-2-
Kolejny rozdział za 10 gwiazdek ⭐
-
- Zapłacę. - przerwałem kobiecie.
- Proszę pana pieniądze tu nie grają roli. - odpowiada.
- Potrzebuje tych badań jak najszybciej. Jakby pani zaragowała, gdyby znalazła pod swoimi drzwiami wózek z dzieckiem, a do tego karteczką "zostawiłeś tatusiem"? - zapytałem.
- Proszę poczekać. - powiedziała i zadzwoniła gdzieś przez szpitalny telefon. - Niech pan idzie korytarzem prosto do windy i na trzecie piętro. - powiedział po odłożeniu słuchawki.
- Dziękuję. - odpowiedziałem i poszłem w wskazane przez kobietę miejsce.
-
Na moje szczęście zrozumieli, że naprawdę potrzebuję tych badań i po kilku minutach było już po. Wystarczyło tylko pobrać wymaz z policzka. Co prawda z małą nie było tak łatwo, ale się udało. Pielęgniarka była naprawdę miła. Starsza około sześćdziesiątki kobieta. Za trzy dni będę miał wyniki. Wolałbym wcześniej, ale to raczej nie możliwe.
Podjechałem pod dom rodziców. Wysiadłem z samochodu i wyjąłem małą z nosidełka, przykrywając kocem. Mama chyba się ucieszy, że ma wnuczkę. Zamknąłem auto na pilota i podeszłem do drzwi. Zadzwoniłem dzwoń, bo jednak po dwudziestej to niezbyt pora na odwiedziny.
- Babcia się pewnie ucieszy. - powiedziałem cicho do dziewczynki, która zaczęła się kręcić na rękach.
Usłyszałem przekręcanie się klucza w drzwiach.
- O William co ty tak póź... - nie dokończyła, gdy zobaczyłam mnie z dzieckiem. - A kogo ty tu nam przyprowadziłeś. - pyta i zaczyna się uśmiechać. - Aleks chodź zobaczyć kogo nam Will przyprowadził. - krzyczy do ojca, a mi kiwa głową bym wszedł do środka.
- Znalazłeś w końcu jakaś dziewczynę i przyjechałeś o tej porze nam ją przedstawić. - zażartował ojciec schodząc po schodach, a ja udałem się do salonu, gdzie położyłem Sofi na kanapie.
- Chyba raczej ona znalazła mnie. - odpowiedziałem cicho.
Ojciec znalazł się w salonie i spojrzał na kanapę, a matka zaraz pojawiła się za nim.
- Will ty miałeś sobie dziewczynę znaleźć, a nie z lalką do nas przyjeżdżać. - zaśmiał się ojciec, bo myślał pewnie, że żarty sobie robię.
- Ja nie żartuje. To Sofi. - powiedziałem i popatrzałem na dziewczynę, która ruszyła ręką.
Usiadłem obok niej, a rodzice usiedli po obu stronach na fotelach.
- Chcesz nam powiedzieć, że to nasza wnuczka. - zapytała brunetka.
- Jak wyniki wyjdą pozytywne to tak. - odpowiadam zgodnie z prawdą.
- A gdzie masz matkę dziecka? - zapytał brunet.
- Zostawiła małą pod drzwiami i odeszła.
- To pięknie nawet nie wiesz kto jest matką. - powiedział ojciec i wstał z fotela pochodząc do okna.
- Przypuszczam, że Rose.
- Nasza była sprzątaczka? - zapytał odwracając się spowrotem i napotykając wzrokiem moją twarz.
- Dokładnie.
- A co zrobisz z małą? - wyrwała się z pytaniem mama.
- Nie mam pojęcia. Przez weekend muszę poszukać jakiejś opiekunki.
- O nie, nie. Jeśli to moja wnuczka to nie będzie jej pilnować jakaś obca baba. - wtrąciła się.
- Nika nie masz pewności, że to nasza wnuczka. - dopowiedział ojciec.
- Jest podobna do Williama. - powiedział i wzięła małą na ręce. - Widać to na pierwszy rzut oka. Zaraz pewnie się obudzi głodna. Masz jakieś jej rzeczy? - pyta spoglądając na mnie.
- W samochodZie. Zaraz przyniosę. - odpowiadam i wychodzę po wózek i torbę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro