♡twenty♡
Jimin pov
- Nie stresuj się tak, mochi. – powiedział do mnie spokojnym głosem starszy. – Dużo ćwiczyłeś, na pewno wygrasz.
- Wątpię bym wygrał, hyung. – szepnąłem.
- Nawet jeśli nie wygrasz, dla mnie jesteś najlepszy. – cmoknął mnie w skroń.
- Dziękuję, hyung – uśmiechnąłem się do niego.
- Wszystko dla mojego skarba. – zamruczał i przytulił mnie do siebie.
- Dostanę nagrodę jeśli wygram?
- Dostaniesz nagrodę nieważne czy wygrasz, czy nie. – pogładził mnie po włosach.
- To kochane, Yoonie~
- Wszystko dla ciebie, mochi.
- Park Jimin oraz Min Yoongi wchodzą za trzy minuty! – oznajmił mężczyzna, wychylając się zza drzwi.
Ścisnąłem nerwowo dłoń starszego, a on mnie mocniej objął.
- Zaraz będziemy – oznajmił starszy.
Wysoki mężczyzna kiwnął głową i wyszedł z pomieszczenia. Yoongi klęknął przede mną i chwycił moje dłonie w swoje.
- Jiminie – zaczął spokojnie i ucałował wierzch mojej prawej dłoni. – Robimy tak jak na próbach, po prostu patrz na mnie.. i śpiewaj tak pięknie jak zawsze. – uśmiechnął się do mnie. – W porządku?
- Dobrze, hyung. – przytaknąłem.
- Chodźmy – oznajmił, wstając z klęczek i podał mi dłoń.
Chwyciłem jego rękę z uśmiechem i udaliśmy się za scenę, z której schodziła inna para.
- Proszę wychodzić – ponaglił nas mężczyzna, dając mi mikrofon, który odebrałem trzęsącymi się rękoma.
Yoongi pociągnął mnie w stronę sceny.
- Śpiewaj pięknie i tylko dla mnie. – wyszeptał mi do ucha, a ja się uśmiechnąłem.
***
- Widzisz, dałeś radę! – ucieszył się Yoongi, przyciągając mnie do siebie.
Wtuliłem się w pierś starszego, zaciskając palce na materiale jego garnituru. To wszystko dzięki niemu. To wszystko jego zasługa. Gdyby nie on, gdyby nie Min Yoongi.. Nawet by mnie tu nie było.
- Dziękuję – szepnąłem do niego.
- To ty wygrałeś, Jiminie.
- To tylko drugie miejsce.
- To aż drugie miejsce. – uśmiechnął się i ścisnął mnie mocniej. – Wygrałeś – pogłaskał mnie po włosach i cmoknął w policzek.
- W takim razie gdzie moja nagroda? – zapytałem.
- No patrzcie, jaki niecierpliwy! – zaśmiał się. – Tutaj?
- Tutaj – przytaknąłem. – Nie ma nikogo. – rozglądnąłem się.
- Okej – uśmiechnął się i wyciągnął odważnie z kieszeni klucz z przywieszką w kształcie nutki.
- Klucz?
- Do mojego serca – złapał się teatralnie za lewą pierś, a ja zachichotałem. – Żartuję, ty już od dawna mieszkasz w moim sercu. – westchnął.
- W takim razie do czego ten klucz? – zapytałem ciekawy.
- Do naszego mieszkania. – uśmiechnął się promiennie. – Wszystko gotowe, tylko zostało się wprowadzić.
Patrzyłem na niego bez przerwy. Nie mogłem uwierzyć. Nigdy nie myślałem, że coś takiego się wydarzy, a jak coś, to ja to zaproponuję. Kiedy on to wszystko zrobił?
- Yoonie.. – szepnąłem.
- Chcesz ze mną zamieszkać, prawda? – zapytał z nadzieją w głosie.
- Oczywiście! – pisnąłem, rzucając się mu na szyję.
- Cieszę się. – szepnął i złapał mnie. – Kocham cię, mochi.
- Ja ciebie też, hyung. – szepnąłem, a w oczach stanęły mi łzy. – Tak bardzo się cieszę, że cię mam.
- Ja też się cieszę, kochanie.
- A adoptujemy kotka? – zapytałem podekscytowany.
- Oczywiście – przytaknął. – Wszystko dla mojego chłopaka.
♡♡♡
✉kochani, koniec. długo myślałam o zakończeniu. jak to napisać, czy w ogóle kończyć... Ale ostatecznie wyszło tak. mam nadzieję, że miło spędziliście tu czas~ widzimy się w innych ficzkach, całuski 💋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro