Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

Blair

Wróciłam razem z Zaydenem do jego mieszkania.Zakluczyłam drzwi na klucz i ruszyłam po schodach na górę,gdzie znajdowała się sypialnia.

Weszłam do pomieszczenia.Zayden leżał z przymkniętymi oczami.Ściągnęłam z siebie sukienkę oraz stanik.Wzięłam jakąś jego koszulkę z szafy.Położyłam się obok niego.Był odwrócony do mnie plecami.Przybliżyłam się do niego i oparłam swoją brodę na barku chłopaka.

-Wiem,że nie śpisz Zay - odezwałam się.
Widziałam,jak kątem oka na mnie spogląda.W końcu położył się na plecach.Spojrzał na mnie tymi swoimi brązowymi oczami.Jedną ręką oparł swoją głowę,a drugą mnie objął.
-Coś się stało? - spytałam.
-Nie,dlaczego pytasz? - odpowiedział.
-Po prostu przez całą drogę milczałeś,a zdążyłam cię trochę pozna Zay.Wiesz,że możesz mi powiedzieć wszystko prawda? - chciałam mu okazać wsparcie,bo odkąd go poznałam zauważyłam w nim niektóre zachowania,które mnie niepokoją.
I jeszcze te cholerne zdjęcia,które zobaczyłam na dole w salonie.Nie mogłam o nich zapomnieć.

-Wiem i jeśli będę czuł potrzebę się wyżalić to zrobię to.Jak pierwsze wrażenie wywarli moi przyjaciele? - nie wierzę,że uciekł tak po prostu od tematu rozmowy,którą sama rozpoczęłam.
-Chłopaki są całkiem zabawni,a Leandra jest dość pewną siebie dziewczyną i całkiem zabawna oraz rozrywkowa - podsumowałam w wielkim skrócie.
Musiałam o to zapytać,bo nie dała bym rady z ciekawości swojej.

-Zayden? - zaczęłam.
-Hmm? - mruknął.
-Gdy Tomás się spytał o to kim dla siebie jesteśmy.Ty odpowiedziałeś,że jestem twoją dziewczyną.Mówiłeś szczerze? - spytałam.
Na twarzy chłopaka wymalował się raczej szok.Ciężko mi stwierdzić.
Patrzyliśmy sobie w oczy.Czekałam na odpowiedź z jego strony.
-Wiem,że znamy się niecały miesiąc,ale Blair Johnson zostaniesz moją dziewczyną? - nie mogę w to uwierzyć.
-Eee....Tak! - krzyknęłam i usiadłam na nim okrakiem.
Trzymał swoje ręce na moich biodrach.
Pocałował mnie.Widziałam w tych oczach szczęście i radość,której nigdy do tej pory nie widziałam.

-Mogę cię o coś zapytać? - on tylko pokiwał głową na znak potwierdzenia.
-W klubie razem z Leandrą,jak siedzieliśmy wskazała mi pewną dziewczynę.Powiedziała,że to twoja była.Nie chcę,abyś teraz potwierdzał - nie dokończyłam,bo on rzucił mnie tak,abym leżała obok niego.
Patrzył się w sufit i milczał.Potem spojrzał na mnie.Zatrzymał na mnie wzrok i westchnął.
-Fakt za pewne widziałaś brunetkę i jeśli się dobrze przyjrzałaś to miała niebieskie oczy prawda? - trafnie ją opisał. -Nie przejmuje się Marianą.Jeśli będzie chciała się z tobą skontaktować to powiedz mi to - dodał.
-Dziękuję.
-Za co? - był zdziwiony.
-Za to,że byłeś szczery ze mną.Mogę wiedzieć,dlaczego się rozstaliście i ile lat byliście razem? - ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
Tak się mówi,ale jeśli chodzi o przeszłość Zaydena to chciałam wiedzieć coś więcej o nim samym.

-Nienawidzę jej.To było gdzieś w czerwcu.Wróciłem z delegacji i jak zwykle poszłem do sypialni,aby się odświeżyć i w ogóle.I wtedy zobaczyłem ją z innym facetem w łóżku.Wkurzyłem się.Gościu dostał wpierdol ode mnie.
Wyrzuciłem ich oboje z mieszkania,a ich rzeczy przez balkon.Mijają prawie dwa miesiące od rozstania,skoro mamy już prawie sierpień.Byłem z nią pierdolone dwa lata - byłam w lekkim szoku.
Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.Zastanawiam się,jak mogła coś takiego zrobić.Widzę,że Zayden nie jest taki zły,jak go ludzie opisują.

-Przykro mi - tylko to umiałam wydusić z siebie.
-Nie powinno być ci przykro.Ja się cieszyłem,że mogłem to zakończyć.Ta relacja polegała bardziej na seksie,a ona poleciała tylko na kasę,jaką mam i odziedziczyłem.Pracowałem latami na to imperium,a ta głupia dziewczyna myślała,że dam się wykorzystać - parsknął - Idzimy,już spać.Jestem zmęczony - dodał.
Odwróciłam się do niego plecami,a po chwili poczułam,jak przyciąga mnie do siebie i przytula.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro