkiem. Bo to też nie tak, że odrzucili dla siebie nawzajem wszystko. Znaczy, może Matthias trochę bardziej, ale wciąż nie przestał kochać swojego kraju, tylko chciał w nim wprowadzić zmiany i otworzyć swoim ludziom oczy na to, na co jemu otworzyła je wyprawa z klanem Wron. To był naprawdę śliczny stateczek, and u cant change my mind.
Płakałam na zakończeniu ich wątku rzewnymi łzami. Dlaczego, ludzie, dlaczego zniszczyli mnie w ostatniej chwili?

No i na koniec perełka fandomu czyli Wylan i Jesper. Powiem Wam szczerze, że kocham ich całym swoim tęczowym serduszkiem nie dlatego, że są gejozą i jeżeli któreś z nich byłoby dziewczynką, statkowałabym równie mocno, bo są razem po prostu uroczy i achhhh, ta relacja jest taka naturalna. Nie przeczę, że trochę to schematyczne, ale tbh nie przeszkadza mi schematyczność, jeżeli jest dobrze zrobiona.

No a ninej też shipuję, bo są razem słodziutkie i naturalne i wierzę po cichu w ich kanon daleko poza ramami fabuły przedstawionej w książce.

Uch, wiem, że opinia trochę mało treściwa, a przy tym przydługa, przepraszam.

[ dlaczego tak trudno znaleźć gify z postaciami z książek, grr ]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro