Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-5-

- Nie rozumie. - odpowiedziała zakłopotana na co się zaśmiałam.

- Chciałbym, żebyś nauczyła mnie jak trzeba zajmować się dzieckiem. Masz rodzeństwo i mniej więcej wiesz jak się zajmować dziećmi.

- Rozumiem. - odpowiedziała.

- To kiedy możesz? - zapytałem.

- Chyba jutro mam czas popołudniu.

- Chyba? - odwróciłem się by na nią spojrzeć.

- Na pewno. - zaśmiała się. - To tu. - wskazała palcem na oddalony od reszty domów budynek.

Był o trochę mniejszy od mojego, ale bardzo zadbany. Stojące przy płocie tuje były przycięte każda na tą samą wysokość.

- Bardzo ładny dom. - powiedziałem i zatrzymałem się przed bramą wskazanego domu.

- Dziękuję. - odpowiedziała i odpieła pas bezpieczeństwa. - I dziękuję za podwozke. - dodała odwracając się w moim kierunku.

Posłała mi szczery uśmiech i otworzyła drzwi. Chciała wyjść, ale złapałem ją za lewy nadgarstek.

- Zapomniałaś podać mi swój numer telefonu.

- A jasne, jasne. Daj telefon. - oddałem jej moje urządzenie, a po chwili dostałem swoją własność z dziewięcioma cyframi na wyświetlaczu.

- Proszę. - odpowiedziała.

- Dziękuję i do zobaczenia jutro. - uśmiechnęłem się do dziewczyny, co odwzajemniła i wysiadła z samochodu.

Poczekałem, aż zniknie za drzwiami domu, a następnie odjechałem z Sofi do siebie. Tessa to naprawdę miła dziewczyna. Widać, że ma podejście do dzieci i świetnie nadawałaby się na opiekunkę, ale czy zgodziłaby się na tą propozycje? Jutro zadam jej to pytanie.

Wjechałem do garażu i zgasiłem silnik. Odwróciłem się w stronę tylnich siedzeń, gdzie była dziewczynka, która właśnie spała. Przynajmniej ja ma już z głowy. Wysiadłem z samochodu i wziąłem nosidełko. Powoli wszedłem po schodach do mojej sypialni i postawiłem nosidełko na podłodze, a sam poszłem wziąć szybki prysznic.

Po dziesięciu minutach wyszłem z parującego pomieszczenia z ręcznikiem owiniętym wokół bioder. Przetarłem jeszcze drugim ręcznikiem mokre włosy i życiem do na krzesło. Dziewczynka cały czas spała. Nie powiem fajnie jest kupować rzeczy dla takich dzieci, niż na wcale nie potrzebne rzeczy jak dotychczas robiłem. Popatrzeć na takie dziecko też jest fajnie, ale z opieką jest słabo. Trzeba jednak mieć podejście do dzieci, a ja się do tego nie nadaję. Wyjąłem małą z nosidełka i położyłem na moim łóżku. Ubrałem się w czyste, luźne ciuchy i usiadłem przed komputerem.

-

Pracowałem na komputerze, aż usłyszałem za uchem płacz. Tego się najbardziej obawiałem. Wstałem od urządzenia i podeszłem do łóżka. Wziąłem ją na ręce kołysając jak to robiła moja mama i wyjąłem z kieszeni telefon.

- Tak synku? - zapytał kobiecy głos. - Pewnie jest głodna. Zrób jej mleko z tej torby. - nawet nie musiałem mówić, bo już wiedziała o co chodzi.

- Dzięki. - powiedziałem i się rozłączyłem.

Poszedłem z małą do kuchni i włożyłem ja do wózka. Żeby ją uciszyć dałem pierwsza, lepszą zabawkę. Dziewczynka zaczęła się nią bawić, a ja w tym czasie przygotowałem posiłek. Po chwili butelka z mlekiem była gotowa i w mgnieniu oka zawartość z butelki zniknęła. Jak dobrze pamiętałem musi się jej odbić. Wyciągnąłem ją z wózka i podchodziłem po kuchni.

-

Od godziny siedzę z Sofi w salonie. W telewizorze leciała jakaś bajka, a ja budowałem wieże z klocków, które dziś kupiłem. Około godziny dwudziestej pierwszej mała zasnęła, a ja włożyłem ją do wózka i zadzwonilem do Daniela.

- No stary wpadniesz dziś? - zapytałem na wejściu.

- Sam sobie z dzieckiem nie radzisz co? - zaśmiał się.

- Zasnęła już. - poinformowałem.

- No, no tatuś na medal. Z chęcią bym wpadł, ale wolę do jakiegoś klubu lecieć. - odpowiedział. - Musisz ty znaleźć jej opiekunkę. Bez Ciebie imprezy nie będą miały sensu. - stwierdził.

- Już niedługo. - zaśmiałem się

- Będę za dziesięć minut. - powiedział i się rozłączył.

-

Dziękuję za gwiazdki 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro