Rozdział 31
Blair
-Dziękuję ci Blair,że mi pomagasz przy przeprowadzce - powiedziała Abby.
-Nie ma sprawy.Przyjaciółki sobie pomagają przecież - weszliśmy do windy trzymając w rękach kartony.
Przed kamienicą stał samochód Tomása.
Wpakowaliśmy kartony do bagażnika.
-To chyba wszystko czy może coś jeszcze znieść? - spytała Leandra.
-Nie,już to wszystko.Na pewno nie chcecie,abyśmy was podwieźli? - widziałam,że się martwiła o mnie po powrocie z Argentyny.
-Nie pójdziemy po Isabellę i chcemy się przejść - odmówiłam jej.
-Jak chcecie dziewczyny w każdym razie miło jesteście zaproszone do mojego mieszkania - oznajmił Tomás.
Odwróciłyśmy się i ruszyłyśmy w stronę bardziej centrum miasta oraz bogatszych okolic.
Dobrze nawet nie doszliśmy do furtki z kamienicy Zaydena,a młoda wybiegła do nas.
-Super,że przyszliście.Odwdzięczę się wam przysięgam.Do zobaczenia Isabella - pobiegł do samochodu.
W życiu jeszcze nie widziałam tak zestresowanego Zaydena.Podobno miał bardzo ważna sprawę do załatwienia w firmie razem z Deanem,a Tomása nie mogą wezwać,bo ma urlop nadal,więc muszą sami działać.
-Jezu dzięki Bogu,że mogę od niego odpocząć.Wariuje ostatnio przez to co się dzieje w jego firmie.Miałam ochotę rzucić wazonem w niego,albo inną rzeczą.To co,gdzie idziemy? - spytała młoda.
Spojrzałyśmy obie z Leandrą na siebie i wybuchłyśmy śmiechem.
-Pójdziemy do kawiarni.Masz ochotę na desery lodowe? - zagadnęłam.
-Ty się jeszcze pytasz.Oczywiście,że tak - chwyciłem jej rękę i szliśmy w kierunku kawiarni.
***
Usiadłyśmy przy stoliku.Isabelli zamówiliśmy tak,jak jej obiecałyśmy deser lodowy.Natomiast ja z brunetką zamówiłyśmy sobie kawę oraz ciasto z kremem pistacjowym.
Już jest końcówka sierpnia.Nadal nie mogę uwierzyć,że jestem prawie miesiąc z Zaydenem.Pozmieniało się moje nastawienie do niego.Jeszcze kilka dni po przylocie z Argentyny do Barcelony miała do mnie problem jego była dziewczyna,ale chyba sobie odpuściła.
Chociaż nie zdziwiłabym,że knuje jakiś plan w stosunku do mnie.Stwierdzam,że ona jest jakaś nie normalna.
-Muszę ci o czymś powiedzieć - położyła dłonie na stoliku.
-Ja też kochana.Mam coś ważnego do powiedzenia - położyłam swoje dłonie na jej.
-Chyba jestem w ciąży! - krzyknęłyśmy w tym samym czasie.
-Chwila co? - była w szoku.
-To są tylko moje przypuszczenia.Nie robiłam testu,a ty jesteś w stu procentach pewna tego? - spytałam.
-Eee....też nie robiłam testu,ale po przyjeździe z wakacji czuję się dość słabo z czego nigdy tak nie miałam,a wiesz jednak spędziłam z nim noc,wtedy - odparła.
-Ja też poszłam z Zaydenem do łóżka i od przyjazdu z wakacji czuję się źle.Fakt spędziłam z nim dość ciekawą noc,ale nie będę mówić na głos przy Isabelli - odparłam.
-Dobra zróbmy tak odstawimy siostrę Zaya do mieszkania,kiedy on wróci.
Kupimy testy i wieczorem spotykamy się u ciebie - rzuciła idealny plan.
-Dlaczego akurat u mnie? - spytałam.
-Ponieważ wieczorem w moim mieszkaniu jest Dominic i jak faktycznie wyjdzie pozytywny to nie będę umiała powstrzymać emocji.Wolę mu na spokojnie to przekazać - w sumie sama bym tak zrobiła.
Tyle,że ja nie mieszkam u Zaydena.Nie oficjalnie,bo jednak i tak więcej nocy zostaję u niego po pracy niż wracam do siebie.
-Dobra zmieńmy temat powrócimy do tego wieczorem.Mówiłaś,że studiujesz.
Jaki kierunek?
-Jestem na kryminalistyce,ale Zayden coś wspominał,że chcesz zarobić i studiować.Myślałaś nad kierunkiem?
Mogę ci pomóc w kontaktach,jeśli chodzi o studia w Barcelonie - zaproponowała.
-Psychologia albo coś z dziennikarstwem - upiłem łyk kawy i zjadałam ciasto.
-Ciekawie,a mieszkasz,już z nim? - była ciekawska.
-Na razie nie mieszkamy,a ty z Dominiciem?Też studiuje czy pracuje u Zaydena?
-Mieszkam z Dominiciem.I pracuje,jako mechanik i tatuażysta.Kupę kasy zarabia za to - odparła - Widzę,że sama masz tatuaż - dodała i spojrzała w kierunku mojego uda.
Miałam wytatuowane kwiaty.Były to róże i stokrotki.
-Mają jakieś dla ciebie znaczenie? - spytała.
-Zawsze mama dostawała róże w prezencie od taty na jakieś ważne okazje.Aczkolwiek tylko właśnie wtedy byliśmy normalną rodziną.Stokrotki zawsze zbierałam na łące i robiłam wianki dla siebie i starszego brata - chciało mi się płakać na samo wspomnienia.
Nie popłakałam się,bo nie mogłam tego zrobić przy niej.Przynajmniej nie teraz.
Nie byłam gotowa jej tego wszystkiego wytłumaczyć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro