Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Blair

-Jezu ja nie wiem co spakować - westchnęłam i usiadłam na podłodze przed szafą.
-Twoja rodzina w ogóle wie,że wylatujesz? - spytał mnie Martin.
Spojrzałam na bruneta,który napił się swojej kawy.Nie pochodzę z bogatej rodziny,a bardziej biednej.Chcę uciec od mojego dotychczasowego życia.Za niecałe trzy godziny miałam znaleźć się na lotnisku.Miałam rozpocząć nowe życie.Gdzie nie spotkam swojej rodziny i wcale nie oczekuje tego,aby do mojego nowego miejsca zamieszkania.Lot z Toronto do Barcelony trwał prawie osiem godzin i to bez żadnej przesiadki.
-Nie wiedzą o tym,że wylatuje ani o tym,że będę studiować.Kochany przyjacielu,ale znasz dobrze moją sytuację i nawet nie proszę ich o pieniądze - odpowiedziałam.
Wstałam i wyszłam z pokoju.Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy z łazienki.
-Pomożesz mi zapiąć walizkę? - spytałam Martina.
-Pewnie,ale nadal uważam,że chociaż powinnaś im powiedzieć i dlaczego to akurat ode mnie muszą się dowiedzieć,że jesteś na drugim końcu świata! - krzyknął zdesperowany.
Może bym im powiedziała,ale obawiam się ich reakcji,a ja chcę wyglądać w nowym kraju,jak normalna dziewczyna.

-Barcelona to jeszcze nie drugi koniec świata nie przesadzaj - dopięłam walizkę i postawiałam.
-O której masz lot? - spytał,kiedy schodziliśmy na dół.
-O dwudziestej pierwszej,ale muszę tam być godzinę wcześniej,bo jeszcze odprawa i przejście przez bramki - podeszłam do ekspresu do kawy,bo jej po prostu potrzebowałam.
-No to za jakąś godzinę powinniśmy wyjechać - Martin usiadał i spojrzał na zegarek - Stresujesz się?W końcu to twój pierwszy lot - był bardziej wyluzowany niż ja.
-Bardziej stresuje się,jak mój plan nie wypali z wylotem i wszystkim - odpowiedziałam zrezygnowana.
-Przestań,jak będziesz potrzebowała więcej kasy czy ci zabraknie to wiesz,że możesz zawsze dzwonić - położył swoją dłoń na moją.
Posłałam mu lekki uśmiech.Martin był brunetem i miał piękne zielone oczy tak jak ja.
Znamy się od początku liceum.Ja rozpoczynałam pierwszą klasę,a on drugą.Zawsze był przy mnie w trudnych chwilach.To on mnie przenocował,gdy nie mogłam wrócić do domu,bo byłam pijana,ale też,gdy potrzebowałam się wygadać komuś i wypłakać.Nawet,gdy przebudzałam się w środku nocy,bo miałam straszne koszmary.On zawsze był dostępny.

-Jasne,ale wystarczy mi to,że kupiłeś mieszkanie i bilet na lot - odpowiedziałam.
-Będę cię na pewno odwiedzać w tej twojej Barcelonie i może w końcu w kimś się zakochasz i będziesz miała kogoś - puścił do mnie oczko,a ja się roześmiałam na jego słowa.
Już za kilka godzin miałam być w całkiem innym miejscu i kraju.To był mój nowy etap w życiu i jeden z szczęśliwszych co się rzadko zdarzało w moim życiu.Myślałam,że będę miała spokojne życie jak i te miłosne.Jednak teraz miało się trochę pozmieniać,ale to później się dowiecie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro