Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Zayden

Dlaczego nagle chciałem ją odwieźć do domu?Nie mam pojęcia.Siedzieliśmy teraz w moim Porsche Cayenne.Nagle z nie wiadomych powodów mowę mi odjęło.Kto by pomyślał,że akurat przy opiekunce mojej młodszej siostry.

Jezu,ale ja jestem jednak głupi.
Wyjechałem na drogę sprzed mojej kamienicy,ale nie zapytałem jej o adres zamieszkania.
-Podasz mi swój adres? - zerknąłem na nią,a ona tylko pokiwała głową.
Wbiła mi swój adres w google maps.Co ja robię ze swoim życiem?Na pewno będę tego,kiedyś żałował.

-Nie spodziewałem się,że będziesz taka dobra w tej pracy - odparłem po chwili namysłu.
-Skąd wiesz,że jestem taka dobra w pracy? - spytała bez namysłu.
-Moja siostra jest szczęśliwa i widzę to po niej,jak mi opowiada w weekendy,gdy mamy czas dla siebie - powiedziałem i skręciłem w lewo.
-Twoja siostra jest dość szczerą osobą,jak na swój wiek i nie boi się mówić swojego zdania - nawet się nie zdziwiłem,gdy to powiedziała.
-Uczy się pewnych rzeczy ode mnie - odparłem beznamiętnie.
-Nie zauważyłam tego wiesz - odparła ironicznie.
Spojrzałem na nią i chwilę zatrzymałem na niej wzrok.Chyba to zauważyła,bo po chwili się odezwała do mnie.

-Może będziesz patrzeć na drogę niż na mnie.To jest o wiele bezpieczniejsza opcja.Nie chcę zginąć i to jeszcze ze swoim pracodawcą - zaśmiała się,a ja spojrzałem na drogę.
-Jak mógłbym chcieć spowodować wypadek i zginąć razem z tobą - przyłożyłem rękę na serce tak,aby uwiarygodnić,że,, niby'' mnie to rusza.
-Jak zginę,a ty przeżyjesz to zadzwoń tylko do Martina,bo nie ma sensu dzwonić do mojej rodziny - słyszałem w jej głosie lekkie załamanie i smutek.
-Ależ oczywiście.Natomiast,jak ja zginę,a ty przeżyjesz to zadzwoń do Tomasa z mojego telefonu,bo on chyba jako jedyny odbierze -zażartowałem,bo całkiem podobała mi się ta rozmowa.
-Mogę zadać ci pytanie? - widziałem kątem oka,że spojrzała na mnie.
Spiąłem mięśnie na samą myśl,że chcę zadać mi jakieś pytanie.Większość opiekunek mojej siostry uciekały i dopytywały o nic,bo wiedziały kim jestem w Barcelonie i całej Hiszpanii.
Pokiwałem na znak,że może mi je zadać.

-Okej.Od razu mówię,że nie musisz odpowiadać,jeśli nie chcesz o tym mówić - zaznaczyła.
-Postaram się odpowiedzieć - odpowiedziałem.
-Dlaczego,aż tak się przepracowujesz?To nie jest zdrowe i to nie jest pierwszy raz,gdy widzę cię tak przemęczonego po tym,jak wracasz do mieszkania - spytała,a ja się zdziwiłem,że ktoś obcy się martwił tym.
-Jestem tam szefem i to ja dopinam wszystko.Mam ciężki okres w pracy.Umowy niektóre nie są do końca dopięte - odpowiedziałem z trudem.
-Jak dla mnie to powinieneś zrobić sobie krótką przerwę od pracy - stwierdziła.
-Przemyślę to - odparłem.
Dojechaliśmy pod jej kamienicę,która nie wyglądała na super nowoczesną,jak moja. Widziałem,już po dzielnicy,że nie była bezpieczna,a ona jeszcze tak późno wracała z pracy.

Wysiadłem z samochodu i otworzyłem jej drzwi.Podałem jej rękę,aby wysiadła.
-Nie wiedziałam,że jesteś,aż takim dżentelmenem - zdziwiła się,ale skorzystała z mojej pomocy.
-Jestem istnym dżentelmenem.Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz kochana - odpowiedziałem i posłałem jej uśmiech.
-Jakoś na rozmowie o pracę to nie byłeś taki miły i zabawny - w tym momencie poczułem jakieś ukucie w sercu.
Niekoniecznie wiedziałem,jak mogłem nazwać to uczucie?
Chwila sam z siebie powiedziałem i potwierdziłem,że jestem dżentelmenem i powiedziałem kochana do niej.Co się ze mną dzieje?Jaki ja tekst palnąłem do niej.
Po chwili ona odeszła i weszła do swojej kamienicy,a ja musiałem ją odprowadzić wzrokiem,aż nie zniknęła za drzwiami.Spaliłem papierosa i wsiadłem ponownie do auta.Odjechałem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro