♡fifteen♡
Yoongi pov
Jimin otworzył drzwi, pod którymi czekałem, a gdy tylko go zobaczyłem, szczęka mi opadła. Można powiedzieć, że nawet dosłownie.
- Yoonie, zamknij buzię – mruknął 'lekko speszony chłopak, a ja się ocknąłem i zamknąłem usta.
- Jimi-
- Jimiś tylko napisz do mnie co jakiś czas i uważaj, żeby nikt ci niczego nie dosypał – w drzwiach pojawiła się średniego wzrostu, śliczna kobieta. – O! To zapewne twój nowy przyjaciel, o którym mi tyle mówiłeś, prawda? – uśmiechnęła się patrząc na mnie. – Miło mi cię poznać, jestem mamą Jimina.
- Umm, mi również jest miło – wydukałem. – Jestem Min Yoongi – przedstawiłem się, lekko uchylając głowę.
- Wyglądasz na bardzo porządnego chłopaka, opiekuj się moim Jiminkiem – poprosiła kobieta i ucałowała skroń chłopaka.
- Mamo, proszę cię – jęknął zażenowany.
- Ah, no tak, robię wstyd – zaśmiała się. – Wybacz, synku. Daj mi znać czy zostaniesz u któregoś z kolegów, dobrze?
- Dobrze mamo, pa – powiedział do niej z uśmiechem i złapał mnie za dłoń, zaczynając ciągnąć w dół po schodach.
- Do widzenia pani, miło było! – krzyknąłem ponownie i również posłałem jej uśmiech, który odwzajemniła.
- Tylko mi się zabezpieczać! – krzyknęła na pożegnanie i szybko zamknęła drzwi.
- Boże, co za kobieta – jęknął, a ja się zaśmiałem, obejmując go w pasie. – Przepraszam cię, hyung.
- Nie szkodzi, skarbie. – uśmiechnąłem się do niego. – Mój chłopak ślicznie wygląda – szepnąłem, muskając jego szyję.
- Hyung, nie na ulicy, moja mama pewnie patrzy. – szepnął, a ja kontem oka spojrzałem w stronę okna.
Jimin nie mylił się, jego mama bez żadnego zawstydzenia patrzyła na nas przez szybę, pokazując mi dwa kciuki w górę. Zaśmiałem się cicho i cmoknąłem jego różowiutkie usta.
- Chodźmy, słoneczko – oznajmiłem i tym razem to ja go pociągnąłem za sobą.
***
- O, w końcu jesteście! – uśmiechnął się Jin.
- Siema, stary – mruknąłem wyciągając dłoń do niego.
- Dawno się nie widzieliśmy – oznajmił z szerokim uśmiechem i uścisnął moją dłoń. – Namjoon też jest i Jackson! – powiadomił mnie.
- O Boże, jak ten dom jeszcze stoi? – zaśmiałem się.
- Jak widzisz, wszyscy żyją, chałupa stoi i stać będzie. – zaśmiał się głośno. – Jak się schleją to ewentualnie przywalę im patelnią w łeb i zasną. – wzruszył ramionami.
Znowu się zaśmiałem i poczułem jak Jimin ściska moją dłoń. Obróciłem do niego głowę i spojrzałem na niego.
- Jin, przedstawiam ci mojego chłopaka, Jimina – oznajmiłem, obejmując go w pasie.
- M-miło mi pana poznać – uśmiechnął się lekko Jimin i wyciągnął rękę w stronę mojego przyjaciela.
Jin zaczął mu się przyglądać, a następnie mi. W końcu wybuchnął śmiechem i od razu wziął w ramiona moje mochi. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Oj, naprawdę uroczy jest tak jak mówiłeś, Yoon – zaśmiał się głośno starszy i dalej tulił chłopaka. – Ale Jimin, nie jestem panem – znowu się zaśmiał i odsunął go od siebie. – Mów do mnie po prostu Jin.
- Dobrze – uśmiechnął się nieśmiało.
- No to wchodźcie! – zaprosił nas w końcu gestem ręki do środka, więc weszliśmy do jego domu.
Dopiero kiedy przeszliśmy przez dość długi korytarz, zobaczyliśmy rozwalony popcorn i Hoseoka, który próbował rozdzielić dwójkę mężczyzn.
- Jin, to nie był dobry pomysł – powiedziałem do niego.
- Wiem, ale krzyknij na nich, zawsze działa – odpowiedział mi, a ja tylko westchnąłem.
- Zamknąć się i siad na czterech literach! – krzyknąłem na nich, a oni jak zaczarowani, przestali się bić i grzecznie usiedli na kanapie. – I tak ma być – powiedziałem spokojniej.
- Cześć, Yoongi, kopę lat! – zaśmiał się nerwowo Namjoon.
- A kto to tam za tobą? – zapytał potulnie Jackson.
- Jaki przystojny, na pewno twój chłopak! – powiedział Namjoon.
- A jaki fajny kolor włosów, co nie Nam? – zapytał się chińczyk, siedzącego obok niego blondyna.
- Racja, racja – zgodził się.
- Powiedziałem chyba, żebyście się zamknęli... - westchnąłem. – Tak, to mój chłopak i macie trzymać swoje brudne łapy od niego z daleka.
- Tak jest, szefie! – krzyknęli razem.
♡♡♡
✉w końcu jakiś dłuższy~
jak mnie przekonacie to wrzucę ciąg dalszy, bo to nie koniec zabawy podczas tego wieczoru 😏
EDIT: JESTEM W POŁOWIE PRZEKONANA 😂
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro