Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♡fifteen♡

Yoongi pov

Jimin otworzył drzwi, pod którymi czekałem, a gdy tylko go zobaczyłem, szczęka mi opadła. Można powiedzieć, że nawet dosłownie.

- Yoonie, zamknij buzię – mruknął 'lekko speszony chłopak, a ja się ocknąłem i zamknąłem usta.

- Jimi-

- Jimiś tylko napisz do mnie co jakiś czas i uważaj, żeby nikt ci niczego nie dosypał – w drzwiach pojawiła się średniego wzrostu, śliczna kobieta. – O! To zapewne twój nowy przyjaciel, o którym mi tyle mówiłeś, prawda? – uśmiechnęła się patrząc na mnie. – Miło mi cię poznać, jestem mamą Jimina.

- Umm, mi również jest miło – wydukałem. – Jestem Min Yoongi – przedstawiłem się, lekko uchylając głowę.

- Wyglądasz na bardzo porządnego chłopaka, opiekuj się moim Jiminkiem – poprosiła kobieta i ucałowała skroń chłopaka.

- Mamo, proszę cię – jęknął zażenowany.

- Ah, no tak, robię wstyd – zaśmiała się. – Wybacz, synku. Daj mi znać czy zostaniesz u któregoś z kolegów, dobrze?

- Dobrze mamo, pa – powiedział do niej z uśmiechem i złapał mnie za dłoń, zaczynając ciągnąć w dół po schodach.

- Do widzenia pani, miło było! – krzyknąłem ponownie i również posłałem jej uśmiech, który odwzajemniła.

- Tylko mi się zabezpieczać! – krzyknęła na pożegnanie i szybko zamknęła drzwi.

- Boże, co za kobieta – jęknął, a ja się zaśmiałem, obejmując go w pasie. – Przepraszam cię, hyung.

- Nie szkodzi, skarbie. – uśmiechnąłem się do niego. – Mój chłopak ślicznie wygląda – szepnąłem, muskając jego szyję.

- Hyung, nie na ulicy, moja mama pewnie patrzy. – szepnął, a ja kontem oka spojrzałem w stronę okna.

Jimin nie mylił się, jego mama bez żadnego zawstydzenia patrzyła na nas przez szybę, pokazując mi dwa kciuki w górę. Zaśmiałem się cicho i cmoknąłem jego różowiutkie usta.

- Chodźmy, słoneczko – oznajmiłem i tym razem to ja go pociągnąłem za sobą.

***

- O, w końcu jesteście! – uśmiechnął się Jin.

- Siema, stary – mruknąłem wyciągając dłoń do niego.

- Dawno się nie widzieliśmy – oznajmił z szerokim uśmiechem i uścisnął moją dłoń. – Namjoon też jest i Jackson! – powiadomił mnie.

- O Boże, jak ten dom jeszcze stoi? – zaśmiałem się.

- Jak widzisz, wszyscy żyją, chałupa stoi i stać będzie. – zaśmiał się głośno. – Jak się schleją to ewentualnie przywalę im patelnią w łeb i zasną. – wzruszył ramionami.

Znowu się zaśmiałem i poczułem jak Jimin ściska moją dłoń. Obróciłem do niego głowę i spojrzałem na niego.

- Jin, przedstawiam ci mojego chłopaka, Jimina – oznajmiłem, obejmując go w pasie.

- M-miło mi pana poznać – uśmiechnął się lekko Jimin i wyciągnął rękę w stronę mojego przyjaciela.

Jin zaczął mu się przyglądać, a następnie mi. W końcu wybuchnął śmiechem i od razu wziął w ramiona moje mochi. Mimowolnie się uśmiechnąłem.

- Oj, naprawdę uroczy jest tak jak mówiłeś, Yoon – zaśmiał się głośno starszy i dalej tulił chłopaka. – Ale Jimin, nie jestem panem – znowu się zaśmiał i odsunął go od siebie. – Mów do mnie po prostu Jin.

- Dobrze – uśmiechnął się nieśmiało.

- No to wchodźcie! – zaprosił nas w końcu gestem ręki do środka, więc weszliśmy do jego domu.

Dopiero kiedy przeszliśmy przez dość długi korytarz, zobaczyliśmy rozwalony popcorn i Hoseoka, który próbował rozdzielić dwójkę mężczyzn.

- Jin, to nie był dobry pomysł – powiedziałem do niego.

- Wiem, ale krzyknij na nich, zawsze działa – odpowiedział mi, a ja tylko westchnąłem.

- Zamknąć się i siad na czterech literach! – krzyknąłem na nich, a oni jak zaczarowani, przestali się bić i grzecznie usiedli na kanapie. – I tak ma być – powiedziałem spokojniej.

- Cześć, Yoongi, kopę lat! – zaśmiał się nerwowo Namjoon.

- A kto to tam za tobą? – zapytał potulnie Jackson.

- Jaki przystojny, na pewno twój chłopak! – powiedział Namjoon.

- A jaki fajny kolor włosów, co nie Nam? – zapytał się chińczyk, siedzącego obok niego blondyna.

- Racja, racja – zgodził się.

- Powiedziałem chyba, żebyście się zamknęli... - westchnąłem. – Tak, to mój chłopak i macie trzymać swoje brudne łapy od niego z daleka.

- Tak jest, szefie! – krzyknęli razem. 

♡♡♡

✉w końcu jakiś dłuższy~
jak mnie przekonacie to wrzucę ciąg dalszy, bo to nie koniec zabawy podczas tego wieczoru 😏

EDIT: JESTEM W POŁOWIE PRZEKONANA 😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro