Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-1-

Kolejny rozdział za 5 gwiazdek

-

- Żarty se robisz? - pyta Daniel chcąc wybuchnąć śmiechem.

- Chodź lepiej z nim czy tam z nią do środka. - mówi Luke i tak też robię.

Postawiłem wózek na środku salonu i spojrzałem na bruneta i blondyna, którzy rozsiedli się ponownie na sofie.

- Dziewczynka czy chłopiec? - zapytał Daniel.

- Zapewne dziewczynka, bo ma różowy kocyk. - wyprzedził mnie swoją odpowiedzią brunet.

- Na serio nie wiesz kto może być matką? - zapytał ponownie blondyn.

- Nie mam pojęcia.

- Ona ma na oko trzy miesiące, więc dodać dziewięć miesięcy to przypomnij sobie co robiłeś ponad rok temu. - stwierdził Luke.

- Ty to jesteś w tym obeznany. - zaśmiał się Daniel.

- Moja była sekretarka, albo jakaś dziewczyna z imprezy. - odpowiadam.

- Przespałeś się z tą sekretarką? - zdziwił się brązowooki. - A mi powiedziałeś, że zajęta. - powiedział z gniewem.

- Dobra, dobra teraz ważne jest by sprawdzać co wiemy o tym małym szkrabie. - mówi Luke i wstaję z sofy, natomiast ja siadam na fotelu obok wózka.

Wziął dużą torbę i ją otworzył. Mieściły się w niej między innymi kilka pampersów, dwie butelki, zapasowy smoczek, mleko Bebilon, kilka ciuchów i śliniaczek.

- Nie ma żadnej kartki? - pyta Daniel przyglądając się rzeczą na stole.

- Chwila. - mówi i odsuwa jakąś kieszonkę w środku torby.

Wyciągnął z niej paszport i kilka dokumentów. Otworzył ją i zaczął czytać.

- Sophia Wilson urodzona dwudziestego trzeciego lipca. - odczytał i popatrzał na nas. - Tak jak mówiłem ma trzy miesiące.

Mamy teraz październik, więc muszę sobie wszystko poukładać z wydarzeniami z października tamtego roku. Będzie to trudne, ale zrobię wszystko by odnaleźć matkę małej i dowiedzieć się czemu nie dowiedziałem się o dziecku jako pierwszy w kolejności.

- Nie ma nic o rodzicach dziecka? - zapytał blondyn.

- Rose i William. - odpowiedział.

- Nie ma nazwiska? - zapytałem.

Rose kojarzyło mi się tylko z jedną dziewczyną. Była sprzątaczką w domu moich rodziców przez pół roku, ale sama odeszła z niewiadomych przyczyn.

- Nic oprócz imion. Wiesz, która to? - zapytał.

- Podejrzewam, ale nie jestem pewien.

- Możesz jaśniej?

- Pracowała u moich rodziców jako sprzątaczka.

- Pamiętasz może ile miała lat? - zapytał Luke.

- Jak pracowała to wtedy miała dwadzieścia dwa.

- To by się zgadzało.

- Skąd to wiesz? - zapytał Daniel.

- Podczas porodu miała dwadzieścia trzy lata.

- Chyba muszę się wybrać do rodziców. - powiedziałem i wstałem z sofy.

- A co z małą zrobisz? - dopytywał Daniel.

- Nie możesz jej oddać. - zaprotestował Luke.

- Niby dlaczego? - kontynuuj blondyn.

- A jak na serio jest jej ojcem?

- Spokojnie najpierw jadę zrobić badania na ojcostwo. - odpowiadam i pakuje wszystko spowrotem do torby.

- A co dalej?

- Pojadę do rodziców. Matka od zawsze chciała wnuczkę, więc ją ma. - mówię i zapinam torbę.

- A co powiesz jak się okaże, że nie jest twoja?

- Nie mam pojęcia co będzie dalej.

-

Z chłopakami pogrzebałem się i pojechałem do szpitala. Jak dobrze, że Luke już miał w aucie nosidełko dla ich dziecka. Przełożyłem małą do niego i zapiąłem na tylnich siedzeniach, natomiast wózek schowałem do bagażnika.

Podjechałem pod wielki budynek i wyjąłem nosidełko wraz z mają. Dochodzi już dwudziesta, ale mam nadzieję, że jak dam odpowiednią kwotę pieniędzy to dostanę jak najszybciej wyniki.

Przeszłam przez odsuwane drzwi prowadzące do wnętrza i podeszłem do recepcji. Postawiłem nosidełko na dużym blacie i popatrzałem na blondynkę, która siedziała przed komputerem za ladą.

- W czym mogę pomóc? - zapytała.

- Chciałbym zrobić badania na ojcostwo.

- Przepraszam, ale badania są od godziny szóstej do piętnas...

-

Chcesz kolejny rozdział?
Zostaw gwiazdkę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro