Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Junior zmęczony dyskusją wziął za rękę Jacka i zaprowadził go do pokoju. Szli długim korytarzem, a po bokach znajdowały się w inne nieznane mu drzwi. Szli tak mijając wszystko dookoła, aż doszli do samego końca, gdzie drzwi po lewej miały być pokojem czarnowłosego.

Junior
-Te drzwi od dzisiaj należą do ciebie, bo nikt nie chciał ze względu na to, że większość tutaj rzeczy jest czarno biała, a chłopcy po prostu nie lubią białego, ale jest jeszcze jedna sprawa, która jest powodem nie zamieszkania w tym pokoju nikogo
- Nie mów, że w tym pokoju został ktoś zamordowany- zaśmiał się młodszy
-Nie, ale trzy lata temu ten pokój był zajęty, gdyż zajmował go chłopak należący do ekipy, niestety zginął podczas akcji rozbrojenia bomby, był on w tym mistrzem jednakże, od początku było coś nie tak
- Dlaczego? - zapytał zaciekawiony Jackson
- Bo od samego początku szło nam, to za łatwo. Wszystko mieliśmy podane na tacy, oczywiście JB wiedział, że coś jest nie tak, a jednak zaryzykował i oto, co z tego wynikło
- Czyli ten chłopak zginął od bomby?
- Właśnie nie - westchnąłem - dostał od snajpera w głowę, zginął na miejscu, a Yugyeom się załamał, bo był on jego w sumie najlepszym przyjacielem, gdyż to on wprowadził naszego makne do drużyny
- Czy Yugyeom, był od początku takim chujem? - zaśmiałem się z wypowiedzianych zdaniem przez młodszego
-Nie, wcześniej był wesoł, często żartował, że aż Czasem mieliśmy mu ochotę taśmę na usta nakleić. Dzieciak tak dużo gadał, że można było oszaleć - uśmiechnąłem się na wspomnienie - ale od śmierci Hyesyunga gnojek się zmienił, dlatego cię tak potraktował, ale daj mu czas, to się ogarnia, a teraz idź, bo przez ciebie zmarnowałem piętnaście minut - poklepałem czarnowłosego i odszedłem

Jackson
Oni są pojebani jeden gorszy od drugiego. Spoko wydaje się być Junior czy chuj wie jak on ma tam na imię, ale najdziwniejszy z nich jest ten blondyn co się ciągle wpierada w nie swoje sprawy. Teraz tylko muszę im jakoś spierdolić jedyne wyjście, to okno ale jest dość wysoko, a lęk wysokości, to jedyna moja wada, bo przecież jestem zajebisty hahah.
Wyjrzałem przez okno i okazało się, że nie jest tak wcale wysoko, jak wcześniej przypuszczałem, więc wystawiłem lewą nogę by móc opuścić mury bandy debilów, ale gdy miałem już zrobić, to samo z drogą usłyszałem kroki, więc szybko cofnął się spowrotem do pomieszczenia
- I jak ci się podoba pokój- zapytała platyna - bo wiesz w sumie możemy coś tu pozmieniać
- Nie trzeba, wszystko jest kory - odpowiedziałem beznamiętnie
- Tak zastanawiałem się czy... - zaczerwienił się lekko opuszczając głowę - masz może dziewczynę, bo wiesz JB pytał, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć
- Spoko nie mam dziewczyny - zdziwiłem się pytanie wyższego - więc możesz przekazać JB, że jak jest ciekawy takich typu rzeczy, to niech zapyta o to mnie, a nie kogoś - podszedłem do niego - A ty lepiej nie zachowuj się jak baba, która widzi swojego crasha, bo ktoś może to źle odczytać i ci przyjebać
- Czekaj co? - zapytał zdziwiony - twierdzisz, że zachowuje się jak baba ?
- No przecież ci, to właśnie powiedziałem - prychnąłem popychając blondyna do tyłu bym mógł wyjść - jak ci w ogóle na imię?
- Mark - uśmiechnął się życzliwie - ale możesz mi mówić Marki
- Ee, to nie będzie konieczne - stwierdziłem - wiesz może gdzie jest Yugy coś tam
- Yugyeom? - dokończył idąc za mną - teraz to pewnie jest w zbrojowni a co ?
- A pytam bo wpadł mi w oko - droczyłem się - taki ładny chłopak z niego, że chciałem zapytać czy pójdzie ze mną na randkę
- Coo?! - wrzasnął - chcesz bo zaprosić na randkę? Ale dlaczego on? - widząc moją minę chłopak nagle zmienił ton - przecież mamy jeszcze Sonie i Mighey a ty wybierasz go?! Nie masz gustu
- Po co ty się wtrącasz skoro to ciebie nie dotyczy?- zapytałem - to w tamtą stronę
- Taa - fuknął
                              ***
Będąc już na miejscu zauważyłem, że chłopak jest bardzo zamyślony i smutny
- Yugyeom możemy pogadać? - odezwałem się znienacka stojąc kilka metrów od chłopaka
- Co ty tu robisz?- zdziwił się- dlaczego chcesz ze mną gadać?
- Słuchaj źle zaczęliśmy - podszedłem jeszcze bliżej - niepotrzebnie byłeś tak agresywny względem mnie
- No co ty nie powiesz? JB już mi dał za to popalić, więc nie marnuj mojego czasu i idź zajmij się sobą?
- Dlaczego mnie tak nie lubisz ?
- Bo przypominasz mi jego ....

Wiem że krótki rozdział ale mam mały kryzys więc do zobaczenia kiedyś tam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro