♦ Nanbaka
anime ↠ Nanbaka
spoilers ↠ niby jako tako nie, ale jak czytasz bez znajomości to i tak nie zrozumiesz, i guess?? ♦
Bo robię sobie rewatch i cholera. Pisałam już o tym w polecajce, but who cares.
To będzie bardzo krótkie, ale czuję potrzebę podzielenia się przemyśleniami.
Nanbaka to z założenia komediowe anime i nie mogę zaprzeczyć, że nim jest ale... jak to bywa z komediówkami, oczywiście ma angst.
I wiecie co? Ten angst jest d o b r y. Tak samo jak i cała seria.
Znaczy, jasne, to nie wyżyny sztuki, geniuszu czy temu podobnych, jednakże nadal bardzo, bardzo to lubię. Bo poza elementami głupimi, do pośmiania się, niesie ze sobą naprawdę dużo porządnego kontentu.
Tak, to dobre anime. Porusza wiele tematów, wiele zagadnień i w sposób śpiewający je przedstawia, dzięki śmieszkowej otoczce dodając temu lekkości, dzięki której łatwiej wszystko przełknąć. Poważniejsze sceny mają w sobie to "coś" i damn, postacie są świetnie wykreowane, różnorodne, spójne charakterami, mierzące się z zupełnie różnego rodzaju problemami.
Właściwie każdy z bohaterów, chociaż z pozoru wydaje się być zadowolonym z życia, szczęśliwym debilem, ma za sobą gorszą, często mroczną przeszłość. Zarówno ci pierwszo-, jak i drugo- czy trzecioplanowi.
NO I KOCHAM ICH WSZYSTKICH.
W sensie serio, już nawet odkładając na bok piękno, z jakim pokazują te smutne, rozdzierające serce rzeczy, komiediowo dosłownie każdy sprawdza się świetnie.
Strażnicy, jak i więźniowie są po prostu genialni, uroczy i przewspaniali w swojej debilności.
No i walczący z gender norms Hitoshi oraz Kuu. (Elf się nie liczy, plujemy na niego ok)
No i oczywiście pani dyrektor!
No hej, jak można jej w ogóle nie kochać? Hajime też ma na niej krasza, gdzieś głęboko w sercu--
Uch, wiem że to nieskładne ale???? po prostu to kocham????
No i relacje między postaciami, God.
Uno i Juugo to ship. I brotp. I wszystko. I Uno martwiący się o Nico, trochę jak taka mama. Rock, który zaprasza Lianga na pizzę, Shiro rumieniący się po jego komplementach.
I Qiu, który summa summarum troszczy się o Nico kskskskskssk, a zresztą, cały wątek tego chłopca! Wątek całej tej mafii! Zielarz, który niby jest badassem, ale jednak protestuje przeciwko tym narkotykom.
No i Liang, jejku, Liang. Piękny, przeuroczy, przekochany i skrzywdzony przez życie, mistrza i bossa dzieciak. Tysiąc procentowa buba, fight me.
I Samon, raaaaju! Kocham go najbardziej na świecie, a jego rywalizacja z Hajime to coś pięknego. A jego brat niech się ****** bo kurde, to dziecko zasługuje na wszystko co najlepsze.
Aaaaa jeszcze Mitsuru! Cudowny, wszechwiedzący narrator, ksksksksksksk. Nawet jeżeli jest narwany i bardzo, bardzo postrzelony, a jego metody pomocy pani dyrektor spalają na panewce, pozostaje taki,,,,,, pozytywny? Nie wiem jak to określić, ale go kocham.
Generalnie kreska też jest ładna. Nie wybija się jakoś szczególnie, ale miło się na nią patrzy.
Te żarówiaste kolory, róże i fiolety no i oczywiście wszechobecne shine są super i idealnie dopełniają zabawny klimat.
I cóż. Na koniec powiem jeszcze trochę o tym, o czym zamierzałam napisać na początku.
Poważniejsze elementy naprawdę nie są złe. Nie czuje się wpychania ich na siłę czy przesytu angstem, wszystko jest całkiem nieźle wyważone. I przede wszystkim, wszystko trzyma się kupy. Jak już wspominałam, mimo że nie jest to genialne, ta cała powaga naprawdę do mnie trafia i przemawia do widza.
To nie poziom The Promised Neverland czy nawet Bungou Stray Dogs, ale nie czyni go to gorszym, raczej po prostu innym. Jest dobre na ten swój mały, komediowy sposób.
Po prostu... doceńmy to? Bo zdecydowanie na to zasługuje.
przepraszam za chaotyczność, ale jestem zmęczona i jeszcze pod wpływem nadmiaru emocji, pewnie nawet nie przekazałam tego co chciałam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro