♡two♡
- Czyli muszę znaleźć partnera? – zapytałem spokojnie.
- Dokładnie. Konkurs został zmodyfikowany i musisz mieć osobę akompaniującą.
- Rozumiem.. – szepnąłem lekko podenerwowany.
- Jeśli chcesz to mogę Ci pomóc w poszukiwaniach.. – zaproponowała pani Lee.
- Nie, nie. Myślę, że sam sobie poradzę - uśmiechnąłem się lekko.
- W takim razie masz miesiąc, Jimin. – oznajmiła kobieta z uśmiechem, podając mi formularz zgłoszeniowy.
- Rozumiem – przytaknąłem, odbierając kartkę i szybko przeskanowałem ją wzrokiem.
- Cieszę się. Zmykaj na lekcję, bo zaraz dzwonek. – poleciła a ja wstałem i szybko się ukłoniłem do niej, po czym wyszedłem z gabinetu.
Cały czas przed oczami miałem tę przeklętą kartkę, którą musiałem zwrócić w przeciągu miesiąca, a nawet nie miałem pomysłu kogo mógłbym poprosić. Przyjaźnie się jedynie z Hoseokiem i koleguję z Tae.. Nikogo więcej nie mam.
Westchnąłem ciężko i nagle oberwałem drzwiami w nos. Wszyscy wokół zaczęli się śmiać, a ja jęknąłem cicho.
- Strzał w dziesiątkę! – krzyknął jakiś chłopak, śmiejąc się.
- Przepraszam, wszystko okej? – usłyszałem głęboki, lekko zachrypnięty głos obok siebie.
Uniosłem lekko zamazany wzrok i zobaczyłem piękne, przenikliwe, czarne oczy. Pociągnąłem nosem i pokręciłem głową.
- Jak masz na imię? – zapytał.
- Ji-Jimin – szepnąłem.
- Chodź, zabiorę Cię do higienistki, Jimin. – oznajmił, pomagając mi wstać.
- Ej stary, to homoś! Jemu się nie pomaga! – krzyknął drugi chłopak?
- Co z tego jakiej jest orientacji? – zapytał czarnowłosy. – Mnie też byście wyśmiewali, gdybym powiedział, że pociągają mnie bardziej mężczyźni?
Na korytarzu zapadła głucha cisza. Patrzyłem ze zdziwieniem w oczach na starszego ode mnie chłopaka. Min Yoongi mnie obronił...
- Jeśli chcecie skończyć szkołę z pełnym uzębieniem to po prostu dajcie mu spokój, okej?! – podniósł głos, aż wszyscy się wzdrygnęli.
Yoongi nie czekał już na nic i zaczął mnie ciągnąć w stronę gabinetu higienistki. Obserwowałem go kątem oka. Przecież po co miałby mnie bronić? Nie jestem wart jego uwagi.
- Dziękuję – szepnąłem.
- Nie ma za co. – mruknął. – Po prostu nie możesz się im tak dawać. W końcu każdy ma prawo do swoich poglądów, szczególnie jeśli chodzi o orientację.
- A Ty, hyung?
- Co ja? I skąd ta pewność, że jestem starszy od Ciebie?
- Jakie są Twoje poglądy? Po prostu podejrzewałem...
- Jestem biseksualny. – odpowiedział, a ja pokiwałem głową.
Czyli miałbym szansę...
- Przepraszam, że tak zapytałem, nie powinienem.
- Nie przejmuj się, mochi. – pogładził mnie po włosach, gdy byliśmy już pod gabinetem.
- M-mochi?
- Jesteś malutki i tak słodki jak mochi. – uśmiechnął się lekko. – Myślę, że poradzisz już sobie.
- Tak, dziękuję hyung. – pokiwałem głową, czując straszne pieczenie na policzkach.
- Uważaj następnym razem na drzwi. – powiedział i odszedł.
- Będę. – uśmiechnąłem się lekko i poczułem ból. – Ałć.. – syknąłem, wchodząc do gabinetu higienistki.
Chyba wiem kogo poproszę o pomoc.
♡♡♡
✉ciekawie się robi? 😏
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro