Rozdział 9. Próba nauki.
(Perspektywa Donatella)
Minęło wiele dni. Mikey jest teraz w wieku dwóch lat. Codziennie się z nim bawimy i staramy poświęcać mu dużo czasu. Było mi, Raphowi i Leo głupio. Z powodu złego traktowania najmłodszego z braci. Dobrze, że Karai i Shinigami wróciły. Dodatkowe ręce się bardzo przydadzą. Właśnie Leo starał się nakarmić Mikey'ego. Ale było to dla niego bardzo trudne. Pokazałem czerwoną kartkę.
-Mikey powiedz czerwony.- Powiedziałem na co Mike na mnie spojrzał z kciukiem w buzi. Zaśmiał się gdy dosiadł do nas Raph.
-Whaphie.- Powiedział Mikey śmiejąc się po chwili. Raph spojrzał na młodego.
-Jestem Raph, a nie Whaphie.- Powiedział Raph. Jednak Mikey nadal mówił na Rapha tak jak mówił. Sprawiało mu to wielką frajdę. W pewnej chwili zawołał nas mistrz. Wziąłem kosz i poszliśmy do dojo. Karai przyniosła Mikey'ego na rękach. Ja i moje rodzeństwo razem z przyjaciółmi zaczęliśmy trening kiedy Mikey bawił się w koszyku. Miał tam maskotki, książkę kontrastową no i grzechotkę.
(Pespektywa Leonarda)
Trening trwał długo. W pewnej chwili Casey krzyknął i szybko się odsunął przywalając w ścianę. Podbiegłem i zauważyłem jak Mikey raczkuje. Jednak w pewnej chwili usiadł i zaczął cicho łkać. Zrobił się pewnie głodny lub robił w pieluchę. Mistrz Splinter podszedł i uciadł za młodym.
-Michelangelo chodź do mnie.- Powiedział sensei. Mike spojrzał na niego i starał się wstać. Prawie wywróciłby się gdyby nie to, że mistrz trzymał go ogonem. Dobrze mu szło mimo, że prawie się wywracał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro