Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Blair

Hmm...czy się stresuje rozmową o pracę,którą miałam odbyć za godzinę?
Oczywiście,że się stresowałam,bo nawet nie miałam konkretnego CV,gdzie mogłabym okazać,że faktycznie pracowałam jako opiekunka dla dzieci.

Po jakiejś godzinie trafiłam do dość drogiej kamienicy i było to widać po samym wyglądzie budynku.Na pewno nie wygląda tak samo jak moja kamienica,gdzie ja zamieszkałam.
Z tego co wiem to miał ostatnie mieszkanie,czyli na samej górze.
Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam,aż ktoś w końcu mi otworzy.

Od razu usłyszałam jakieś krzyk dziecka i mężczyzny.Po chwili drzwi się otworzyly,a ja ujrzałam w wejściu faceta,który rozmawiał przez telefon.
-Muszę kończyć obgadamy to na spotkaniu w firmie - powiedział dość stanowyczym tonem i rozłączył się.
Nasze spojrzenia się spotkały i muszę przyznać,że jest bardzo przystojny.
-Ty jesteś za pewne dziewczyną,która dzwoniła o mnie o pracę prawda? - rzucił mi pytające spojrzenie.
-Tak to ja wczoraj dzwoniłam do pana - odpowiedziałam na pytanie.
Zaprosił mnie do środka i zdjął swoją marynarkę przewieszając ją na krzesło.

Wyminął mnie,a ja rozglądałam się po dość sporym mieszkaniu.Na pewno było jakieś dziesięć razy większe niż moje.
Zakluczył drzwi na klucz.
-Isabell pobaw się sama i poglądaj bajkę,a ja tylko przeprowadzę rozmowę w porządku? - podszedł do dziewczynki i włączył jej bajki na telewizorze.
-Okej Zay - powiedziała dziewczynka.
-W takim razie zapraszam do gabinetu - wskazał ręką na schody.
Weszliśmy do gabinetu.Był w odcieniach czerni i szarości.Miał dużo regałów i biurko drewniane dość masywne.

-Zayden Alanis - przedstawił się i podał mi dłoń.
-Blair Johnson - uścisnęłam jego dłoń po czym oboje usiedliśmy na fotelach.
-A więc ma pani CV? - i już miałam problem,bo ja nawet nie miał konkretnego.
-Eee....tak właściwie to go nie mam - odpowiedziałam nie pewnie.
-Dzwoniła pani do mnie,a nawet nie masz CV.Słuchaj ja nie mam czasu na takie rozmowy skoro nie masz go to i pracy nie dostaniesz - prychnął.
-Poczekaj nie skreślaj mnie od razu.
Mogę ci podać wszystkie numery telefonów i możesz zadzwonić do ludzi u których już pracowałam jako opiekunka dla dziecka.Mam całkiem dobrą opinię nawet u dzieci tych osób.Daj mi szansę - wypowiedziałam swój monolog.
-Dlaczego ci tak zależy na tej pracy?
-Potrzebuję pieniędzy,a ty potrzebujesz opiekunki dla dziecka,więc oboje będziemy mieć korzyści.
-Ile lat miały dzieci,którymi się opiekowałaś? - był dość spięty i poważny.

-Najczęściej to były dzieci w wieku trzech do ośmiu lat nawet.
Niemowlakami też się opiekowałam - odpowiedziałam zestresowana.
-Czyli mam rozumieć,że umiałabyś czymś zająć sześciolatkę? - widać było,że był pewny siebie i nie wahał się w zadawaniu mi wszelkich pytań.
Przynajmniej umiał mówić po angielsku tak samo jak dziewczynka,która siedziała sama w salonie na dole.
-Pewnie,że tak - chciałam bardzo dostać tą pracę.
Wytłumaczył mi wszystko.
Dowiedziałam się,że Isabell jest dość szaloną i pełną energii dziewczynką.
Zayden chodził z jednej strony gabinetu na drugą.Ja miałam czas,aby przyjrzeć bardziej jego wyglądowi.

Miał czarne włosy i brązowe oczy.Był bardzo wysportowany i miał szerokie barki.Widać po nim,że jest jakimś biznesmenem.Ubrany był w nieskazitelną białą koszulę,czarne spodnie i buty eleganckie.Wyglądał,jak jakiś pan młody,który miał za chwilę stanąć przed ołtarzem.W każdym razie był cholernie przystojny.
-Myślę,że raczej wszystko ci powiedziałem,a w razie czego będziesz dzwonić do mnie - dał mi kartkę,gdzie widniał jego numer telefonu -Masz tą pracę i stawka jaką będę Ci płacił to pięć tysięcy wystarczy? - nie miał ochotę się kłócić o stawkę,jaką będzie mi płacił.
Wstałam z uśmiechem i uścisnęłam jego dłoń,którą wyciągnął w moim kierunku.
-Kiedy zaczynam pracę? - spytałam
-Jutro o dziewiątej chce,abyś się tu wstawiła w moim mieszkaniu,ale godziny pracy będą zależne od mojej własnej pracy.O tym jednak będę cię informował wcześniej przez telefon - odprowadził mnie do drzwi i się pożegnał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro