Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9 ROZDZIAŁ


Żółta i Niebieska również wyglądały na zmartwione. Ciemniejsza położyła wspierająco dłoń na ramieniu najmniejszej. – Spokojnie, przecież znasz swoją służącą. Na pewno nie zrobiła nic na tyle strasznego, żeby Biała zechciała jej cos poważnego zrobić! Pewnie da burę wam obu, tłumacząc dlaczego uważa, że zachowałyście się nagannie i wypuści was. A znając ciebie Różowa, to od razu po wyjściu z jej gabinetu, zaczniesz się z tego śmiać.

- Pewnie tak... - najmniejsza z Diamentów uśmiechnęła się krzywo, próbując pokazać, że totalnie wierzy w to co jej właśnie powiedziała przyjaciółka. Perła miała jednak wrażenie, iż sama Niebieska nie za bardzo ufa sobie w tej kwestii. Poza tym służąca jako jedyna wiedziała w jakiej ciężkiej sytuacji się znalazła i wolała tego nie uświadamiać swojej pani. Niepotrzebnie by się martwiła, choć i tak była już niespokojna.

Tymczasem podeszły do niej jeszcze pozostałe Perły. Oprócz Białej, bo ta poszła, a raczej pojechała za swoją właścicielką. Żółta poklepała ją współczująco po ramieniu. – Nie wiem o co chodzi, ale chcę tylko powiedzieć, że miło było cię znać.

- No wiesz co?! – krzyknęła służąca Różowej.

- Nie pomagasz. – westchnęła Niebieska do Kanarkowej Perły.

- Robię co mogę! – obruszyła się jej rozmówczyni.

- Nie widzisz, że ona się boi? A ty ją jeszcze bardziej straszysz, sugerując że Biała zechce ją roztrzaskać! Niebieska przytuliła Różową i sama zaczęła płakać. – Nie martw się, nic ci nie będzie!

- Twoje zachowanie mówi co innego. – Fuknęła Żółta, zła że ktoś śmie ją pouczać. – Ty też jej nie pomagasz! Tylko jeszcze nakręcasz! Poza tym – zaczęła, odklejając od siebie dwie służące, które już razem płakały. – Obie znamy Różową. – powiedziała do Niebieskiej, która kiwnęła głową. – I wiemy, że prędzej się roztrzaska sama niż zrobi coś wbrew etykiecie, czyli zakazom i nakazom tej szanowanej społeczności. Więc nie ma szans, żeby została jakoś poważnie ukarana, skoro nie złamała żadnej wiodącej zasady.

- Dokładnie! Masz rację! Absolutną rację! – zachwyciła się Niebieska, wycierając łzy. – Widzisz? Nic ci poważnego nie grozi! – zwróciła się do drugiej przyjaciółki, która się trzęsła. – Co się stało? – myślała, że ucieszy się z tej wiadomości – Boli cię coś?

- O-obawiam się, że jednak złamałam.- pisnęła cichutko.

- CO?! – wykrzyknęły przyjaciółki i aż się do siebie przytuliły z przerażenia.

- A-ale jak to? Przecież to jest do ciebie niepodobne! – wyjąkała Niebieska, podchodząc po chwili roztrzęsiona do najmłodszej koleżanki.

- Za...- różnokolorowa rozejrzała się dookoła i gdy była na tyle pewna, że nikt inny jej nie usłyszy, nachyliła się i szepnęła do obu dziewczynek – Zaprzyjaźniłam się z Ametyst.

- Ojej! – cicho wykrzyknęły jej rozmówczynie, zakrywając usta dłońmi. – Naprawdę?

- Ktoś cię chciał? – zapytała się zgryźliwie Żółta.

- Hej!- syknęła Perła Różowej. – Co to niby miało znaczyć?

- No wiesz...nie jesteś zbyt ciekawa...

Różnokolorowa aż wydęła policzki z wściekłości.

- Przestańcie! – pisnęła Niebieska, próbując je rozdzielić. – Żółta tylko żartowała, prawda? – skierowała swój wzrok na Kanarkową koleżankę.

- Nie – ja – napotkała minę Morskiej. – A tak, tak żartowałam! – trzepnęła lekko najmłodszą. – Nie łapiesz ironii ha, ha!

- Ch...chyba muszę już iść. – wyjąkała po chwili uderzona koleżanka.

- A skąd to wiesz? – szepnęła Niebieska.

- Dlatego. – odpowiedziała jej rozmówczyni, pokazując coś za plecami przyjaciółki.

Tamte obróciły się powoli w stronę, którą wskazała Różowa.

Stała tam Biała Perła w swojej strasznej pozie i czekała.

- AAAAAAA! – wrzasnęły obie i przytuliły się do siebie.

- Niestety przyszła. – westchnęła różnokolorowa i podeszła do nowoprzybyłej. – Cześć! Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. – powiedziała cicho do pozostałej dwójki i ruszyła za Białą.

...

- Rozumiesz co zrobiłaś? – syknęła Biała Diament do dziewczynki, która siedziała na piętach na podłodze i miała spuszczoną głowę. – T-tak. – odpowiedziała cicho.

- Nie usłyszałam! – wysoka kobieta przyłożyła dłoń do ucha, zahaczając lekko o swoją fryzurę, ułożoną w kształt gwiazdy dookoła twarzy.

- TAK! – podniosła głos służąca.

- To dobrze, bo nie chcę cię rozbijać. To nie byłoby przyjemne dla różowej Diament W końcu jesteś już jej drugą Perłą. Zasmuciłaby się gdyby musiała i ciebie stracić.

- Wiem. – pisnęła cicho dziewczynka, ale trochę jej ulżyło. Czyżby nie chciano jej jednak uśmiercać? Ma szansę na dłuższe życie? Czy to możliwe?

- Ale chcę zaznaczyć – zagrzmiała Biała Diament, patrząc srogo na zlęknioną służącą, która jeszcze bardziej się skuliła, - że jak jeszcze raz zobaczę cię z tym Ametystem, nie będę się wahać! Poza tym jeszcze chciała cię zabrać z miejsca zbrodni. I rozwaliłyście wszystkie dokumenty! To niedopuszczalne, żeby Perła się tak zachowywała! Zresztą Ametyst też nie. Będę musiała z nią rozmawiać. – mruknęła do siebie.

- Och nie! Ona nie jest temu winna! To ja chciałam się z nią zaprzyjaźnić! – wykrzyknęła dziewczynka, chroniąc koleżankę. Jeszcze by tego brakowało żeby jej nowa przyjaciółka oberwała za zbyt wysokie ego służącej.

- Nie kłóć się ze mną! Zapomniałaś jakie jest twoje miejsce? – wysyczała przez zaciśnięte zęby Biała Diament. – Jesteś tylko Perłą, więc nie kwestionuj tego co mówię, rozumiesz?

- Tak...- kiwnęła głową dziewczynka, spuszczając głowę jeszcze raz. Już nie bała tylko o przyjaciółkę. Co z nią się stanie? Nie miała przecież Diamentu tak blisko by fakt, iż Różowa będzie smutna miał tu mieć zastosowanie. Musiała mieć tylko nadzieję, że jako Ametyst – czyli ktoś dużo wyżej od Perły – dostanie tylko upomnienie, albo naganę, ale nic więcej. W sumie ona sama nie wiedziała jaką karę dostanie, lecz przynajmniej nie będzie rozbita, a to najważniejsze.

- Nie zapomniałam o tobie, więc bądź cicho, zrozumiano? – zagrzmiała Władczyni, zwracając się do służącej.

- T-tak Bialy Diamencie! – pisnęła dziewczynka, podrywając się do góry. Teraz już stała wystraszona . Wiedziała do czego jest zdolna Naczelna. Mogła w sumie robić wszystko co chciała, w końcu nad nią nie było nikogo, kto by jej tego zakazał. Przełknęła nerwowo ślinę. Chciała żeby towarzyszyła jej Różowa Diament, tak bardzo tego chciała! Bez niej czuła się tak niepewnie i strasznie się bała!

- Muszę wymyśleć dla ciebie karę, więc teraz udam się na stronę, by zastanowić się nad nią. A ty zostajesz i się nie ruszasz, rozumiemy się? Jeśli chociaż drgniesz, kara będzie wyższa!

- T-tak jest.

- Ech, te służące. – usłyszała jeszcze. – Więcej z nich szkód niż pożytku.

Znowu zaczęła drżeć. Co ona może z nią zrobić? Nie rozbije, tego była pewna, ale przecież istniała jeszcze gama różnorakich możliwości, które mogłaby wykorzystać. Zamknąć na kilka dni z dala od swojej pani (tylko wtedy obie by ucierpiały – chyba że Białej na tym nie zależało), uszkodzić, to też zmartwiło by Różową, kontrolować ją przez pewien czas...nie mogła wymyśleć niczego, co dodatkowo nie zasmuciłoby jej właścicielki. – Oh pewnie dlatego, że jestem taka głupia! – jęknęła w myślach, starając się stać spokojnie, choć najchętniej chodziłaby w kółku i co chwila łapała się za głowę. Nagle usłyszała pukanie do drzwi.

- Biała Perło, idź zobaczyć kto to. – oznajmiła ze swojego kąta Diament, posyłając swoją służącą, która przechodząc koło Perły Różowej, popatrzyła się na nią swoim pustym wzrokiem i zwróciła się w kierunku drzwi. Otworzyła je lekko. – To Diament tej Perły. Wpuścić? – spytała, zwracając się do swojej pani.

- Oczywiście, tylko niech chwilę poczeka, bo muszę coś powiedzieć jej służącej.

- Dobrze. – kiwnęła głową dziewczynka. – Różowy Diamencie, musi Diament poczekać kilka minut, dobrze? Moja pani sama cię wezwie.

- Grrr no nie! – warknął głos po drugiej stronie. – Tylko niech nic nie robi mojej Perle! Ona jest moja i tylko ja mogę ją ukarać! Nikt inny! Nie rób jej nic Biała! – wrzasnęła jeszcze raz, na tyle głośno by wszyscy w pokoju usłyszeli.

- A ta znowu się rządzi. – westchnęła Naczelna Diament, wychodząc z cienia. – Naprawdę, rozumiem, że to twoja własność – wskazała na kulącą się malutką postać. – Ale jeśli ty jej nie trzymasz krótko i ona się przez to nie zachowuje się przy tobie należycie, to ja muszę wkroczyc do akcji, czyż nie? W końcu to ja jestem tu perfekcyjna!

- Okeeeeej...- Różowa się wycofała. Stanęła na drzwiami i czekała aż rozstrzygnie się los jej Perły. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro